Platforma reaktywuje projekty PiS

Pierwszego lutego minęła druga rocznica skreślenia z listy przez
minister rozwoju regionalnego Elżbietę Bieńkowską 12 projektów inwestycyjnych w
zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej w południowo-wschodniej Polsce, m.in.
budowy zbiornika wodnego na Wisłoce. Oprócz podkarpackiego problemy z regularnym
wylewaniem rzek dotyczą także województw: śląskiego, małopolskiego i
świętokrzyskiego. Tymczasem część projektów PiS wykreślonych przez rząd PO – PSL
znalazło się teraz w zapowiedzi rządowej kontynuacji programu ochrony
przeciwpowodziowej w dorzeczu górnej Wisły. Stan zabezpieczeń może zostać
zweryfikowany przez nadchodzącą odwilż
.

Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo uspokajają, że jak na razie powódź
nam nie grozi. – Jeżeli w dzień temperatura będzie rosła stosunkowo wolno, a w
nocy proces ten zostanie zahamowany, to topniejący śnieg nie powinien być
zagrożeniem. Inna sytuacja będzie podczas gwałtownego ocieplenia w dzień i w
nocy, któremu towarzyszy szybkie topnienie śniegu i dodatkowo jeszcze opady
deszczu. Wprawdzie jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność, ale mamy
nadzieję, że taki niekorzystny zbieg okoliczności nie nastąpi, a pogoda pozwoli
nam na skuteczne działania – wyjaśnia Joanna Marzec, rzecznik Krajowego Zarządu
Gospodarki Wodnej. W ciągu ostatnich lat bardzo niewiele zrobiono w zakresie
bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Polaków. Przyczyn należy się doszukiwać nie
tylko w braku pieniędzy, ale także w postawie polityków, którzy prześcigają się
w deklaracjach, a woda jak zalewała, tak zalewa. Co zatem rząd zamierza zrobić w
tej sprawie? – pytają posłowie PiS. Niewiele – oceniają.
Powodzie to zjawiska
naturalne, których nie można do końca przewidzieć. Nie zwalnia to jednak organów
władzy państwowej z odpowiedzialności, a wręcz wymusza stworzenie prawnych i
organizacyjnych warunków, które umożliwiałyby co najmniej minimalizowanie
skutków klęsk żywiołowych. W ocenie opozycji, rząd w sposób niedostateczny
działa na rzecz ochrony przeciwpowodziowej kraju. Szef MSWiA Jerzy Miller oraz
wiceminister ochrony środowiska Stanisław Gawłowski, którzy niedawno informowali
w Sejmie o stanie zabezpieczeń przeciwpowodziowych, podkreślali, że teza PiS
krytycznie oceniająca stan działań w zakresie ochrony przeciwpowodziowej rządu
jest nieprawdziwa, a wszystko, co złe, to wynik złej polityki rządów PiS. –
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego coraz mniej środków przeznacza się na
zabezpieczenia przeciwpowodziowe? – pyta poseł PiS Kazimierz Moskal. Jego
zdaniem, stan zabezpieczeń przeciwpowodziowych w Polsce pozostawia wiele do
życzenia. Również instytucje odpowiedzialne za ochronę przeciwpowodziową nie są
dobrze przygotowane do podejmowania odpowiednich działań w sytuacji zagrożenia,
a stan urządzeń technicznych jest zły. – Długoletnie zaniedbania w regulacji
rzek i ich utrzymania powodują ograniczenie możliwości przepływu wód w rzekach i
kanałach, w wyniku czego nawet minimalne opady atmosferyczne tworzą zagrożenie
powodziowe. Inną kwestią, nie mniej istotną dla bezpieczeństwa powodziowego,
jest liczba i stan techniczny urządzeń wodnych, a także zbiorników wodnych.
Odpowiadają za to m.in. corocznie zmniejszające się nakłady na gospodarkę wodną
– uważa poseł Moskal. Według niego, konieczna jest realizacja zadań związanych z
prawidłowym utrzymaniem wód i istniejących urządzeń zabezpieczających przed
powodzią oraz budowa nowych m.in. wałów czy zbiorników wodnych. Na brak
dostatecznych środków na ochronę przeciwpowodziową wskazuje również raport
krakowskiej delegatury NIK z grudnia 2009 roku dotyczący woj. małopolskiego i
świętokrzyskiego. – Z powodu braku środków finansowych organy administracji
publicznej nie wykonują zadań w zakresie ochrony przeciwpowodziowej. Natomiast z
budżetu państwa wydatkowane są corocznie wielomilionowe kwoty na usuwanie
skutków powodzi – wymienia Moskal. Jego zdaniem, to najlepiej odzwierciedla
działania rządu w zakresie ochrony przeciwpowodziowej, którym towarzyszy chaos i
brak pomysłu na przyszłość.
Rozwiązaniem problemu nie może być tylko pomoc
powodzianom czy samorządom udzielana na usuwanie skutków powodzi, ale działania
profilaktyczne, które będą zabezpieczeniem przed kolejnymi katastrofami. – Nasze
stanowisko jest niezmienne: zabezpieczenie przeciwpowodziowe jest obowiązkiem
rządu. Są to działania, które nie powinny mieć zabarwienia politycznego, a
przede wszystkim partyjniactwa. Chodzi tu bowiem o bezpieczeństwo
kilkudziesięciu milionów Polaków – uważa poseł PiS Stanisław Ożóg. Jego zdaniem,
Polskę musi być stać na kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe.
Przemawiają za tym chociażby potężne wydatki rządu, a zwłaszcza samorządów, na
usuwanie skutków powodzi. – Lepiej jest zapobiegać, czyli przyjąć do realizacji
„Program ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu górnej Wisły” wzorowany na
realizowanym projekcie ochrony przeciwpowodziowej dla Odry. Zapobieganie jest
bowiem najlepszym sposobem, by uniknąć skutków powodzi – wyjaśnia Ożóg. Jednak w
jego ocenie, poza działaniami pozorowanymi rząd nie realizuje zadań związanych z
ochroną przeciwpowodziową w spodziewanym przez społeczeństwo zakresie. –
Najlepszym przykładem jest od lat nękane powodziami Podkarpacie, gdzie pieniądze
z Regionalnego Programu Operacyjnego, które powinny być przeznaczone na inne
działania, z konieczności wydatkowane są przez samorząd województwa na
realizację zabezpieczeń przeciwpowodziowych, które tak naprawdę są zadaniami
rządowymi – dodaje.

Mariusz Kamieniecki

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl