„Grzybki” zna każdy warszawiak

Malkontenci mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Jednak doświadczenia Cichowskich, właścicieli jednej z najlepszych warszawskich piekarni, zupełnie nie potwierdzają tego powiedzenia. Ich familijne przedsiębiorstwo rozwija się znakomicie, i to właśnie za sprawą wielopokoleniowej tradycji i współpracy rodzeństwa Andrzeja, Krzysztofa i Elżbiety.

Tradycje piekarskie rodziny Cichowskich sięgają roku 1927, kiedy to Henryk Cichowski otrzymał tytuł czeladnika w zawodzie piekarza. – Dziadek zdobył tytuł i założył własne przedsiębiorstwo. Pierwsza firma była w Szczecinie, kolejna w Uniejowie, a w 1985 r. otworzył on piekarnię w Warszawie przy alei Stanów Zjednoczonych – wspomina Michał, wnuk Henryka, dziś jeden z kontynuatorów rodzinnego przedsięwzięcia. W 1986 r. stołeczną piekarnię przejęli synowie Andrzej i Krzysztof oraz córka Elżbieta Federowicz. Nazwę „Grzybki” piekarnia zawdzięcza okolicznym mieszkańcom Grochowa, którzy w ten sposób określali charakterystyczny budynek, w którym mieściła się firma. Obecnie główna produkcja przeniosła się do nowoczesnego budynku przy ul. Korkowej w gminie Wawer, gdzie znajduje się również duży sklep firmowy oferujący zarówno bogaty wybór pieczywa, jak i wyrobów cukierniczych. W sumie firma proponuje około 150 rodzajów własnych wyrobów.

Trzy rodziny w jednej piekarni

Od 2000 r. w pracę w piekarni zaangażowały się również wnuki Henryka. – Powoli staramy się przejmować pewne rzeczy i sporo im pomagamy. Wszystkich nas ciągnie do pracy w piekarni, bo to jest przyszłość i wszyscy dbamy o to, żeby było jak najlepiej – przyznaje Michał, który od dwunastu lat pracuje w firmie rodziców. – Każdy ma jakieś nowe pomysły i ma swoje obowiązki, pole, za które jest odpowiedzialny. Jeden zajmuje się transportem, drugi surowcami. I jakoś się dogadujemy, aż mało kto wierzy, że my w trzy rodziny jesteśmy w stanie się porozumieć. Wiadomo, że nieraz mamy odrębne zdania, ale wszystko da się wyjaśnić – dodaje wnuk Henryka. W piekarni pracują także młodzi: Michał i Mariusz Cichowski, Paweł Federowicz oraz Magda Cichowska.

Decyduje jakość

Niewątpliwie sukces rodzinnego przedsięwzięcia tkwi w jakości oferowanego pieczywa. Z powodzeniem wdrażane są receptury nestora rodziny, jeszcze te z 1927 roku. Wszystko jest robione na naturalnych kwasach przygotowywanych metodą pięciofazową, do ciasta nie dodaje się żadnej chemii ani tzw. polepszaczy. Surowce sprowadzane są tylko od sprawdzonych producentów, z którymi firma współpracuje od wielu lat, a trzon stanowi trzech dostawców mąki z Mazowsza.
Obecnie ludzie przywiązują coraz większą wagę do jakości żywności i – jak twierdzą właściciele „Grzybków” – klienci są bardziej wymagający, wybierają pieczywo, które jest mniej kaloryczne, zawiera więcej związków mineralnych. Dlatego piekarnia ciągle poszerza gamę swoich produktów i wdraża nowe przepisy. Od kilku lat kieruje specjalną ofertę do klientów, którzy mają alergię na drożdże bądź po prostu nie lubią tego składnika w pieczywie. Osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu mogą znaleźć tu chleb z amaranthusa, który ma właściwości obniżające jego poziom.

Przepisy rodzą się na kamieniu

Jak twierdzi Michał Cichowski, pomysły na nowe wyroby znajdują się same. – Chleb włoski „przywieźliśmy” oczywiście z Włoch. Kiedyś byliśmy tam na targach, gdzie posmakował nam chleb z oliwkami i suszonymi pomidorami. Mamy bardzo dobrego technologa, pana Tomasza Szymczaka, który bardzo pomaga nam we wprowadzaniu nowych receptur. Jest z zamiłowania piekarzem i wymyśla bardzo dużo nowych rzeczy – opowiada zadowolony ze swojego pracownika Cichowski. Zresztą cały zespół to doświadczona i sprawdzona załoga. Obecnie firma zatrudnia około 150 osób, w tym piekarzy, kierowców, ekspedientki i resztę obsługi. Michał Cichowski pytany, w jaki sposób pozyskał tak dobry zespół, odpowiada, że ludzie muszą czuć, iż są szanowani i traktowani uczciwie. – Przede wszystkim pracowników, jak również klientów nie wolno oszukiwać, to naprawdę się opłaca i buduje zaufanie – zauważa Cichowski. Ponadto atutem firmy jest to, że sklepy firmowe są nieczynne w niedziele, a dyżuruje tylko piekarnia, która musi wywiązać się z poniedziałkowych zamówień. Tak więc ludzie są wypoczęci, a to niewątpliwie mobilizuje do wytężonej codziennej pracy.

Na razie w stolicy

Obecnie piekarnia dostarcza swoje pieczywo kilkuset odbiorcom na terenie Warszawy. Właściciele podkreślają, że póki co stołeczny rynek całkowicie wyczerpuje możliwości ich obsługi, bo chleb pieczony jest przez 24 godziny na dobę. Z jej wyrobów mogą korzystać jednak również mieszkańcy podwarszawskich miejscowości. „Grzybki” proponują także wyroby okolicznościowe z możliwością dowiezienia do klienta. Bogata oferta tortów i ciast znajduje się na stronie internetowej piekarni. Jednak właściciele mają ambicję, by rozszerzyć swoją działalność i rozbudować firmę. O szczegółach nie chcą na razie wiele mówić, ale obiecują, że o wszystkim opowiedzą, gdy przedsięwzięcie będzie bardziej zaawansowane.
Pytany o skutki kryzysu w branży piekarskiej Michał Cichowski twierdzi, że tu na szczęście nie są one odczuwalne. – Chleb jest pokarmem powszednim. Produkujemy zarówno zwykłe pieczywo, takie jak kajzerka, białe pieczywo, jak i bardziej wykwintne – z orzechami, całymi ziarnami. Można więc u nas kupić produkt zarówno tańszy, jak i droższy – tłumaczy Cichowski. Ponadto dodaje zadowolony, że trudne czasy już minęły, i głęboko wierzy, iż już nie powrócą. – Za czasów PRL był przydział mąki i jak się skończyła, to się nie piekło. Jak był przydział, który starczał na tydzień, to piekło się tydzień. Rzemieślnik był źle widziany przez państwo, to był taki podejrzany prywaciarz. A teraz może jest większa konkurencja, ale nam udało się wyrobić markę i mamy swoich stałych klientów, nawet powszechnie znanych i lubianych, jak np. Wojciech Malajkat – mówi zadowolony.
Innym wielkim sukcesem piekarni jest to, że wielu ludzi, którzy wyjechali z Polski za granicę, przy każdym pobycie w kraju odwiedza piekarnię i zabiera zapas pieczywa w swoje strony. Są też zamówienia okolicznościowe, na przykład do Francji, bo zdarza się, że obcokrajowcy, którzy skosztowali wyrobów podczas wycieczki do Polski, proszą później o przesyłanie pieczywa. – Mamy takie świąteczne zamówienia i wówczas przesyłamy im chleb biesiadny czy chleb zaścianek – zapewnia Michał Cichowski.


Aleksandra Gąsowska
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl