„Nasz Dziennik”: Jeszcze większy problem z chirurgami w Polsce
Już wkrótce problem związany z brakiem chirurgów w Polsce może być jeszcze większy. Wszystko przez to, że w ciągu najbliższych 10 lat – jak wynika z prognoz – liczba hospitalizacji na oddziałach chirurgii ogólnej zwiększy się o 10 proc. O sprawie napisał dziś „Nasz Dziennik”.
Lekarzy pracujących w tej dziedzinie medycyny brakuje nam już od jakiegoś czasu. Statystyczny chirurg ma ok. 55 lat, a młodzi rzadko decydują się na podjęcie tej specjalizacji. Samo kształcenie w niej trwa też wiele lat.
Do podjęcia nauki w tym kierunku nie zachęca też fakt, iż lekarze są coraz bardziej obciążani obowiązkami, które powinni wykonywać pracownicy administracji szpitala. Na tym traci również pacjent.
Bolączką polskiej chirurgii są też niska wycena świadczeń i braki finansowe. Problemem jest również m.in. niewystarczająca ilość sprzętu laparoskopowego, o czym mówił niedawno w Senacie prof. Marek Jackowski z Zarządu Głównego Towarzystwa Chirurgów Polskich.
– Zaawansowana chirurgia laparoskopowa mało inwazyjna. Jesteśmy w ogonie Europy. W Stanach Zjednoczonych ponad 55 proc. operacji jelita grubego jest wykonywanych metodą laparoskopową. Jest to dużo lepsza operacja dla pacjenta, co jest udowodnione. W Polsce natomiast, jeśli dołączymy wyrostki robaczkowe, to nie wyjdzie 4 proc. – powiedział prof. Jackowski.
Według danych Centralnego Rejestru Lekarzy i Lekarzy Dentystów, w naszym kraju pracuje obecnie ok. 9 tys. lekarzy chirurgów. W rzeczywistości – jak podkreślają oni sami – jest ich ok. 3,5 tys.
Lekarze biją na alarm i podkreślają, że bez doinwestowania oddziałów chirurgicznych zawód ten nie będzie atrakcyjny dla młodych adeptów medycyny.
RIRM