Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

W Polsce jest ok. 30-40, a teraz może nawet więcej procent tzw. eurosceptyków, tj. ludzi, którzy nie darzą zaufaniem struktur Unii Europejskiej, lub którzy uważają tę organizację za szkodliwą i blokującą rozwój Polski po 1989 r. Osobom niechętnym przynależności Polski do organizacji służącej najbogatszym państwom Europy, a szczególnie Niemcom i Francji, służącą do kolonizowania państw słabszych odmawia się często prawa do krytyki i udziału w dyskusjach o sprawach europejskich.
Osoby te Premier Tusk i Platforma nazywają, a właściwie przezywają „obciachem”, podobnie jak wcześniej Premier Tusk określił polskich katolików pogardliwie i prześmiewczo „moherami”. Ja sama jestem często pytana i atakowana, dlaczego namawiam do pójścia na zbliżające się wybory do unijnego parlamentu, skoro nie życzę tej instytucji dobrze i staram się pokazywać jej ciemne strony. Po co namawiam do udziału w tych wyborach, skoro symbol Unii Europejskiej określam jako „unijna szmata”. Premier Tusk i PO-wskie spoty nazwały tę moją opinię „dyskwalifikującym obciachem”.
Otóż trzeba tu wyjaśnić kilka spraw, by Polacy ostro krytykujący działalność Unii Europejskiej, jako osłabiającą i poważnie hamującą rozwój gospodarczy Polski nie popadali w kompleksy i nie dali się zagłuszyć PO-wskiej propagandzie. Każdy z nas ma prawo do krytyki i oceny spraw publicznych. Nie mamy administracyjnego obowiązku chwalenia wszystkiego co Unia Europejska wyrabia. A głównym celem działań unijnych liderów z Niemiec, Francji czy Luxemburga jest stopniowe ograniczanie suwerenności państw, które do Unii przystąpiły. W traktatach akcesyjnych państwa włączające się do Unii przekazują swe suwerenne narodowe kompetencje organom Unii Europejskiej: Radzie, Komisji, Trybunałowi Sprawiedliwości i setkom agend i struktur, które dublując administrację państw członkowskich stają się dla nich jednostkami hierarchicznie wyższymi, decydującymi o bardzo wielu sprawach wewnątrzkrajowych, zatwierdzającymi lub wyrażającymi zgodę na planowane w państwach członkowskich działania.
W środowiskach unijnych ośrodków politycznych, urzędniczych czy nauki zaprzęgniętej do zachwalania dobrodziejstw do utopijnego, niesprawiedliwego projektu, wykuwa się godzące w prawa państw członkowskich pojęcie unijnej suwerenności, na którą składać się mają kompetencje przekazywane kolejnymi traktatami przez państwa członkowskie na rzecz Unii i jej centrali w Brukseli.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości twierdzi zresztą też, że raz przekazane Unii kompetencje przez państwo członkowskie nie podlegają już zwrotowi. Jest to oczywiście unijna uzurpacja, gdyż nikt nie ma prawa żądać przekazywania czy też oddania Unii kompetencji przez państwa narodowe, aż do ich całkowitego wyzbycia się, aż do likwidacji odrębnych państw i zastąpienia ich superpaństwem europejskim o jakim marzy zresztą polski Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski, który swego czasu prosił Niemcy by przejęły wreszcie zdecydowaną inicjatywę w sprawach zarządzania gospodarczego w Unii.
Unijna polityka stałego jednoczenia Europy i kształtowania jej gospodarczych i społecznych centrów z punktu widzenia interesu najsilniejszych państw tej organizacji, tj. Niemiec i słabnącej Francji, jak wspomniałam, poważnie osłabia Polskę gospodarczo i społecznie. Narzuca nam rygory i bariery wygaszające nas, jako potencjalnie silne państwo europejskie. Decydentem o sprawach polskich są w istocie Niemcy, którym wcale nie zależy na silnej Polsce, lecz na Polsce słabej, na buforze, który ma tylko nie przeszkadzać Niemcom w relacjach z Rosją.
Ktoś, kto bliżej przygląda się zasadom i regułom funkcjonowania Unii Europejskiej w sytuacji materialnej i gospodarczej Polski po dziesięciu latach członkostwa w tej likwidującej różnorodności i odmienności narodowe organizacji, widzi powolne wygaszanie Polski jako podmiotu międzynarodowej gospodarki. W wielu obszarach znajdujemy się już na końcu wszelkich statystyk i rankingów. Mam więc pełne prawo twierdzić i to nawet ostro, stosując przenośnię, że symbol Unii Europejskiej, która przecież nie jest państwem, że jej niebieska chorągiewka jest dla mnie, z punktu widzenia inwersów Polski, symbolem czegoś nieuczciwego i brudnego, właśnie jak szmata.
Dla Premiera Tuska taka opinia to „obciach”, a ja twierdzę, że „obciachowy” dla Polski jest sam pan Premier Tusk, który nie dba o nasze narodowe interesy i który podpisując kolejne, obszerne unijne traktaty i pakty znał je tylko z kilku stronnicowych streszczeń. W sprawach unijnych nie walczył o polskie interesy i szczególnie niekonstytucyjne, gdy niekorzystne dla Polski postanowienia narzucane nam silniejsze w Unii państwa, takie jak Niemcy.
Uległe działania Premiera Tuska w stosunku do Unii Europejskiej, to jest dopiero „obciach”, szczególnie na tle twardej postawy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który potrafił uzyskać od Unii dla Polski istotnie korzystne zapisy, np. przedłużyć korzystny sposób głosowania lub dołączyć się do Protokołu Brytyjskiego wyłączającego stosowanie w Polsce tzw. unijnej Karty Praw Podstawowych w zakresie w jakim naruszałoby to polską Konstytucję, m.in. w sprawach obyczajowych i rodzinnych. „Obciachem” jest więc sama Platforma Obywatelska i jej szef, który w Unii Europejskiej handluje, a nawet nie handluje, za nic oddaje polską suwerenność, darmo! jak np. w Pakcie fiskalnym czy w Pakcie klimatycznym.
Krytykując w interesie Polski unijne struktury nie jesteśmy „obciachem”, bronimy polskich interesów! „Obciachem” jest kosmopolityczna, pozbawiona elementarnych odruchów patriotyzmu bierna postawa przedstawicieli PO i Premiera Tuska. Nie gódźmy się więc na odwracanie sytuacji! Przedstawiciele „obciachowych”, wynarodowionych partii nie są w stanie bronić naszych interesów zagranicą, czego dali wcześniej liczne dowody.
Nie akceptując szkód płynących dla Polski z unijnych pomysłów i członkostwa i mając pełne prawo do krytyki Unii Europejskiej – skoro Polska jest już w tej organizacji – musimy, zwłaszcza osoby niechętne Unii w jej obecnym kształcie, musimy więc iść do wyborów 25 maja. Nie dajmy się zastraszyć przez obelgi Premiera, który chce nas zniechęcić do udziału w tych wyborach. Polacy mają prawo krytycznie oceniać Unię i krytyczne stanowisko w Unii prezentować, a przez swoich przedstawicieli co najmniej hamować, lub starać się blokować decyzje degradujące polską suwerenność i polską państwowość.
My – krytycy Unii Europejskiej, stanowimy dużą siłę, która może istotnie na wynik wyborów unijnych wpłynąć. Korzystajmy z tej siły. Zmieniajmy tę Unię w interesie Polski. Wyrwijmy ją z rąk lewackich szkodników.
Na czas zbliżających się Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzę wszystkim nadziei i potrzebnych łask.

Szczęść Boże!

drukuj