Przewoźnicy rozważają wznowienie protestu na granicy z Ukrainą. Pod uwagę brane są różne formy, włącznie ze strajkiem generalnym
Transportowcy blokowali polsko-ukraińskie przejście graniczne w Dorohusku od 8 listopada do 16 stycznia. Po podpisaniu porozumienia ze stroną rządową zawiesili protest do 1 marca.
Przewoźnicy są jednak wzburzeni brakiem efektów umowy zawartej z ministrem infrastruktury, Dariuszem Klimczakiem. Poinformowali, że w minioną sobotę polska ciężarówka została zatrzymana na Ukrainie z uwagi na rzekomo zbyt długi pobyt w tym kraju.
To tylko jeden z wielu przykładów na to, że mimo porozumienia z rządem sytuacja branży w ogóle się nie poprawia.
– Sytuacja się nie zmieniła. Ukraińcy wjeżdżają tak, jak wjeżdżali, robią to, co robili, czyli demolują europejski rynek, nie tylko polski. Na tym dalej tracą m.in. polscy przewoźnicy. W związku z tą sytuacją oraz z innymi incydentami, które się na okrągło pojawiają, jak i brakiem działań rządu w kwestii poprawy warunków polskich firm transportowych, w każdej chwili może nastąpić jakaś decyzja. Rozważamy różnego rodzaju warianty włącznie ze strajkiem generalnym – powiedział Waldemar Jaszczur, przewodniczący Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.
Przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru, wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego.
RIRM