Niemcy wyszli na ulice. Sprzeciwiają się polityce migracyjnej Angeli Merkel

Dwa dni po tragicznym zamachu w Berlinie na ulice stolicy Niemiec wyszli wieczorem przeciwnicy i zwolennicy polityki migracyjnej rządu kanclerz Angeli Merkel.

W pobliżu placu, gdzie doszło do masakry, pod hasłem „Zamknąć granice” demonstrowali członkowie i zwolennicy neonazistowskiej Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec.

W okolicach znajdującego się nieopodal dworca zebrali się natomiast przeciwnicy NPD. Uczestnicy tej demonstracji nieśli wycięte z tektury czerwone serca, skandując „Precz z nazistami, precz z islamistami”.

Antyislamska i antymigracyjna partia Alternatywa dla Niemiec zorganizowała przed urzędem kanclerskim wiec pod hasłem „Większe bezpieczeństwo dla Niemiec”.

Z kolei niewielka grupka przeciwników AfD wznosiła okrzyki w obronie liberalnej polityki migracyjnej. Politolog prof. Grzegorz Rdzanek zwraca uwagę, że niemiecka polityka migracyjna zawiodła.

– Niemcy popełnili błąd, zakładając, że ci wszyscy ludzie, którzy przybywają do ich kraju – rzeczywiście szukają schronienia oraz chcą zacząć nowe, stabilne i bezpieczne życie. Natomiast, jak już wcześniej widzieliśmy na przykładach ataków we Francji, Belgii czy poprzednich zamieszek w Niemczech, w tej wielomilionowej rzeszy uchodźców i migrantów, którzy przybyli do Europy, znalazły się setki, jeśli nie tysiące ludzi, którzy przybyli do Europy, żeby podjąć wrogie działania wymierzone w społeczeństwo europejskie, w tym niemieckie – tłumaczy Grzegorz Rdzanek.

W ataku terrorystycznym na terenie jarmarku bożonarodzeniowego w Berlinie zginęło 12 osób, a 49 zostało rannych [czytaj więcej].

Jedną z ofiar jest polski kierowca ciężarówki, której zamachowiec użył do staranowania ludzi. Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że Polak do ostatniej chwili walczył z terrorystą, by zapobiec tragedii.

Według powiązanej z islamistami agencji Amak odpowiedzialność za zorganizowanie zamachu wzięło tzw. Państwo Islamskie. Obecnie listem gończym ścigany jest Tunezyjczyk Anis Amri, podejrzewany o zamach.

RIRM

drukuj