NBA. Tomas Satoransky poprowadził Wizards do wygranej
Washington Wizards pewnie pokonali na wyjeździe Chicago Bulls 101:90. Czarodzieje powrócili na zwycięskie tory po dwóch porażkach z rzędu. 32 wygrana to zasługa Tomasa Satoransky’ego. Czech nie dokończył rywalizacji. Chwilę przed końcem opuścił parkiet z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.
Już od pierwszych minut Czarodzieje pokazywali, że pod nieobecność kontuzjowanego Johna Walla ich największym atutem jest gra zespołowa. Gospodarze nie nadążali z kryciem, a krążąca po obwodzie piłka pozwalała podopiecznym Scotta Brooksa wypracować dobre pozycje rzutowe. Dzięki temu już 6 zawodników gości mogło pochwalić się celną próbą. Na koniec premierowej odsłony zaowocowało to wynikiem 30:22 na korzyść Wizards.
W kolejnych kwartach gra była już bardziej wyrównana. Lauri Markkanen spudłował nawet rzut, który mógł dać remis Bulls. Niewykorzystana sytuacja zemściła się bardzo szybko, tym bardziej, że żaden inny koszykarz gospodarzy nie wziął na siebie odpowiedzialności za zdobywanie punktów. Czarodzieje zaczęli błyskawicznie odbudowywać straconą przewagę. Na koniec pierwszej połowy prowadzili 56:46.
Po wznowieniu gry Bulls nadal szukali zawodnika, który przejąłby rolę dostarczyciela punktów. Tego zadania podjął się center – Robin Lopez. Choć – i to pod opieką Marcina Gortata – udało mu się zdobyć 10 punktów, nie przekładało się to na wynik. Kolejna część meczu na korzyść gości, tym razem 26:24.
W ostatniej kwarcie – mimo straty 12 oczek (70:82) – Bulls nadal próbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Znowu jednak pierwszoroczniak Lauri Markkanen nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do rywali. Koszykarze z Waszyngtonu kontrolowali przebieg wydarzeń i dowieźli zwycięstwo do końca (90:101).
Tonight belonged to @satoransky. Watch him pour in a career-high 25 points to lead the way in a #WizBulls win! #DCFamily pic.twitter.com/wU01N3D4rf
— Washington Wizards (@WashWizards) 11 lutego 2018
Marcin Gortat spędził na parkiecie 35 minut. W tym czasie udało mu się odnotować 6 punktów i 9 zbiórek. Polak dodał do tego 5 asyst i 3 przechwyty. Zwiększony czas gry centra Wizards był spowodowany absencją Markieffa Morrisa.
Wizards zajmują 4. miejsce w Konferencji Wschodniej. Stołeczni zbliżyli się do zajmujących trzecie miejsce Cleveland Cavaliers. Następny mecz rozegrają w nocy z środy na czwartek. Ich rywalem będą zawodnicy New York Knicks.
* * *
Chicago Bulls – Washington Wizards 90:101 (22:30, 24:26, 24:26, 20:19)
(Justin Holiday 15, Bobby Portis 13, Robin Lopez 12 – Tomas Satoransky 25, Otto Porte Jr. 14, Mike Scott 14, Marcin Gortat 6)
Sport.RIRM