Bunt generałów w USA?

W Stanach Zjednoczonych narasta krytyka amerykańskiego zaangażowania w Iraku.
Ostatnio do grona podających ostro w wątpliwość udział USA w okupacji wstrząsanego
zamachami i przemocą kraju dołączyli generałowie, jeszcze niedawno uczestniczący
w pacyfikacji Iraku. W ciągu dwu tygodni sześciu generałów amerykańskich przeszło
w stan spoczynku i zażądało usunięcia ministra obrony Donalda Rumsfelda. Obwiniają
go o wciągnięcie Stanów Zjednoczonych w pułapkę i trzęsawisko w Iraku.

Podobną opinię o skutkach pacyfikacji Iraku ma podzielać aż 75 proc. oficerów
pełniących służbę w armii okupacyjnej w tym kraju. Oznacza to poważny brak
zaufania kadry dowódczej, która wykonywała rozkazy Pentagonu w czasie agresji
w 2003 roku. W historii USA nie zdarzyło się jeszcze, żeby tylu generałów żądało
od prezydenta zdymisjonowania ministra obrony, twierdząc, że jeśli prezydent
Bush nie pozbędzie się Rumsfelda, to wojna i pacyfikacja Iraku będą przegrane.
Komentatorzy podkreślają, że Donald Rumsfeld powinien odejść, ponieważ George
W. Bush, jak pokazują sondaże, stracił poparcie wśród większości Amerykanów.
Mimo fatalnej sytuacji w Iraku Stany Zjednoczone mają jeszcze dość sił, by
prowadzić swoją „misję”, ale pod presją wyborców armia może być zmuszona do
chaotycznego wycofania się. Większość Amerykanów po prostu nie wierzy neokonserwatystom
i lobby izraelskiemu, które zdominowało politykę obecnej administracji USA,
uzasadniając akcję pacyfikacyjną w Iraku. Dlatego w oczach społeczeństwa Rumsfeld
uosabia wszystkie kłamstwa, które doprowadziły do wojny irackiej, łącznie z
zagrożeniem miast USA atakiem bronią masowego rażenia, którą rzekomo miał posiadać
Saddam Husajn.
Kto należy do grupy zbuntowanych generałów? Generał Anthony Zinni, naczelny
dowódca centralnych sił USA, był od początku przeciwny najazdowi na Irak. Generał
Paul Eaton organizował irackie siły zbrojne i szkolił Irakijczyków do 2004
roku – teraz krytykuje Rumsfelda za nieudolne prowadzenie pacyfikacji i zrażenie
sprzymierzeńców w NATO do współpracy z USA. Generał Gregory Newbold, dyrektor
operacji sztabu głównego USA, krytykuje radykalnych zwolenników Izraela: Rumsfelda,
Paula Wolfowitza i Douglasa Feitha, za to, że „działali lekkomyślnie, typowo
dla ludzi, którzy nigdy w wojsku nie służyli i nigdy nie musieli grzebać poległych
kolegów”. Generał John Batiste – były dowódca pierwszej dywizji w Iraku, i
generał Charles Swannack – były dowódca desantowej 82. dywizji, przyznali,
że Rumsfeld ignoruje opinie generałów i nie prowadzi wojny w interesie USA.
Jak dotąd głównie Izrael i przemysł zbrojeniowy skorzystały z najazdu na Irak.
Jeżeli mimo tak ostrej krytyki Rumsfeld utrzymuje się nadal na stanowisku,
zawdzięcza to wyłącznie prezydentowi Bushowi, który jednak ryzykuje dalszą
utratę poparcia wyborców. Amerykanom trudno będzie zlekceważyć opinie generałów
o wojnie prowadzonej w interesie przemysłu zbrojeniowego i Izraela. Jeżeli
zaś George W. Bush ustąpi „buntownikom”, będzie to oznaczało przegraną neokonserwatystów
kontrolujących dziś Pentagon. Wiadomo, że ocena historyczna obecnej administracji
zależy od rozwiązania konfliktu w Iraku, bo właśnie ta sprawa ujawni prawdę
o skutkach polityki USA na Bliskim Wschodzie i na świecie. Trudno o grę o wyższą
stawkę – twierdzi Patrick Buchanan, były kandydat na prezydenta USA, autor
artykułu „Bunt generałów” („The General’s Revolt”), zamieszczonego 15 kwietnia
2006 r. na portalu Antiwar.com.
Buchanan uważa, że ewentualna dymisja Donalda Rumsfelda po publicznym proteście
skompromitowałaby Busha jako popychadło – przede wszystkim lobby izraelskiego
z Arielem Szaronem na czele, a obecnie kliki zbuntowanych generałów. By dobrze
zobrazować sytuację amerykańskiego prezydenta, Buchanan sięga po przykład rosyjskiego
cara Mikołaja II i przypomina jego niezdecydowaną postawę w 1916 roku. Podkreśla
przy tym, że w walce o ustalenie, kto przegrał w grze o Irak, pierwsza salwa
została już wystrzelona. Generałowie mówią, że nie są winni przegranej, podobnie
w 1951 roku generał McArthur krytykował strategię narzuconą wojsku w Korei
przez prezydenta Trumana – przypomina Buchanan.
Protest generałów został wywołany fatalnym sposobem prowadzenia pacyfikacji
Iraku, co rozpętało działania partyzanckie, które sieją śmierć i zniszczenie.
Bezpośrednio protest dotyczy osoby i działań Donalda Rumsfelda, ale naprawdę
wymierzony jest w prezydenta Busha, mianującego Rumsfelda ministrem obrony
USA i popierającego go przez trzy lata walk z silnym ruchem oporu w Iraku,
którego w ogóle nie przewidzieli tacy fanatyczni żydowscy nacjonaliści, jak
Wolfowitz i Feith, pracujący w interesie Izraela w Pentagonie.
Najwyraźniej neokonserwatyści pod wodzą trockistów nawróconych na syjonizm
przebrali miarę, zwłaszcza że obecnie ci sami ludzie, wraz z wpływowym lobby
izraelskim, żądają nuklearnego ataku na Iran. Nasuwa się jeszcze jedna analogia
historyczna: bunt generałów w Waszyngtonie przypomina sytuację z 1945 roku,
kiedy to wszyscy admirałowie i generałowie amerykańscy byli przeciwni atakowi
nuklearnemu na Hiroszimę i Nagasaki. A mimo to bomby zostały zrzucone…

prof.
Iwo Cyprian Pogonowski
Sarasota, USA
www.pogonowski.com

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl