Mimo poprawy, mały Adaś nie wróci na święta do domu

Dwuletni Adaś z Racławic – znaleziony w stanie skrajnego wyziębienia – nie wróci na święta do domu. Decyzją lekarzy, pozostanie on w szpitalu. Choć stan zdrowia chłopca znacznie się poprawił, malec wymaga stałej kontroli i dalszej rehabilitacji.

W nocy z soboty na niedzielę 29-30 listopada – będąc pod opieką babci – Adaś niepostrzeżenie wyszedł z domu. Chłopiec ubrany w samą piżamę spędził kilka godzin na mrozie. Odnalazł go policjant. Dzięki natychmiastowej pomocy funkcjonariusza oraz lekarzy ze szpitala w Krakowie-Prokocimiu, dziecko udało się uratować. Rodzice Adasia są bardzo wdzięczni wszystkim tym, którzy przyczynili się do powrotu do zdrowia ich syna. Cieszą się, że malec czuje się coraz lepiej.

– Pokazuje, że jest coraz silniejszy i próbuje nawet stawać na nóżki. Ja go podpieram, bo jeszcze nie jest w pełni sił. Widać już jednak dużą poprawę w ciągu tygodnia – powiedziała mama dwuletniego Adasia.

Choć poprawa jest widoczna, maluch święta spędzi w szpitalu. Nie będzie tam jednak sam.

– Na pewno będziemy w szpitalu razem z nim. W odwiedziny przyjadą również ciocie, wujkowie i babcie – dodała mama chłopca.

Decyzja lekarzy, co do pozostania Adasia pod obserwacją, wypływa tylko i wyłącznie z troski o stan jego zdrowia.

– Lekarze zadecydowali, że patrząc wstecz na to, co Adaś przeżył: był bardzo długo pod respiratorem, przeżył niezwykle traumatyczną dla jego organizmu historię – niezbędna jest teraz bardzo troskliwa opieka i rehabilitacja – podkreśliła Magdalena Oberc, rzecznik szpitala.

Większość osób, tak mocnego wyziębienia nie przeżywa. Stan organizmu, w którym temperatura ciała znajduje się poniżej 36°C spowodowany zbyt szybkim ochładzaniem organizmu nazywamy hipotermią. Jej konsekwencje mogą być drastyczne.

Wraz ze spadkiem temperatury pojawia się stopniowe upośledzenie, depresja wszystkich narządów organizmu. Ostatecznie przy temperaturze 20-kilku stopni zazwyczaj dochodzi do zatrzymania czynności serca i śmierci – zauważył Sylweriusz Kosiński, lekarz TOPR.

Skutecznym sposobem wyjścia z hipotermii jest leczenie pozaustrojowe, którego opracowania podjął się Krakowski Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II we współpracy z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym. O szczegółach opowiedział prof. Jerzy Sadowski, ordynator Oddziału Klinicznego Chirurgii Serca Naczyń Transplantologii Instytutu Kardiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Szpitalu Jana Pawła II.

Polega to na tym, że podłączamy pompę, która odprowadza krew od pacjenta. Następnie w specjalnym wymienniku ciepła jest ta krew ogrzewana, by następnie wrócić z powrotem do pacjenta. Nie dałoby się takiego pacjenta w inny sposób ogrzać, bo tutaj żadne kołdry, żadne podgrzewania zewnętrzne nie odniosłyby właściwego skutku. Jedyną możliwością jest ogrzanie krwi, wyprowadzonej na zewnątrz do tego sztucznego krążenia – powiedział prof. Jerzy Sadowski.

Dyrektor szpitala Anna Prokop-Staszewska ma nadzieję, że starania jej placówki zostaną zauważone przez NFZ i w przyszłości będą dofinansowywane.

TV Trwam News/RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl