Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

Środowiska sprawujące władzę przez niedawne osiem lat, tj. PO, lewica, itp., oraz środowiska z nią związane, które pasożytowały i niszczyły polskie zasoby, prowadziły politykę wstydu za polskość, prowadziły politykę niewolnika wobec silnych państw europejskich, lekceważyły i pogardzały polska rodziną, polską 1000-letnią kulturą, ciągle nie są w stanie pogodzić się z wynikami wyborów prezydenckich i parlamentarnych z 2015 roku. Mimo, iż manifesty lewicowe są pełne apeli i zapewnień o walce o demokrację oraz zarzucają nowym władzom rzekome niszczenie demokracji i prawa, to ich permanentny i totalny bunt przeciwko wynikom wyborów w Polsce pokazuje ich rzeczywistą, antydemokratyczną mentalność. Przegrani w ostatnich wyborach, szczególnie PO, uważają, że demokracja jest tylko wtedy, gdy oni wygrywają wybory. A jeśli przegrywają, to tak, jak obserwujemy już od roku, zwycięzcy, równych przecież wyborów, oskarżani są o faszyzm, brak demokracji, brak legitymacji do rządzenia i tym podobne nadużycia. Zwycięska władza jest obiektem obelg, manipulacji i tzw. totalnej obstrukcji, blokowania i dezinformacji.

Przegrana PO i jej liderzy oraz zespół aroganckich osób pod kierownictwem pana Petru z partii Nowoczesna, od początkowego, słownego niezadowolenia z przegranej, bezsilnego i frustrującego ich przyglądania się wprowadzanym stanowczo reformom i odnowie państwa polskiego, przechodzi stopniowo do coraz bardziej agresywnych i brutalnych form atakowania nowej polskiej reprezentacji politycznej. Ośmieleni agresją i nieustannymi kłamliwymi atakami PO i Nowoczesnej na rząd, prezydenta i Parlament, i wobec skrępowania przez okoliczności zewnętrzne polskich władz, głowę podnoszą też niedawni oprawcy zbrodniczego systemu PRL-owskiego – z Milicji, z ZOMO, ze Służb Bezpieczeństwa, funkcyjni partyjni, którzy – o chichocie historii – teraz już ramię w ramię z obecną i dawną lewicową opozycją z PRL-u (np. panem Frasyniukiem, Schetyną, Celińskim, itp.) zwalczają demokratyczne polskie władze. W jednym pochodzie przeciwko legalnym władzom idą, więc dziś dawni SB-ecy, ZOMO-wcy, wojskowi oficerowie pacyfikujący Solidarność i Polaków w latach 80-tych. Np. płk Mazguła, czy SB-ek – Mazurkiewicz, którzy zwołują się by, przy okazji kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, użyć też broni służbowej, której po 1989 roku nie zdali w swych jednostkach.

Obecna opozycja – PO, nowoczesna i inne środowiska antypolskie, jak KOD czy Partia Razem, wspólnie z dawnymi, niestety nierozliczonymi oprawcami Polaków z czasów stanu wojennego, wzywają więc bezczelnie do obalenia na ulicach legalnych władz i usunięcia Prawa i Sprawiedliwości raz na zawsze. Metody i język chuliganerii nawołujący do przemocy, do pogardy i nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości, stosują bez wstydu, skrępowania i bez względu na zajmowane niegdyś najwyższe funkcje w Rzeczpospolitej, także byli prezydenci RP. Np. Lech Wałęsa grożący wyrzucaniem urzędników państwowych przez okna, czy biciem ich młotkami. Były prezydent Bronisław Komorowski wzywa by brać „dechy” lub „cepy” i bić nimi przedstawicieli obecnych władz, bo z tymi ludźmi, jak mówi, inaczej rozmawiać nie można. Z kolei, były Trybunału Konstytucyjnego – J. Stępień woła na wiecach, choć jego status sędziego TK w stanie spoczynku nie pozwala mu na udział w takich politycznych zgromadzeniach, woła więc, że musi polać się krew. Inny zaś sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku – prof. Andrzej Zoll, wyzywa, spokojnego przecież lidera partii rządzącej, od faszystów i dyktatorów.

Wszystko to jest dowodem, iż wołająca o demokrację polska, i nie tylko polska, opozycja sama na co dzień tę demokrację zwalcza i żadnych wyników demokratycznych wyborów, które odbierają im władzę, nie uznaje. Lewica liberalna nie potrafi żyć w opozycji, jej jedyną formą walki jest wtedy siłowe obalanie zwycięzców. Sądząc po protestach PO, partii Petru, zwalczających każdą reformę wprowadzaną przez Prawo i Sprawiedliwość, uzdrawiającą Polskę i gwarantującą jej bezpieczeństwo, ich program – czyli program tej dzisiejszej opozycji i rządy w razie ich zwycięstwa, oznaczałby dla Polaków m.in. powrót do wieku emerytalnego – 67 lat dla wszystkich, a nawet jego podniesienie, rozwiązanie obrony terytorialnej, powrót do zakupu najdroższego chyba helikoptera świata – Cacacal, cofnięcie programu Rodzina 500+, cofniecie programu Mieszkanie+, obniżenie minimalnych stawek godzinowych za pracę i emerytury, wznowienie publicznych ogłoszeń do upadającej Gazety Wyborczej, przyjęcie do Polski imigrantów arabsko-afrykańskich, w tym islamskich terrorystów, w każdej nieograniczonej ilości, jak to zapowiadał rząd Ewy Kopacz. Oczywiście zamknięto by plaże i uzdrowiska dla tzw. hołoty, by pani Młynarka, Janda i tym podobne mogły spokojnie się już opalać. I o to toczy się dzisiaj walka.

Szczęść Boże!

drukuj