Copacabana za „właściwy” antybiotyk

Oficjalnie problem jest marginalizowany. W rzeczywistości koncerny farmaceutyczne korumpują lekarzy, oferując im prezenty, w tym bardzo drogie zagraniczne wycieczki, w zamian za przepisywanie chorym ich leków. Na podobne profity mogą liczyć farmaceuci, jeśli w ich aptece będzie wysoka sprzedaż określonych specyfików. Niektórzy korzystają z tych prezentów bardzo chętnie, nie płacąc za to także żadnych podatków, choć powinni.

Nie ma wątpliwości, że wyprodukowanie nowego leku wiąże się z przeprowadzeniem szeregu badań i sporo kosztuje. Dlatego nikogo nie dziwi fakt, że kiedy pojawi się już na rynku, firmy próbują jak najprędzej odzyskać poniesione koszty i zarobić jak najwięcej pieniędzy. Ale nie zadowala ich wieloletnia ochrona patentowa leku. Starają się sami wpływać na lekarzy i aptekarzy, aby to ich produkt kupiło jak najwięcej pacjentów. Nie zawsze są to metody zgodne z prawem i etyką.

Eksperci podatkowi podkreślają, że przekupywanie lekarzy i farmaceutów jest tolerowane przez państwo, choć obdarowani powinni płacić od prezentów podatki. – To jest świadczenie niepieniężne, ale można je przeliczyć na konkretną wartość. Jeśli więc ktoś dostał taki prezent, powinien od niego zapłacić podatek, ale nie słyszałem, aby jakiś lekarz wpisywał wycieczkę do swojego rocznego rozliczenia podatkowego – powiedział nam Artur Lichocki, doradca podatkowy.

Dużym problemem jest tzw. lobbing farmaceutyczny, który polega na nagradzaniu „lojalnych” lekarzy, którzy przepisują pacjentom taki, a nie inny lek. Gratyfikacje otrzymują także aptekarze, którzy proponują kupującym konkretne medykamenty sprzedawane bez recepty.

Dlatego w przychodniach i szpitalach, często w godzinach pracy lekarzy, pojawiają się przedstawiciele firm farmaceutycznych, którzy zachęcają do przepisywania specyfików ich produkcji, oferując często w zamian określone profity. W konsekwencji mamy do czynienia z sytuacją, że na rynku jest dostępnych kilka czy kilkanaście leków na dane schorzenie, ale wyjątkową popularnością cieszy się wśród lekarzy tylko kilka z nich. I to nie przypadek, ale skutek lobbingu. Bo lekarze, którzy przepisują najwięcej opakowań jakiegoś leku, w zamian otrzymują różne prezenty, czasami tak drogie, jak zaproszenie do udziału w konferencji medycznej np. w Egipcie, na Krecie, Cyprze, ale także w odległych – Brazylii, RPA lub nawet na Hawajach i Polinezji. Podobne upominki czekają na właścicieli i kierowników aptek, które wykazują się dużą sprzedażą leków danego producenta.

Sam bilet w klasie ekonomicznej z Warszawy do Rio de Janeiro (przez Frankfurt) kosztuje około 3 tys. zł w jedną stronę. Lot do Kapsztadu w RPA jest droższy o pół tysiąca. Do tego dochodzą koszty pobytu w wysokiej klasy hotelu, które pokrywa firma farmaceutyczna. Tygodniowy (a często nawet dłuższy) pobyt w Brazylii z przelotem może więc wynieść kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Teoretycznie w Polsce taki sponsoring jest zakazany. Także minister zdrowia Ewa Kopacz przekonywała, wprowadzając w grudniu ubiegłego roku nowe przepisy dotyczące wizyt u lekarzy przedstawicieli medycznych, że medycy będą mniej narażeni na „oferty” koncernów medycznych, bo do minimum miał zostać ograniczony kontakt lekarzy z przedstawicielami firm farmaceutycznych. Jednak w praktyce nic się nie zmieniło, choć przychodnie i szpitale wydały zarządzenia dotyczące takich spotkań na ich terenie w godzinach pracy medyków. Jeśli nawet takich wizyt jest mniej, to lekarze dalej otrzymują różne gadżety i cenniejsze prezenty (pióra, laptopy, aparaty fotograficzne, odtwarzacze DVD), nie wyłączając też najdroższych wycieczek. Oficjalnie firmy ani lekarze i farmaceuci nie chwalą się drogimi wyjazdami zagranicznymi, ale wciąż są one zjawiskiem powszechnym. Co więcej, grono korzystających z takich usług jest dość stabilne, zatem niektórzy aptekarze i medycy już na stałe weszli do tego systemu i najwyraźniej nie mają ochoty z tego rezygnować. – Uczestników konferencji, na którą ostatnio leciałam do Brazylii, zobaczyłam dopiero na lotnisku.

Z kolei lekarz z Łodzi przyznaje, że nieraz otrzymywał oferty ze strony przedstawicieli medycznych producentów leków, którzy namawiali go do przepisywania określonych preparatów, proponując w zamian udział w „ciekawej konferencji medycznej za granicą”. Miał tylko wygłosić krótki wykład podczas 10-dniowego pobytu. – Za każdym razem odmawiam i nawet żona się dziwi, że mam jakieś opory, podczas gdy są koledzy i koleżanki, którzy po kilka razy rocznie wyjeżdżają na konferencje za granicę. Niektórzy żartują, że większość zimy spędzają w ciepłym klimacie – mówi nam lekarz. Z opowieści uczestników takich spotkań wynika, że trudno je nazwać konferencjami naukowymi, ale są to po prostu ciekawe urlopy w egzotycznych miejscach.

– Lekarz nie ma prawa zgodzić się na wyjazd, w którym wiodącym wątkiem byłby aspekt pozamerytoryczny, pozazawodowy, także związany z nadmiernymi przejawami gościnności – mówi otwarcie dr n. med. Szczepan Cofta, naczelny lekarz Szpitala Klinicznego Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. – Wydaje się, że można dopuścić do wyjazdu zagranicznego osoby przedstawiającej na nim pracę naukową, o ile nie wiąże się to z jakimkolwiek zobowiązaniem w stosunku do firmy, także przepisywania pacjentom jej leków – zaznacza dr Cofta. Niestety, wielu medyków nawet się nad tym nie zastanawia i z chęcią przepisuje wskazane leki, licząc na korzyści materialne.

– Jest to problem lojalności lekarza czy farmaceuty wobec pacjenta – powiedział nam ks. dr Adam Sikora, wykładowca teologii moralnej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i asystent kościelny Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich Polski. Z etycznego punktu widzenia, nieuczciwe ze strony lekarza jest niedoinformowanie pacjenta o różnych możliwościach leczenia, podobnych czy identycznych lekach w zróżnicowanej cenie, sugerowanie, że oferowany lek jest jedyny i najlepszy. W ocenie ks. dr. Sikory, lekarz powinien mieć świadomość zasobności portfeli swoich pacjentów, wiedzieć, komu nie powinien przepisywać droższych, może nawet w jakimś stopniu lepszych lub bezpieczniejszych leków, by nie zrujnować finansowo tych osób. Do tego konieczna jest jednak pewna wrażliwość.

Również aptekarze zostają postawieni w trudnej sytuacji, kiedy widzą przepisany droższy lek i pacjenta, który musi wybierać albo nawet zrezygnować z wykupienia leku. Nie każdy proponuje wtedy tańszy zamiennik (jeśli nie ma takiego zastrzeżenia na recepcie), jeżeli ma w tym własny interes dzięki układowi z producentem leku.

W ocenie aptekarzy, fakt, że pojawiają się u nich przedstawiciele firm farmaceutycznych, ma swoje zalety, bo zyskują w ten sposób informacje o nowych lekach na rynku. To tylko jedna strona medalu, bo i tutaj dochodzi do korupcji, gdy właściciel lub kierownik apteki są kuszeni prezentami, pod warunkiem, że apteka wykaże się odpowiednią sprzedażą leków danego producenta.

Jak powiedział nam rzecznik Ministerstwa Zdrowia Piotr Olechno, resort jest przeciwny wszelkim praktykom dotyczącym korumpowania lekarzy czy aptekarzy przez firmy farmaceutyczne. – Wydaliśmy szereg rozporządzeń antykorupcyjnych, które mają na celu m.in. wyeliminowanie spotkań przedstawicieli firm farmaceutycznych z lekarzami w szpitalach, przychodniach, w godzinach ich pracy – wyjaśnia rzecznik Ministerstwa Zdrowia. Jednak jak dodaje resort, nie może on powstrzymać lekarzy przed wyjazdami w ramach tzw. szkoleń. Stąd działania poszczególnych dyrektorów placówek medycznych powinny zmierzać w kierunku ograniczenia ich liczby, tak aby przez nieobecność lekarzy nie cierpieli pacjenci. – W tym przypadku nie chodzi o ograniczenie wszystkich wyjazdów. Chodzi o to, by w większości były to rzeczywiście wyjazdy szkoleniowe, a nie tzw. wakacyjne – dodaje Piotr Olechno.


Mariusz Kamieniecki
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl