fot. Rafał Oleksiewicz

Polacy powalczą o medale w Pucharze Świata w short tracku

Natalia Maliszewska bez problemów zapewniła sobie awans do ćwierćfinału na dystansie 500 metrów ostatnich w tym sezonie zawodów Pucharu Świata w short tracku. Polka jest liderką klasyfikacji i w niedzielę powalczy o zwycięstwo w całym cyklu. W trakcie piątkowych eliminacji z dobrej strony pokazali się także inni reprezentanci Polski, w tym walczący o medal na 500 metrów Diane Sellier.


Natalia Maliszewska pewnie wygrała swój bieg eliminacyjny, prowadząc od początku do końca. Zachowała przy tym szansę na drugie w swojej karierze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na dystansie 500 metrów.

– Mamy szansę, ale oczywiście trzeba pamiętać, że stawka jest bardzo wyrównana i silna. Kto popełni mniej błędów i zachowa świeżość umysłu, ten wygra klasyfikację generalną – mówi trenerka polskiej reprezentacji, Urszula Kamińska.

Na tym samym dystansie swój bieg eliminacyjny wygrała również Nikola Mazur. W rywalizacji mężczyzn awans do ćwierćfinałów zapewnili sobie Diane Sellier i Łukasz Kuczyński. Pierwszy z nich w klasyfikacji generalnej zajmuje trzecią pozycję i ma bardzo realne szanse na medal.

– Jestem zadowolony, wyprzedziłem Koreańczyka, zrobiłem bardzo dobry czas. Trzeba pamiętać, że ci goście, z którymi ścigamy się nawet w eliminacjach, to są bardzo potężni zawodnicy. To nie są lajkoniki, którzy sobie jeżdżą, tylko poważni zawodnicy. Jak wchodzi się do ćwierćfinału na 500 metrów, to oznacza, że jesteś gotowy na medal. A kto zachowa spokój, ten pójdzie dalej – mówi Łukasz Kuczyński.

– Myślę, że wielu zawodników pokazało bardzo wysoki poziom. Jest mały niedosyt, jeśli chodzi o sztafety. Bardzo żałuję, bo chciałam zobaczyć kobiecą sztafetę w półfinale, a być może finale, ale to się nie stanie. Pokazaliśmy jednak, że w sprincie jesteśmy wielką siłą. Czekam już na sobotę i niedzielę. Jestem podekscytowana, bo widzę, jak zawodnicy poszli do przodu. Całą drużyną bardzo poszliśmy do przodu, ale nadal widzę przestrzeń, w której możemy zrobić jeszcze krok dalej – dodaje Urszula Kamińska.

fot. Rafał Oleksiewicz

Pecha w trakcie piątkowych eliminacji miał mistrz świata juniorów, Michał Niewiński, który zaliczył upadki w biegach na 500 i 1500 metrów. Znakomicie zaprezentował się za to Kuczyński, który – poza udanymi wyścigami na 500 metrów – z bardzo dobrej strony pokazał się w sztafecie mieszanej. „Biało-Czerwoni” w składzie z Natalią Maliszewską, Gabrielą Topolską i Diane Sellierem, m.in. dzięki jego bardzo dobrej jeździe, awansowali do półfinału.

– Mogło się wydawać, że do tej pory nie ma wyników, ale to dlatego, że poziom short tracku w Polsce był dość niski i potrzebowaliśmy czasu. Po pięciu latach widać, że jeździmy na dobrym poziomie. Gdy jesteś w ćwierćfinale, to oznacza, że jesteś w szesnastce na świecie – zaznacza Kuczyński.

Bezpośredni awans do kolejnych rund uzyskali także Gabriela Topolska, Diane Sellier i Kamila Stormowska na dystansie 1000 metrów oraz ponownie Stormowska i Mateusz Mikołajuk na 1500 metrów.

– Jest jeszcze kilka rzeczy do poprawy, ale teraz ważne jest to, że przeszłam i mogę walczyć o medale w kolejnych dniach – mówi Stormowska.

Niestety, w piątek z dalszej rywalizacji odpadły sztafety męska i żeńska. Obie trafiły na bardzo mocnych przeciwników, rywalizując m.in. z ekipami z Holandii.

– Cały czas próbujemy ze sztafetą przedrzeć się do finałów i walczyć o medale. Nie wychodzi, ale będziemy walczyć dalej. Chcemy walczyć o igrzyska – zaznacza Stormowska.

– Topowe teamy, ale zrobiliśmy dobry czas, więc możemy być zadowoleni, choć niesmak pozostaje, bo chcieliśmy wejść do półfinału. Te drużyny pretendują do medali – dodaje Kuczyński.

fot. Rafał Oleksiewicz

Ostatnie zawody Pucharu Świata w Dordrechcie toczą się w kapitalnej atmosferze, a kilkutysięczne trybuny są pełne. Bez wątpienia ten doping niesie wszystkich zawodników.

– Zawodnicy czuli doping polskich kibiców w Gdańsku, a tamta impreza również była świetnie zorganizowana i w niczym nie odstawała choćby od tej w Dordrechcie. W każdym miejscu zawody rozgrywane przy pełnych trybunach są zawsze bardzo atrakcyjne dla zawodników. Mam nadzieję, że kibice spowodują w sobotę i niedzielę, że pójdziemy do przodu jak maszyna – mówi trener Kamińska.

Zawody Pucharu Świata w Dordrechcie zakończą się w niedzielę. W sobotę rozstrzygną walkę o medale na dystansach 1000 i 1500 metrów oraz w sztafecie mieszanej. Z kolei w niedzielę zakończy się druga w trakcie tego weekendu rywalizacja na 1000 metrów oraz, co może być pięknym momentem dla reprezentacji Polski, na 500 metrów. Ostatniego dnia o medale powalczą także sztafety.

fot. Rafał Oleksiewicz

Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego

drukuj