Haki na słuchaczy

Rządowy program równościowy piętnuje słuchaczy Radia Maryja, żeby zbudować wydumaną tezę o złym samopoczuciu homoseksualnych aktywistów.

Chodzi o Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016, przygotowany w biurze Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. W dokumencie wykorzystano fragmenty raportu z badań sondażowych prowadzonych w ramach innego projektu „Równe traktowanie standardem dobrego rządzenia”. Tam zaś „słuchacz Radia Maryja” został wrzucony do zestawu średniego dystansu społecznego Polek i Polaków – do grup narażonych na nierówne traktowanie, obok (najbardziej zdystansowanych społecznie) gejów, transseksualistów, biseksualistów, ale też w sąsiedztwie mniejszości narodowych, etnicznych, grup wyznaniowych czy osób niepełnosprawnych.

Dlaczego akurat tylko ta grupa słuchaczy została wyodrębniona i jakimi kryteriami posłużyli się autorzy raportu, nie wiadomo. Wydaje się, że odpowiedzi można szukać w badaniach zrealizowanych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Okazuje się, że słuchacze Radia Maryja zostali sklasyfikowani w grupie osób wyznania katolickiego (zresztą jako jedyna społeczność w tej kategorii). Powód? „Jak wynika z badań CBOS (2011:168), prawie trzy czwarte słuchaczy określa się jako osoby wierzące, a kolejna jedna czwarta jako osoby głęboko wierzące. W związku z tym termin „słuchacz Radia Maryja”, zastosowany w badaniu, miał za zadanie „aktywować stereotypy na temat osób wierzących” – czytamy w raporcie z badań sondażowych.

„Wrzucenie” słuchaczy katolickiej rozgłośni do rządowego programu musi razić, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że grupa ta nie została uwzględniona w statystykach dotyczących dyskryminacji. A tu odpowiedzi mogłyby być niewygodne, szczególnie jeśli wspomnimy problemy Telewizji Trwam z przyznaniem miejsca na MUX-1 i masowe marsze przeciw dyskryminacji katolików w sferze środków społecznego komunikowania. Ten aspekt został w ogóle pominięty.

Znamienne, że wśród zakładanych w programie celów znalazł się punkt: „Przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, pochodzenie narodowe i etniczne, niepełnosprawność oraz orientację seksualną w mediach”, nieuwzględniający ani dyskryminacji w mediach ze względu na wyznanie, jak i przynależność do przecież wyodrębnionej w programie grupy słuchaczy Radia Maryja.

Jedną z form tego „przeciwdziałania” ma być szeroka debata publiczna „na temat sposobu przedstawiania osób należących do grup narażonych na nierówne traktowanie w przekazie medialnym (z udziałem znanych postaci publicznych, przedstawicieli środowisk naukowych oraz medioznawców)”.

Powstanie też koalicja „Media równych szans” w celu „propagowania tematyki równego traktowania w środkach masowego przekazu”. Będą też promujące równość konkursy. A w programach prym ma wieść Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która dała już dowód nierównego traktowania podmiotów w procesie koncesyjnym.

Katolicy z marginesu?

– Odnoszę wrażenie, że wrzucenie formatu „Słuchacz Radia Maryja” do zestawienia pośród mniejszości wyznaniowych ma wywołać w społeczeństwie błędne wrażenie, że jest to grupa marginalna, coś, co odbiega od szerszej społeczności polskiej – ocenia dr Bogdan Więckiewicz, socjolog z WSKSiM.

Takie ulokowanie milionów słuchaczy katolickiej stacji sytuuje ich na poziomie odłamu Kościoła, który kieruje się własnymi prawami i własnymi celami. To też sygnał, że mają być odbierani jako marginalna grupa społeczna.

W ocenie socjologa, skoro uznaje się, że chociażby problem koncesji i zwolnienia miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam nie jest przejawem dyskryminacji, że dotyczy grupy – jak to zostało ujęte – „mało zdystansowanej społecznie”, to nasuwa się wniosek, że może obok tego nadawcy należałoby przyznać miejsce innym mniejszościom lub że w ogóle miejsce tej Telewizji na multipleksie należałoby oddać środowiskom bardziej „zdystansowanym społecznie”.

Liczy się dystans

Według programu, 82 proc. Polaków jest zdania, że rząd powinien podejmować działania na rzecz równego traktowania osób z niepełnosprawnością. Na drugim miejscu są to rodziny wielodzietne (78 proc.), osoby starsze (76 proc.), samotni rodzice (76 proc.) i kobiety (75 proc.). Najmniejszy odsetek (41 proc.) opowiedział się za akcją na rzecz osób homoseksualnych.

Ale program odczucia społeczne traktuje lekką ręką i wskazuje na inny problem – to tzw. dystans społeczny i potrzeba jego niwelacji. I właśnie takie spojrzenie przewraca do góry nogami cały problem postrzegania dyskryminacji. Bo w świetle „dystansu społecznego”, wedle przywoływanych badań, tą najbardziej dotkniętą grupą jest tzw. środowisko homo- i transseksualne.

„Największy dystans społeczny Polacy posiadają w stosunku do grup LGBT, w tym: w stosunku do homoseksualnych mężczyzn (50,5 punktów na skali dystansu), osób transseksualnych (48,9 punktów), osób biseksualnych (47,7 punktów) oraz homoseksualnych kobiet (46,2 punktów)” – czytamy w dokumencie. Istnieje też niski poziom akceptacji Romów. W miarę dobrze traktujemy Rosjan, Niemców oraz prawosławnych, jak i dorzuconych do zestawu słuchaczy Radia Maryja (21,4 punktów). Jednak „najmniejsze dystanse społeczne odnotowano względem osób z niepełnosprawnością: niewidomych (14,7 punktów), niesłyszących (14,3 punktów) oraz poruszających się na wózku (13,9 punktów)”.

Takie zestawienie danych w programie daje sygnał, że choć to niepełnosprawni są najbardziej dyskryminowaną grupą, to poziom empatii, jaką wzbudzają w społeczeństwie, jest na tyle wysoki, że można zająć się problemami tych bardziej „zdystansowanych”.

W praktyce oznacza to, że w całej polityce równościowej rządu chodzi raczej o przekonanie społeczeństwa, że np. zniesienie barier architektonicznych czy pomoc rodzinom wielodzietnym, czy w końcu wyjście naprzeciw żądaniom słuchaczy Radia Maryja i widzów Telewizji Trwam nie jest tak istotne, jak załatwienie pełnego komfortu aktywistom homoseksualnym.

Dlatego program w sposób szczególny podejmuje choćby problem rynku pracy osób LGBT, w tym osób transpłciowych. Powołując się na dane Fundacji Trans-Fuzja, wskazuje, że „sytuacja tej grupy na rynku pracy w czasie korekty płci wiąże się z wieloma problemami, a niektóre z nich, zgodnie z prawem polskim, należy uznać za przejaw dyskryminacji”. W okresie związanym z formalną ścieżką zmiany płci osoby transpłciowe muszą posługiwać się dokumentami, które w trakcie tzw. testu realnego życia nie odpowiadają zarówno ich wyglądowi, jak i ich własnemu poczuciu tożsamości płciowej. A to powoduje problemy z pracą czy uzyskaniem zmian w świadectwie pracy. Co ciekawe, według „ekspertów i ekspertek z zakresu dyskryminacji osób transpłciowych”, na jakich powołuje się program, w czasie następującym po formalnej zmianie płci „osoby te doświadczają istotnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia”.

Ale to nie jedyne miejsce, w którym program wprost odwołuje się do potrzeb środowiska homoaktywistów; jednym z jego celów jest „podniesienie standardów nauczania lekarzy oraz pielęgniarek i położnych o zagadnieniach dotyczących LGBT”.

Wyciskanie aborcji

Odrębnym programem rząd zamierza też premiować środowisko aborcyjne w ramach realizacji celu „Zapewnienie realizacji przepisów obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”.

Ten punkt nie ma jednak nic wspólnego z ochroną życia ludzkiego w fazie prenatalnej, choć takie są oczekiwania zdecydowanej większości Polaków, a organizacje pro-life podnoszą, że to właśnie te dzieci są najbardziej dyskryminowaną grupą. Program zakłada „opracowanie i uruchomienie skutecznej procedury kierowania pacjentek do placówek, które realizują przepisy obowiązującej ustawy”. W szczególności chodzi też o zmianę ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty „w zakresie obowiązku wskazania przez lekarza korzystającego z ’klauzuli sumienia’ realnej możliwości uzyskania świadczenia zdrowotnego u innego lekarza lub w podmiocie leczniczym”. Przy czym pod pojęciem świadczenia zdrowotnego kryje się odesłanie na brutalną procedurę aborcji. Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016 ma ogromny zasięg. Będą go realizować wszystkie resorty, zgodnie z ich kompetencjami i we współpracy z organizacjami pozarządowymi, partnerami społecznymi oraz jednostkami samorządu terytorialnego.

Tu sporym problemem jest jego finansowanie. Bo „działania realizowane z budżetu państwa będą sfinansowane ze środków ujmowanych w ustawie budżetowej na dany rok, bez konieczności ubiegania się o dodatkowe środki na ten cel z budżetu państwa”. Z pomocą mogą też przyjść fundusze europejskie.

Nie jest jednak jasne, skąd w czasie kryzysu i drastycznych cięć w państwowej kasie poszczególne instytucje mają wysupłać pieniądze na realizację „celów równościowych”. A to oznacza przesunięcia i rezygnację z innych zadań.

Co więcej, nie wiadomo nawet, według jakich kryteriów realizacja programu będzie oceniana, bo ten nie wskazuje na żadne mierniki, a tylko odwołuje się do opinii międzyresortowego zespołu (czyli samych zainteresowanych realizacją), do którego dodatkowo w charakterze obserwatorów zostaną zaproszeni przedstawiciele organizacji i środowisk pozarządowych.

Taka konstrukcja programu pozwala sądzić, że najwięcej skorzystają na nim środowiska aktywne, agresywne, posiadające możliwości lobbingu, także medialnego, cieszące się poparciem politycznym.

Zatem, choć Polacy jako najbardziej potrzebujących wskazują niepełnosprawnych, rodziny wielodzietne i osoby starsze, i wydawałoby się, że to nad ich problemami w sposób szczególny powinien pochylić się rząd, to w praktyce na programach równościowych najwięcej skorzystają agresywne środowiska homoaktywistów.

Marcin Austyn

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl