Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Kwestia kobieca i sojusznicza

Szanowni Państwo!

Jeszcze nie przebrzmiały echa Międzynarodowego Dnia Kobiet, a już minęła 15 rocznica przystąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nawiasem mówiąc, w Australii Międzynarodowy Dzień Kobiet minął bez żadnego echa, jakby w ogóle go tu nie było. Jedynym akcentem, który można by podciągnąć pod nie tyle Dzień Kobiet, co w ogóle – pod kobiety, był wyjazd z Sydney do Gór Błękitnych. Nazwę swoją zawdzięczają one błękitnej poświacie, jaka unosi się nad nimi, podobno z oparów olejków eukaliptusowych – bo góry te porasta gęsty, eukaliptusowy las. Ale nie to jest największą atrakcją tych gór, bo największą atrakcją są tak zwane Trzy Siostry, to znaczy – trzy stojące samotnie ogromne skały, przypominające wieże. Legenda głosi, że poprzednio były to trzy aborygeńskie damy, które z powodu zaangażowania się w niewłaściwy romans, zostały zaklęte przez szamana w skały – na wieczną rzeczy pamiątkę i przestrogę. Ponieważ przestroga ta ma charakter ponadczasowy, to powinny wziąć ją sobie do serca wszystkie postępowe damy, angażujące się w niewłaściwe romanse – zwłaszcza polityczne i ideologiczne, zarówno pod szyldem Kongresu Kobiet, kierowanego przez panią Dorotę Warakomską, której małżonek, pan Jarosław Szczepański, kieruje z kolei żydowską Lożą Zakonu Synów Przymierza – jak i pod innymi szyldami. Przykład pani Warakomskiej i pana Szczepańskiego pokazuje niczym w soczewce zalety zgodnego małżeństwa; zgodne i współpracujące ze sobą małżeństwo może jednocześnie grać na kilku fortepianach, podporządkowując swemu kierownictwu zarówno kobiety, jak i Synów Przymierza. Czegóż chcieć więcej? Tymczasem takie feministki tracą najlepsze lata na jałowe protesty przeciwko „męskim szowinistycznym świniom” – a potem jest już za późno. Jak przestrzega ludowe przysłowie: „nie pomoże puder, róż…” i tak dalej, a generał Bolesław Wieniawa Długoszowski stawia kropkę nad „i” pisząc: „ustrojona w purpury, kapiąca od złota, nie uwiedzie mnie jesień czarem zwiędłych kras, jak pod szminką i pudrem starsza już kokota, na którą młodym chłopcem nabrałem się raz”.

Ale mniejsza już z tą kwestią kobiecą, kiedy tu właśnie minęła 15 rocznica przystąpienia Polski do NATO. Powstało ono w 1949 roku w celu obrony Europy Zachodniej przez Związkiem Sowieckim, Czasy jednak się zmieniają i 19 listopada 2010 roku szczyt NATO w Lizbonie proklamował strategiczne partnerstwo z Rosją, zatwierdzone następnego dnia przez Radę NATO-Rosja. Z takiego strategicznego partnerstwa wynikają pewne obowiązki również dla Polski, bo skoro całe NATO pozostaje w strategicznym partnerstwie z Rosją, to jakże Polska, jako uczestnik NATO, może wierzgać przeciwko ościeniowi? Toteż w sierpniu 2012 roku Jego Świątobliwość Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl oraz Jego Ekscelencja arcybiskup Józef Michalik, jako Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, podpisali deklarację o pojednaniu narodów Polski i Rosji. Jestem pewien, że deklaracja ta była szczera, ale nie ma rzeczy doskonałych i właśnie w chwili obecnej wyrażona w 2012 roku intencja pojednania polsko-rosyjskiego wystawiona została na próbę za sprawą wydarzeń na Ukrainie. Polska, a ściślej biorąc – Umiłowani Przywódcy, zarówno z obozu zdrady i zaprzaństwa, jak i obozu płomiennych szermierzy patriotyzmu, bardzo zaangażowali się w pojednanie nie tyle z narodem ukraińskim, co z tą jego częścią, która demonstrowała na Majdanie. Ponieważ między Rosją i Ukrainą wystąpił konflikt interesów, nie bardzo wiadomo, które pojednanie jest aktualnie ważniejsze i czy deklaracja szczytu NATO w Lizbonie z 19 listopada 2010 roku nadal obowiązuje w sytuacji, gdy polityczny kierownik NATO – Stany Zjednoczone, wprowadzają wobec Rosji sankcje.

Polska oczywiście postępuje tak, jak Stany Zjednoczone – to jasne i zrozumiałe. Ale nie zawsze jasne i zrozumiałe jest postępowanie Stanów Zjednoczonych wobec Polski. Chodzi mi oczywiście o żydowskie roszczenia majątkowe, w sprawie których Polska była przez rząd Stanów Zjednoczonych wielokrotnie naciskana, by polskie władze stworzyły pozory legalności dla rabunku Rzeczypospolitej. Trudno usprawiedliwić takie postępowanie – bo czyż sojusznikowi wypada naciskać na sojusznika, by ten wypłacił komuś haracz? Takie naciski mógłby ewentualnie wywierać nieprzyjaciel, ale przecież nie sojusznik! Dlatego byłoby dobrze, gdyby z okazji minionej właśnie 15 rocznicy przyjęcia Polski do NATO, Stany Zjednoczone zadeklarowały, że nie będą już wywierały na Polskę żadnych nacisków w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych. Skoro Polska zachowuje się lojalnie wobec Stanów Zjednoczonych w sprawie Ukrainy, narażając się nawet na rozmaite ryzyka, to czyż nie wypada, by również Stany Zjednoczone dały dowód lojalności wobec Polski?

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj