Wojna domowa w Jemenie
Jemen jest na krawędzi wojny. W kraju panuje chaos. Dzięki operacji wojskowej prowadzonej przez Arabię Saudyjską, siłom rządowym udało się odbić z rąk bojowników Huti międzynarodowe lotnisko w Adenie. Iran żąda natychmiastowego wstrzymania operacji w Jemenie.
Od kilku miesięcy w Jemenie trwa walka o władzę między prezydentem Hadim a szyickim ugrupowaniem Huti. Bojownicy wspierani są przez szyicki Iran, a prezydent Hadi przez kraje Zatoki Perskiej. Dziś po ciężkich starciach siłom rządowym udało się odzyskać kontrolę nad lotniskiem w Adenie. To zasługa operacji militarnej, prowadzonej przez kraje Zatoki Perskiej. Podczas licznych nalotów zginęło co najmniej 13 osób, w tym kobiety i dzieci.
Dezorganizacja aparatu państwowego w liczącym 25 milionów mieszkańców Jemenie jest spuścizną po wieloletnich dyktatorskich rządach. Jednak zmiana na stanowisku prezydenta nie wpłynęła w sposób znaczący na całościową stabilizację w państwie – mówi dr Bartosz Bojarczyk.
– Jest to konflikt, którego tłem jest sytuacja społeczno-ekonomiczna i na tej płaszczyźnie proces unifikacji Jemenu nie wyszedł z tego względu, że państwo nie zjednoczyło się, a podziały społeczno-ekonomiczne nadal trawią społeczeństwo jemeńskie i całe państwo. Z drugiej strony konflikt nabiera coraz bardziej wyrazu religijnego – powiedział dr Bartosz Bojarczyk, politolog Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Swoje wsparcie dla dowodzonej przez Arabię Saudyjską operacji wojskowej zatwierdził prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Zastrzegł jednak, że siły USA nie biorą bezpośredniego udziału w operacji. Jak wskazuje dr Bartosz Bojarczyk, Jemen stał się poligonem doświadczalnym dla państw regionalnych, pozaregionalnych a nawet unijnych.
– Państwami zaangażowanymi w konflikt są przede wszystkim Arabia Saudyjska, Iran z państw regionalnych, gdzie Arabia Saudyjska popiera sunnitów, a nawet radykalnych fundamentalistów. Mam na myśli Al-Kaidę, ale także inne odłamy, które tam się znajdują oraz państwa spoza regionów, głównie USA, które wykorzystuje cały potencjał militarny by walczyć z Al-Kaidą Półwyspu Arabskiego – powiedział dr Bartosz Bojarczyk, politolog UMCS.
Kraj boryka się też z dżihadystami, którzy często atakują siły bezpieczeństwa oraz szyitów. W zeszłym tygodniu w trzech samobójczych zamachach bombowych na dwa meczety w Sanie zginęły co najmniej 154 osoby, a kilkaset zostało rannych. Do ataków przyznało się Państwo Islamskie w Jemenie.
TV Trwam News