Nikczemny atak na Zofię Kossak

prof. Jerzy Robert Nowak

W styczniu 2007 r. w żydowskim miesięczniku „Midrasz” ukazał się pełen antypolskich i antykatolickich fobii artykuł dr Aliny Całej „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Trudne ratowanie i gorycz”. Autorka, od wielu lat pracująca w Żydowskim Instytucie Historycznym, wystąpiła z potężną porcją antypolskich oszczerstw, z których część powinna zakończyć się wystąpieniem przeciw kalumniatorce na drogę sądową pod zarzutem zniesławienia Narodu Polskiego. Szczególnie haniebnym fragmentem tekstu A. Całej było obelżywe oskarżenie przez nią o „rasizm” słynnej pisarki katolickiej Zofii Kossak-Szczuckiej. Pisarki, która odegrała w czasie wojny ogromną rolę w ratowaniu Żydów, niejednokrotnie ryzykując przy tym własne życie, i pośmiertnie została uhonorowana w Izraelu medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Smutnej pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że żydowskie czasopismo „Midrasz”, w którym ukazał się polakożerczy tekst A. Całej, jest dofinansowywane przez polskiego ministra spraw wewnętrznych i administracji. (Pytanie: czy podwładni pana ministra Ludwika Dorna nie informują go o treści dotowanego przez niego czasopisma?!).

Antypolskie oszczerstwa
W „Naszym Dzienniku” z 19 stycznia 2007 r. przedstawiałem już wcześniejsze antypolskie i antykatolickie wyczyny A. Całej. W czasie paru tygodni, jakie upłynęły od publikacji wspomnianego tekstu, posprawdzałem w oparciu o źródłowe publikacje stwierdzenia Całej, które od razu wydały mi się szczególnie nieprawdopodobne, wręcz wyssane z palca. Szczególnie oburzające było stwierdzenie Całej o rzekomej niezwykle morderczej fali pogromów w Polsce lat 1935-1937, która miała doprowadzić do zabójstwa ok. 200 osób z mniejszości żydowskiej. W przedrukowanym w tak krytykowanej przeze mnie anglojęzycznej publikacji MSZ o Grossie znalazł się potwornie zniesławiający Polaków wywiad A. Całej dla „Przekroju” z 13 lipca 2006 roku. Cała twierdziła w nim m.in., że pierwsza fala pogromów w Polsce, w latach 1918-1920, była dokonywana przez żołnierzy pod dowództwem oficerów, którzy rozpoczęli swe kariery w carskiej armii. Potem mieliśmy importować jakoby polityczne odmiany antysemityzmu, głównie z Niemiec. Po tych stwierdzeniach Cała rzuciła najcięższe oszczercze oskarżenie przeciw Polakom, stwierdzając: „Pomiędzy 1935 i 1937 w Polsce miało miejsce ponad sto pogromów, powodując więcej niż 200 zgonów”. Autorzy MSZ-owskiego wyboru przeznaczonego dla zagranicznych czytelników bezkrytycznie (a może ze świadomym cynizmem) przedrukowali to niebywałe, niczym nieudokumentowane oszczerstwo A. Całej.
Przyjrzyjmy się więc, jak wyglądała prawda o zajściach polsko-żydowskich w latach 1935-1937, porównując oszczercze informacje Całej z udokumentowaną, źródłową relacją Jolanty Żyndul, autorki skądinąd skłonnej do nagłaśniania głównie racji żydowskich. Żyndul jest związana ze środowiskiem Żydowskiego Instytutu Historycznego i sorosowskiej Fundacji im. S. Batorego. Jedna z jej książek „Państwo w państwie?”, w większej części poświęcona dyskusjom wokół autonomii narodowo-kulturalnej Żydów w II RP, została dofinansowana właśnie przez Fundację im. S. Batorego. Na tym tle jeszcze bardziej wymowne są dane zamieszczone w wydanej w 1994 r. w Warszawie książce J. Żyndul „Zajścia antyżydowskie w Polsce w latach 1935-1937”. Jolanta Żyndul pisze nie o stu pogromach, a „o około 100 większych zajściach i ekscesach antyżydowskich mających miejsce w latach 1935-1937” (s. 42). Co najważniejsze jednak, Żyndul stwierdza, że w zajściach tych zginęło 14 osób ze środowisk żydowskich (J. Żyndul, op. cit., s. 55), a nie ponad 200, jak oszczerczo głosiła Cała. Czyż nie jest to ogromna różnica? Co więcej, według Żyndul, część Żydów zginęła w wyniku zajść, które wybuchły po zabójstwie jakiegoś Polaka przez Żyda. Na przykład w Brześciu nad Bugiem w maju 1937 r. doszło do zajść antyżydowskich po zamordowaniu funkcjonariusza policji Stefana Kędziory przez rzeźnika Ajzyka Szczerbowskiego, złapanego w związku ze sprawą nielegalnego uboju. W Grodnie w czerwcu 1935 r. doszło do zajść antyżydowskich po pogrzebie polskiego eksmarynarza zamordowanego przez Żyda.
W Przytyku w marcu 1936 r. decydującym elementem w eskalacji zajść było zastrzelenie przez Żyda Szulima Chila Leskę 53-letniego chłopa Stanisława Wieśniaka, ojca pięciorga dzieci. Zajścia, jakie wtedy przybrały na sile i doprowadziły do zamordowania przez chłopów pary Żydów, nie „były żadnym pogromem, lecz skutkiem eskalacji konfliktów na tle gospodarczym między biedotą żydowską i jeszcze biedniejszą od niej biedotą chłopską. Jednoznacznie przedstawiał tę sprawę właśnie w ten sposób słynny publicysta Ksawery Pruszyński na łamach zdominowanych przez elitę żydowską kosmopolitycznych „Wiadomości Literackich”. Podobnie pisał o tej sprawie kilka lat temu historyk Piotr Gontarczyk w świetnie udokumentowanej książce o zajściach w Przytyku. W Mińsku Mazowieckim w czerwcu 1936 r. doszło do zajść antyżydowskich po zamordowaniu przez Żyda Judkę Lejba Chaskielewicza wachmistrza 7. pułku ułanów Jana Bujaka. W Częstochowie do zajść antyżydowskich doszło w czerwcu 1937 r. po zabójstwie Stefana Barana przez Joska Pędraka. W Bielsku-Białej w listopadzie 1937 r. przyczyną zajść stało się zastrzelenie polskiego robotnika Wanota przez dzierżawcę restauracyjnego Normana. Jak pisze J. Żyndul: „Największe rozmiary przybierały zajścia, których punktem wyjścia było zamordowanie Polaka przez Żyda” (op. cit., s. 44). Warto dodać, że razem w latach 1935-1937 na skutek konfliktów między Polakami a Żydami (począwszy od mordów, które sprowokowały zajścia, aż po zabitych w rezultacie interwencji policji po próbach uwolnienia aresztowanych w czasie zajść Polaków) zginęło 21 Polaków, w tym m.in. 12 w Odrzywole i 3 w Zagórowie. Dodajmy, że zajścia między Polakami a Żydami najczęściej wynikały z konfliktów na tle ekonomicznym, wbrew kłamstwom Całej tłumaczącej je skutkami polskiego antysemityzmu. Szczególnie oburzający jest fakt, że MSZ postarało się o upowszechnienie w świecie antypolskiego oszczerstwa Całej o rzekomym zamordowaniu w Polsce lat 1935-1937 aż ponad 200 osób w czasie „pogromów”, tj. nawet więcej niż w owym czasie zginęło w nazistowskich Niemczech! Dowodziłoby to, że Polacy swym okrucieństwem wobec Żydów rzekomo przewyższyli pod względem rozmiarów nawet ówczesne zbrodnie nazistowskie popełniane na Żydach.

Niegodne milczenie MSZ
Wyobraźmy sobie skutki tego, że powyższe oszczerstwo Całej o rzekomym zamordowaniu ponad 200 osób ze środowisk żydowskich w czasie „pogromów” w Polsce lat 1935-1937 dotrze do anglosaskich czytelników w oficjalnej anglojęzycznej publikacji polskiego MSZ. Kto ponosi odpowiedzialność za puszczenie w świat – za pieniądze polskich podatników – tego antypolskiego oszczerstwa? Czy jest to tylko skutek bezmyślności odpowiedzialnych za to bonzów w MSZ, czy raczej świadomego cynicznego działania wpływowych anty-Polaków w MSZ? Profesor Bogusław Wolniewicz jakże słusznie bez ogródek określił w Radiu Maryja to działanie jako „antypolską dywersję”. Minęło już dwa tygodnie od pierwszego mojego tekstu w „Naszym Dzienniku” z 19 stycznia 2007 r. demaskującego antypolską publikację MSZ i domagającego się wyjaśnień ze strony kierownictwa tego resortu. Tymczasem kierownictwo to dalej tak jak struś chowa głowę w piasek, unikając publicznego wyjaśnienia kulis tak wielkich szkód wyrządzonych obrazowi Polski przez oficjalne wydawnictwo MSZ. Nie dowiedzieliśmy się nawet, czy zrobiono najpilniejszą rzecz – tj. czy wstrzymano rozpowszechnianie za granicą tak szkodliwej antypolskiej publikacji! Mam nadzieję, że spełzną na niczym próby dalszego tuszowania tej haniebnej sprawy i uniemożliwienia pociągnięcia do odpowiedzialności w MSZ wszystkich osób ponoszących za to winę. Tym potrzebniejszy jest jednak w tej sprawie jak największy nacisk różnych środowisk patriotycznych, tak aby umożliwić odpowiednie nagłośnienie całej sprawy i ukaranie winnych. Cieszę się z tak stanowczej reakcji na całą sprawę ze strony europosłów Urszuli Krupy i Witolda Tomczaka, którzy w wystosowanym z Brukseli 31 stycznia 2007 r. liście do minister spraw zagranicznych pani Anny Fotygi pisali m.in.: „Pani Minister! Czy doprawdy jesteśmy skazani na to, aby Polska była oczerniana na forum międzynarodowym przy współudziale najwyższych urzędów Państwa Polskiego? Czy antypolonizm w polskich instytucjach publicznych pozostanie bezkarny?(…)Polacy, zwłaszcza życzliwi obecnemu rządowi, mają prawo liczyć na to, że Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej będzie bronić prawdy historycznej i dobrego imienia Polski i Polaków”.
Właśnie w imię życzliwości dla polityki PiS i pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, w imię wsparcia dla tak potrzebnej przebudowy Polski pod hasłem IV Rzeczypospolitej, zwracam się z apelem do kierownictwa partii rządzącej, aby podjęło wszystkie możliwe działania w celu zapobieżenia jakiemukolwiek powtórzeniu w przyszłości antypolskich wybryków w stylu wspomnianej publikacji MSZ. Ta sprawa jest prawdziwym testem na to, czy w dzisiejszej Polsce, inaczej niż w Polsce rządzonej przez SLD czy Unię Wolności, wreszcie rządzący potrafią stanowczo występować w obronie wizerunku Polski, tak jak to wielokrotnie akcentował premier Jarosław Kaczyński. Tą drogą zwracam się do kierownictwa PiS jako głównej partii rządzącej, aby nacisnęło na kierownictwo MSZ, tak aby szefowie resortu spraw zagranicznych zamiast niegodnego milczenia zdobyli się wreszcie na ustosunkowanie do tak obciążającej dobre imię resortu sprawy.
Osobna, jakże ważna kwestia to skandaliczne milczenie na temat dywersyjnej antypolskiej publikacji MSZ w całej jak dotąd prasie codziennej (poza „Naszym Dziennikiem”). A także niegodne milczenie we wszystkich mediach elektronicznych, i to nie tylko komercyjnych typu TVN czy Polsat, ale nawet w telewizji publicznej, kierowanej przez p. Wildsteina. Czy tak mają wyglądać „odnawiane” wolne media?

Poniewieranie pamięci Zofii Kossak
Powróćmy jednak do głównego tematu mojej dzisiejszej publikacji, zasygnalizowanego już na wstępie tekstu ataku dr A. Całej na Zofię Kossak-Szczucką w styczniowym numerze żydowskiego miesięcznika „Midrasz”. W swoim artykule pt. „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Trudne ratowanie i gorycz” dr A. Cała nikczemnie zafałszowała prawdę o roli tej najsłynniejszej polskiej pisarki katolickiej. Pisząc o roli polskich „Sprawiedliwych” ratujących Żydów, Cała mimochodem wspomina Z. Kossak, ale wyłącznie i w skrajnie pejoratywnym kontekście. Pisze o niej w jednym jedynym zdaniu stwierdzającym, że przed wojną w sprawie żydowskiej „głos zabierały wyłącznie świeckie działaczki katolickie, jak Zofia Kossak-Szczucka, która dała wówczas wyraz swoim rasistowskim poglądom”. A potem w całym artykule nie znajdujemy ani jednego zdania o roli Zofii Kossak-Szczuckiej w czasie wojny. Atakując Z. Kossak-Szczucką jako rzekomą rasistkę przed wojną, bez próby udokumentowania tego faktu, Cała równocześnie zupełnie przemilcza sprawę ogromnej roli odegranej przez Kossak-Szczucką w czasie wojny, to, że ryzykowała życie jako katoliczka, pomagając swym żydowskim bliźnim, mimo że miała bardzo krytyczną opinię o stosunku Żydów do Polaków.
Przypomnijmy tu, że nawet ogromnie tendencyjny, pełen uprzedzeń wobec Polaków kolega Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego dr Andrzej Żbikowski zdobył się na napisanie jakże odmiennych słów na temat Z. Kossak, pisząc: „Wobec powszechnej niemal obojętności na losy Żydów tym większy szacunek budzi postawa grupy intelektualistów katolickich, z Zofią Kossak na czele, którzy jesienią 1942 r. powołali przy konspiracyjnej krajowej Delegaturze rządu londyńskiego Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom (…)” (por. A. Żbikowski: „Żydzi. Antysemityzm. Holokaust”, Wrocław 2001, s. 36). W innej publikacji, tj. w redagowanej przez siebie ogromniastej książce „Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945” (IPN Warszawa 2006, s. 504), Żbikowski stwierdzał, iż: „Pamiętać powinniśmy przede wszystkim o polskich Sprawiedliwych, którzy wprawdzie czasem jak Zofia Kossak-Szczucka Żydów nie cenili, lecz mimo to narażali swoje życie dla ratowania ich życia”. Cytowałem już, jaki typ „pamięci” chciałaby przekazać o Z. Kossak-Szczuckiej dr Cała.
Przypomnijmy teraz, co pisał o Z. Kossak-Szczuckiej o ileż rzetelniejszy od Całej badacz żydowski Michał Grynberg w swej słynnej „Księdze Sprawiedliwych”, wydanej w 1993 r. w Warszawie. W książce tej na s. 254-255 Grynberg zamieścił obszerny biogram Kossak-Szczuckiej, pisząc o niej w samych superlatywach. Stwierdził tam m.in., iż: „Kossak-Szczucka, pisarka, głęboko wierząca katoliczka, w czasie okupacji pierwsza rozpoczęła starania o stworzenie organizacji, która zajęłaby się niesieniem pomocy Żydom. Była także współautorką koncepcji powołania przy Delegaturze Rządu Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty. Komitet taki rozpoczął działalność we wrześniu 1942 r. i działał do grudnia, po czym przekształcił się w Radę Pomocy Żydom”.
Grynberg przypomniał, że w 1985 r., w 17 lat po śmierci, Z. Kossak została odznaczona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Przypomnijmy, że Irena Sendlerowa, odznaczona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” za uratowanie około 2500 dzieci żydowskich, wspominała w swej relacji dla izraelskiego Yad Vashem, że to właśnie Zofia Kossak-Szczucka zorganizowała pierwszą pomoc dla ludności żydowskiej w ramach organizacji SOS (Społecznej Organizacji Samoobrony) (według redagowanej przez A. Żbikowskiego cytowanej już książki „Polacy i Żydzi pod okupacją niemiecką 1939-1945, Warszawa 2006, s. 426). W tej samej książce czytamy (na s. 186), że Społeczna Organizacja Samoobrony, podlegająca kierowanemu przez Zofię Kossak Wydziałowi Ochrony Człowieka, przejawiała „ogromną aktywność w ratowaniu dzieci żydowskich”.

„Rasistka” narażała życie dla Żydów
Rolę Zofii Kossak w ratowaniu Żydów w czasie wojny bardzo wysoko oceniła związana z Żydowskim Instytutem Historycznym badaczka Teresa Prekerowa. W swoim tak podstawowym opracowaniu dziejów Żydów w czasie wojny i okupacji T. Prekerowa bardzo szeroko pisała o zasługach Z. Kossak w ratowaniu Żydów. Poświęciła sporo miejsca dla przytoczenia tekstów Kossak apelujących do społeczeństwa polskiego o pomoc dla ukrywających się Żydów, „ryzykując nawet życie własne i osób bliskich” (por. „Najnowsze dzieje Żydów w Polsce w zarysie (do 1950 roku)”. Warszawa 1993, s. 351, 355).
Zofia Kossak-Szczucka jest jedną z głównych bohaterek słynnej książki T. Prekerowej „Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942-1945”, wydanej w Warszawie w 1982 roku. Teresa Prekerowa pisze w swej książce (na s. 52) o Z. Kossak-Szczuckiej m.in.: „Innym ośrodkiem, który od szeregu miesięcy prowadził samodzielnie akcję pomocy uciekinierom zza murów i widział naglącą potrzebę jej rozszerzenia, była niewielka, lecz bardzo czynna, katolicka organizacja społeczno-wychowawcza Front Odrodzenia Polski. Jego przewodnicząca, głośna pisarka Zofia Kossak, skupiła wokół siebie grupę osób – częściowo spoza FOP-u, prowadzących działalność opiekuńczą, która obejmowała również Żydów. Środki na cele charytatywne czerpano z darów składanych na pomoc społeczną przez zamożniejszych przedstawicieli ludności polskiej (m.in. ziemiaństwa i inteligencji wolnych zawodów). Otrzymywano je głównie dzięki zabiegom Zofii Kossak. Jej powiązania z przedwojennym środowiskiem wojskowym umożliwiały dostarczanie podopiecznym „lewych papierów”, a bliskie kontakty z klerem – lokowanie kobiet i dzieci w domach zakonnych.(…)Ukrywająca się od początku okupacji Zofia Kossak nie miała żadnych wahań, gdy w grę wchodził problem pomocy jej zdaniem niezbędnej; potrafiła sama pojechać po zagrożone dziecko żydowskie do Krakowa, a do różnych niebezpiecznych akcji włączyć – gdy było trzeba – własną rodzinę”. Oto jak pisze o roli napiętnowanej przez Całą jako rzekoma „rasistka” T. Prekerowa, w przeciwieństwie do Całej prawdziwie rzetelna badaczka.
W innym miejscu swojej książki (s. 53) T. Prekerowa pisze: „Już wcześniej, w początkach sierpnia [1942 r. – J.R.N.] Front Odrodzenia Polski wydał w nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy specjalną ulotkę pióra Zofii Kossak pt. „Protest”, nawołującą ludzi wierzących, bez względu na ich przekonania polityczne, do zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec zbrodni: „Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia, ten przyzwala””. Prekerowa pisze o znaczeniu utworzenia 27 września 1942 r. Społecznego Komitetu Pomocy Ludności Żydowskiej, którego kierowanie Delegatura powierzyła właśnie Z. Kossak. Jak pisze T. Prekerowa („Konspiracyjna Rada…, s. 54): „Czyje działania i naciski zdecydowały ostatecznie o powołaniu Komitetu, trudno dziś ustalić. Bieńkowski główną zasługę przypisywał Zofii Kossak, podobnego zdania są Woliński i Bartoszewski”.
Jak bardzo pełne ryzyka były bezustanne niezmordowane wysiłki Z. Kossak dla ratowania Żydów, świadczą inne stwierdzenia T. Prekerowej (op. cit., s. 177): „Katastrofę mogło też spowodować zatrzymanie przez Niemców ukrywającego się lokatora nawet poza domem, nawet po wyprowadzeniu się do innego mieszkania.(…)Zofia Kossak pisze: „Kiedyś spytałam jednego bardzo porządnego Żyda, czy w razie „wpadki, sypnąłby nas. Namyślił się nad odpowiedzią. Powtarzam, to był bardzo porządny i rozumny człowiek. Powiedział: „Proszę pani, ja bym nie chciał, ale jakby bardzo bili, to ja bym musiał”””.
Otóż to. A Niemcy „bardzo” bili.

Pierwsza pomogła Żydom
A oto kilka innych, jakże wymownych świadectw o roli Z. Kossak, tak niegodnie ocenionej przez dr Całą. Według zmarłej w obozie koncentracyjnym słynnej działaczki konspiracyjnej Haliny Krahelskiej, to właśnie napisana przez Z. Kossak odezwa Frontu Odrodzenia Polski z 11 sierpnia 1942 r. „Protest” jako pierwsza przerwała wstydliwe milczenie o eksterminacji Żydów (wg „Polacy i Żydzi pod okupacją…, s. 679). Autorzy podstawowych prac na temat czasów wojny zgodnie akcentują, że to właśnie Zofia Kossak-Szczucka była inicjatorką największej podziemnej organizacji pomocy Żydom – Rady Pomocy Żydom, tzw. Żegoty. To ona była twórcą kryptonimu „Żegota” i prawdziwym motorem działania tej organizacji. Władysław Bartoszewski pisał we wstępie do książki „Ten jest z ojczyzny mojej”, (Kraków 1966, s. 25) o działaniach w celu utworzenia instytucji pomocy Żydom, iż: „Koncepcję tę zrealizowały ostatecznie Zofia Kossak („Weronika”), przewodnicząca katolickiej organizacji społecznej Front Odrodzenia Polski (FOP), i Wanda Krahelska-Filipowiczowa („Alina”) (…)”. W książce „Wokół pogromu kieleckiego” (IPN, Warszawa 2006) historyk dr hab. Jan Żaryn pisał (na s. 76), iż: „(…) w 1942 r. z inspiracji katolickiej pisarki Zofii Kossak przy Delegaturze Rządu na Kraj powstała specjalna komórka koordynująca działania tysięcy konspiratorów – Rada Pomocy Żydom – kryptonim „Żegota”. (…)”. Przypomnijmy, że w tej samej książce „Wokół pogromu kieleckiego” (s. 21) o zasługach Z. Kossak w ratowaniu Żydów pisała związana ze środowiskiem „Wyborczej” historyk Bożena Szaynok, stwierdzając m.in., że „ryzykując życie, ratowała Żydów od śmierci”.
Bardzo szerokie informacje o ogromnych zasługach Z. Kossak w ratowaniu Żydów znajdujemy w opracowaniu Mirosławy Pałaszewskiej „Zofia Kossak w latach II wojny światowej” („Niepodległość i Pamięć”, Warszawa 1995, nr 4, s. 49-94) i w książce tejże autorki „Zofia Kossak” (Warszawa 1999).
Warto dodać, że o zasługach Z. Kossak w ratowaniu Żydów bardzo ciepło wyrażał się m.in. brat Jakuba Bermana Adolf Berman (por. „Ten jest z ojczyzny…”, s. 82). Przypomnijmy, że właśnie Jakub Berman umożliwił po wojnie ucieczkę Z. Kossak z Polski, stwierdzając w 1945 r. w czasie rozmowy z nią m.in.: „Mam wobec Pani dług rodzinny, który chcę spłacić. Uratowała Pani z getta dzieci mojego brata, który zginął. Te dzieci żyją tylko dzięki Pani. W związku z tym odwzajemniam się Pani wszystkim, co mogę dla Pani zrobić, tzn. zapewnię Pani wyjazd, jeżeli tylko zechce Pani z Polski wyjechać” (cyt. za M. Pałaszewska: „Zofia Kossak w latach II wojny”, s. 188). Nawet więc tak nieludzki Berman czuł się zobligowany wobec Kossak za to, co uczyniła, pomagając Żydom, a dokładnie jego własnej rodzinie. W przeciwieństwie do A. Całej, która teraz oszkalowała Z. Kossak w 17. roku wolnej Polski.
Przypomnijmy, że Kossak została aresztowana w 1943 r., że była więziona na Pawiaku i w Oświęcimiu i tylko dzięki usilnym zabiegom podziemia została stamtąd uwolniona.
Alina Cała przemilczała cynicznie tak wielkie rozmiary wysiłków Z. Kossak w celu ratowania Żydów w czasie wojny z narażeniem własnego życia. Oskarżyła o rasizm pisarkę, która tak bardzo zasłużenie została wyróżniona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Oskarżenia swe rzuciła bez jakiegokolwiek konkretnego dowodu, odnosząc się do przedwojennych publikacji pisarki. Rasizm kojarzy się z fanatyzmem i nienawiścią. Czy można w przypadku Z. Kossak, która tyle zrobiła dla ratowania Żydów, mówić o fanatycznej nienawiści do tej nacji? Nie ulega wątpliwości, że Z. Kossak była bardzo krytyczna wobec Żydów w swej przedwojennej publicystyce. Pisze o tym żydowska autorka Anna Landau-Czajka w książce „W jednym stali domu…” (Warszawa 1998, s. 112-113). Równocześnie jednak przypomina, że właśnie Kossak już wtedy akcentowała, za co była krytykowana przez niektóre osoby o poglądach nacjonalistycznych, że „jedyną postawą godną chrześcijanina byłoby uznanie ochrzczonego Żyda za brata i pozbycie się w stosunku do niego uprzedzeń” (A. Landau-Czajka, op. cit., s. 113).
W publikowanym w 1936 r. w poznańskiej „Kulturze” artykule „Nie istnieją sytuacje bez wyjścia” Z. Kossak wezwała do umiaru w atakach na Żydów, a przede wszystkim do wykluczenia użycia wobec nich przemocy (wg tekstu K. Malinowskiego OFMConv., zamieszczonego w książce „A bliźniego swego… Materiały z sympozjum Św. Maksymiliana Maria Kolbe – Żydzi – masoni”, Lublin 1997, s. 26).
Fanatyczny siewca antypolonizmu Jan Błoński zaatakował kiedyś Z. Kossak-Szczucką za fragment jej ulotki „Protest” z 1942 roku. Pisarka, występując w swej ulotce z ogromną pasją na rzecz maksymalnej pomocy dla prześladowanych Żydów, nie ukrywała jednak, że uważa ich za wrogów Polski, którzy „nienawidzą nas więcej niż Niemców”. Akcentowała równocześnie, że świadomość tej niechęci Żydów wobec Polaków „nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni”. Ten fragment tekstu Z. Kossak wystarczył Błońskiemu do zajadłego ataku na nieżyjącą, a więc niemogącą się bronić Zofię Kossak. Fałszywy „moralista” Błoński, który w 1953 r. podpisał stalinowski list atakujący księży z krakowskiej kurii, sądzonych w sfabrykowanym procesie, teraz oskarżał pisarkę o antysemityzm. I mało ważne było dla niego to, że Z. Kossak, mimo całego swego krytycyzmu wobec postaw żydowskich, gotowa była poświęcić dla ratowania Żydów życie. A przecież dość szybko po 1945 r. okazało się, że istniało wcale niemało Żydów, którzy nienawidzili Polaków bardziej niż Niemców. Pisał o tym jakże dobitnie słynny uczony żydowskiego pochodzenia prof. Ludwik Hirszfeld w niestety zbyt mało znanym liście do J. Borejszy z 1947 roku. Jakże inaczej odniosła się do atakowanej przez Błońskiego ulotki wspomniana już T. Prekerowa, cytując, jak zareagowała na nią para ukrywających się Żydów: „głęboko przeżyli oni zetknięcie z „Protestem” Zofii Kossak, którego słowa, pierwsze, jakie przeczytali po stronie „aryjskiej”, oznaczały powrót do świata prawdziwie ludzkich wartości. Ucząc się niemal jego fragmentów na pamięć, oboje – jak wspominają – płakali”.

Czy Cała przeprosi?
Czy A. Cała zdobędzie się na przeproszenie za próbę nikczemnego zafałszowania obrazu heroicznej pisarki polskiej, jaką „popisała się” w „Midrasz”? Czy zdobędzie się na jakikolwiek protest z powodu próby sponiewierania pamięci Z. Kossak W. Bartoszewski, który bezpośrednio obserwował jej ogromne poświęcenie przy ratowaniu Żydów w czasie wojny. Czy zdobędą się na zareagowanie w całej sprawie przedstawiciele polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dofinansowującego pismo „Midrasz”, które wycięło tak skandaliczny „numer” w swej styczniowej publikacji?

Niedługo zamieszczę jeszcze jeden odcinek na temat styczniowego „Midrasz”, omawiając liczne inne antypolskie i antykatolickie oszczerstwa zawarte w omawianym tu artykule Całej oraz parę szokujących publikacji innych autorów.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl