Ewangelia

XXV niedziela zwykła

„Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.”

Mt 20,1-16a

* * *

Tutaj w ziemskich królestwach wyliczą nam przepracowany czas, jakość wykonanej pracy i według tego nam zapłacą. Taka jest logika świata.

A jak jest w Królestwie Boga? Zupełnie inaczej. Bóg wynagradza jednakowo zarówno tych, którzy dla niego pracowali całe życie i się wiele natrudzili, jak i tych, którzy przyszli do Jego winnicy dopiero pod wieczór (być może pod koniec swojego ziemskiego życia).

Dziesięć po piątej wszedłem do kapicy w Dzielnicy Łacińskiej, szukając w niej przyjaciela, wyszedłem z niej kwadrans po piątej i towarzyszyła mi przyjaźń nie z tej ziemi. Wszedłem do kapicy jako sceptyk i ateista o poglądach skrajnie lewicowych, a nawet bardziej jeszcze niż sceptyk i ateista, bo byłem kimś całkowicie obojętnym i zajmowałem się całkowicie innymi sprawami niż Bogiem, którego istnienia nie zamierzałem nawet negować. Wydawało mi się, że wiele upłynęło z nieskończoności czasu na liczeniu zysków i strat będących skutkiem ludzkiej niewiedzy i niepokoju w tym właśnie względzie. Tymczasem z owej kaplicy wyszedłem parę minut później już jako „katolik, apostoł, rzymianin”, przemieniony, odrodzony, ożywiony nie gasnącą falą radości.

W chwili wejścia miałem dwadzieścia lat. W chwili wyjścia byłem dzieckiem gotowym do przyjęcia chrztu. […] Niemożliwe jest nawet opisać drogę, jaka doprowadziła mnie do wiary – pisał André Frossard – biorąc pod uwagę, że w chwili, kiedy wpadłem, że tak powiem w zasadzkę, znajdowałem się na zupełnie innej drodze i myślałem o zupełnie innych sprawach. Nic nie predysponowało mnie do tego, co wydarzyło się w moim życiu … Cóż, Boska miłość posiada swoje sposoby działania.

Tutaj w ziemskich królestwach wyliczą nam przepracowany czas, jakość wykonanej pracy i według tego nam zapłacą. Taka jest logika świata. A jak jest w Królestwie Boga? Zupełnie inaczej. Bóg wynagradza jednakowo zarówno tych, którzy dla niego pracowali całe życie i się wiele natrudzili, jak i tych, którzy przyszli do Jego winnicy dopiero pod wieczór (być może pod koniec swojego ziemskiego życia). Dla nas współczesnych to zupełnie niezrozumiałe, nawet trochę dziwne. Chciałoby się powiedzieć przy słuchaniu dzisiejszej przypowieści o Bożej niesprawiedliwości. Bo jak to …

Bożą wolność charakteryzuje dobroć i miłosierdzie. Ta dobroć i miłosierdzie objawia się w tym, że Bóg powołuje wszystkich. Szósta rano, dziewiąta, południe, godzina trzecia popołudniu, piąta – dla Boga nigdy nie jest za późno, aby zapraszać do siebie.

Święty Paweł głosi, że Bóg na wszystkich dopuścił grzech, aby wszystkim okazać miłosierdzie. Dobroć i miłosierdzie wolnego wyboru Boga objawia się w wielkości powołania do uczestnictwa w wieczności i wspaniałości królestwa Bożego. Pan zaprasza wszystkich i jego wezwanie rozbrzmiewa ustawicznie.

Gospodarz umówił się z tymi którzy pracowali cały dzień i wypłacił im denara. Obiecał i dał. To jest sprawiedliwość. Tym, którzy pracowali tylko przez jedną godzinę – dał więcej niż na to zasłużyli. Taki jest Bóg w swojej dobroci. Ze sprawiedliwości każdemu da to co mu się należy, a z dobroci da jeszcze i to, na co nie zasłużył. Taki jest Bóg w swojej miłości i miłosierdziu.

On nie patrzy na to, od kiedy Mu służymy. Czy od młodości, czy od ostatniej godziny. Nie zwraca uwagi na to, czy w Jego winnicy wykonujemy ważniejszą czy tylko zwykła pracę. O otrzymaniu Jego nagrody decyduje, czy natychmiast po Jego wezwaniu podniesiemy się z miejsca i weźmiemy się za pracę, którą nam polecił.

Ci ostatni nie ze swojej winy zaczynają pracować dopiero pod wieczór. Spóźnili się, gdyż Pan ich nie najął. Ale kiedy ich zawołał, znalazł u nich to, czego zawsze szuka – ochotę.

Jezus przechodzi się wokół nas i kieruje swoją propozycję. Dzisiaj tu i teraz. Skierował ją do nas swoją przypowieścią i usłyszeliśmy Go. Teraz mamy sobie uświadomić, że w tej właśnie chwili nas najął – do swojej winnicy. Jeśli zrozumiemy czym jest denar życia wiecznego – to nie zostaniemy w miejscu. Wiec – pójdźmy za Jezusem!

Źródło: www.slowo.redemptor.pl

Autor: o. Andrzej Makowski CSsR

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl