„Odchodzę i przyjdę znów do was” (J 14, 28)

TRIDUUM PASCHALNE

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

Każda śmierć jest bolesnym odejściem. Dowiedziawszy się o śmierci Łazarza, Jezus zapłakał, co o tyle dziwi i zaskakuje, że wkrótce miał go wskrzesić do życia. Z kolei śmierć Jezusa musiała być wielkim ciosem dla Jego uczniów oraz tych, którzy poszli za Nim i wiernie Mu towarzyszyli, wierząc, że to Mesjasz, „zapowiadany w Prawie i u Proroków” (Łk 24, 27). Na krótko przed dramatycznym wypełnieniem się starotestamentowych zapowiedzi losu Mesjasza Jezus wypowiedział tajemnicze słowa: „Odchodzę i przyjdę znów do was”. Dał w ten sposób poznać, że to odejście stanowi warunek Jego przyjścia, to znaczy powrotu, który umożliwi Jego radykalnie nową i niezniszczalną obecność.


„Nawet ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie” (Ps 139, 12)


W ewangelicznej narracji o męce i śmierci Jezusa czytamy: „A od szóstej godziny [dnia] mrok ogarnął całą ziemię, aż do dziewiątej godziny [dnia]” (Mt 27, 45). Od południa, kiedy słońce najjaśniej świeci, do trzeciej godziny po południu, kiedy Jezus umarł, Jerozolimę zaległy ciemności. Ale znacznie większe ciemności i na wiele dłużej zaległy w sercach apostołów i pierwszych uczniów Ukrzyżowanego. Dramat Golgoty sprawił, że szukali odpowiedzi na pytanie o sens tego, co przez trzy lata przeżyli ze swoim Mistrzem, a także o sens dramatu, w czym większość z nich nie uczestniczyła, uchyliwszy się od obowiązku lojalności i towarzyszenia Jezusowi podczas najcięższej próby. Jeszcze raz okazało się, że cierpienie i stosunek wobec niego stanowią kamień probierczy prawdziwego zaufania wobec Boga.

Ciemności spowiły wnętrza apostołów i uczniów w dniu pierwszego Wielkiego Piątku i pierwszej Wielkiej Soboty. Przypominały położenie Abrahama, który odpowiadając na wezwanie do ofiarowania Izaaka, czyli złożenia Bogu ofiary z miłości, przeżywał noc duchową i dopiero na trzeci dzień rozpoznał miejsce, ku któremu z wiarą i ufnością zmierzał. Nie ma żadnych świadectw dotyczących stanu ducha Apostołów w tym najtrudniejszym dla nich czasie. Byli głęboko wszczepieni w życie religijne i modlitewne biblijnego Izraela, a przecież tamten szabat i Pascha – odwieczne święta radości – przeżywali w upokorzeniu, strachu i niepewności. Echa ich rozterek i rozdarcia rozpoznajemy w rozmowie dwóch uczniów zmierzających do Emaus: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21). Po czasie radowania się z bliskości Oblubieńca nastał czas ciężkiej próby. Jezus niestrudzenie ich do niej przygotowywał, lecz zawsze dzieje się tak, że rzeczywistość cierpienia stanowi wyzwanie, do którego podjęcia bardzo rzadko bywamy wystarczająco dojrzali i gotowi.

Przeżywając Wielką Sobotę jako pamiątkę i liturgiczne uobecnienie tamtego dnia, nie jesteśmy już w takiej samej sytuacji jak apostołowie. Ich tęsknota i rozczarowanie, lęki i upokorzenie ustąpiły wraz z radosną wieścią o zmartwychwstaniu Pana. Oni na to czekali, natomiast my już to wiemy. Ciemności, które spowijały ich serca i sumienia, stały się światłem. To miał na myśli Jezus, gdy w Wieczerniku zapowiadał swoje odejście jako warunek powtórnego przyjścia. Apostołowie dotkliwie przeżywali tamto dramatyczne rozstanie, tym dotkliwiej, że traktowali je jako ostateczne i nieprzezwyciężalne. Ale w całej historii ludzkości oraz w losach każdego człowieka ostatnie słowo zawsze należy do Boga. Nawet to, co najbardziej mroczne, czyli śmierć, traci swoją niszczycielską moc, ponieważ to Bóg dzierży nad nią władzę.

Na krzyżu, postawionym dla nas i dla naszego zbawienia na Golgocie, umarł Syn Boży. Tak odsłonił się przed nami rąbek bogactwa wewnętrznego życia Boga, który jest Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Syn włączył nas w miłość Ojca, a Jego śmierć jest aktem największej miłości, która jest nieśmiertelna. Jezus Chrystus jako człowiek, podlegający uwarunkowaniom przestrzeni i czasu, umarł i został pogrzebany. Jezus Chrystus jako Syn Boży istnieje poza tymi ograniczeniami, zaś Jego odejście umożliwia nam Jego przyjście. Ciemności, które spowiły ziemię oraz serca Apostołów i uczniów, zostały pokonane i opadły raz na zawsze. Co więcej, stały się światłością, gdyż perspektywa wiary sprawia, że odkryły znaczenie, które nadaje im wyrazisty kierunek i sens. Bez bólu i mroku Wielkiego Piątku oraz Wielkiej Soboty niemożliwa byłaby radość Wielkiej Niedzieli.


„Ja jestem z wami przez wszystkie dni” (Mt 28, 20)


Zmartwychwstanie Chrystusa to zwycięstwo Boga, który będąc Miłością, nam się udziela, wyzwalając nas z zepsucia grzechu i śmierci. Odtąd nic nie jest już takie jak przedtem i nikt nie jest już taki jak przedtem. Zmartwychwstanie całkowicie odmieniło bieg dziejów, potwierdzając, że żaden człowiek nigdy nie jest sam. Odpowiadając Mojżeszowi, Bóg objawił mu swoje Imię: Jahwe to znaczy „Jestem” (Wj 3, 14). „Jestem z tobą i dla ciebie” – upewnił Mojżesza Bóg. Ta wspaniała i podniosła prawda zyskała potwierdzenie we wcieleniu Syna Bożego, a zwłaszcza w dokonanym przez Niego dziele zbawienia. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Śmierć Jezusa sprawiła, że staliśmy się przybranymi dziećmi Boga, a Jego zmartwychwstanie wprowadza nas w rzeczywistość i głębię życia Bożego.

Benedykt XVI powiedział: „Zaskakujące wydarzenie zmartwychwstania Jezusa w istocie jest wydarzeniem miłości: miłości Ojca, który daje Syna dla zbawienia świata; miłości Syna, który zdaje się na wolę Ojca dla nas wszystkich; miłości Ducha, który wskrzesza Jezusa z martwych w Jego przemienionym ciele. I jeszcze: miłości Ojca, który 'na nowo przyjmuje Syna w ramiona’, otaczając Go swoją chwałą; miłości Syna, który mocą Ducha powraca do Ojca przyobleczony w nasze przemienione człowieczeństwo”. Zmartwychwstanie odsłania sens życia Jezusa jako człowieka, którego śmierć potwierdziła współuczestnictwo w całości ludzkiego losu – z wymiarami cierpienia, męki i umierania. Teraz wiemy, kim jesteśmy, jaka jest nasza sytuacja, a także do czego jesteśmy wezwani i uzdolnieni. Zmartwychwstanie objawia nam również Boga, którego moc jest silniejsza niż więzy śmierci. Teraz powinniśmy odrzucić pychę, chciwość i egoizm oraz pójść za wezwaniem do naśladowania Boga i Baranka, który jest „cichy i pokornego serca”, dzięki czemu stanowi „ukojenie dla dusz naszych”. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa to radosne orędzie o zwycięstwie Boga, które nie tylko odkrywa nam jego moc, lecz również nam jej udziela.

Ziemskie życie Jezusa musiało dobiec kresu. Rozstanie apostołów i uczniów ze swoim Mistrzem tak czy inaczej było nieuniknione. Wielki Piątek i Wielka Sobota mogły z ludzkiego punktu widzenia przebiegać i wyglądać inaczej, jednak każdy, kto się urodził jako człowiek, musi umrzeć. Zarazem zmartwychwstanie Jezusa jest bramą: otwiera horyzonty zupełnie nowego życia. To, co doczesne, staje się wstępem do tego, co wieczne, a to, co przemijające, otwiera nas na to, co nigdy nie ustanie. Wielka Niedziela rzuca decydujące światło na całą naszą egzystencję, a przede wszystkim na trudną rzeczywistość cierpienia i śmierci. Ziemski Jezus musiał przejść do historii, a więc osamotnił tych, którzy się z Nim związali; zmartwychwstały i uwielbiony Pan pozostał z nami na zawsze. Szczególny znak i porękę Jego obecności stanowi Eucharystia. W niej nie tylko On jest z nami, lecz stale się nam udziela, ponieważ i my, jak niegdyś uczniowie w Emaus, rozpoznajemy Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego „przy łamaniu chleba” (Łk 24, 35).

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl