
Łyżwiarstwo szybkie. Władymir Semirunnii z kolejnym brązem! Polacy kończą łyżwiarskie mistrzostwa świata z trzema medalami
Reprezentujący Polskę Władymir Semirunnii, który w czwartek wywalczył brązowy medal łyżwiarskich mistrzostw świata na dystansach w Hamar na 5000 metrów, ostatniego dnia zawodów po raz kolejny stanął na podium. Tym razem zdobył srebro na 10 tys. metrów. „Biało-Czerwoni” kończą więc mistrzostwa z trzema medalami – srebrnym i dwoma brązowymi.
Władymir Semirunnii może reprezentować polskie barwy w imprezach międzynarodowych dopiero od końca poprzedniego roku, ale już widać, że z miejsca stał się bardzo mocną postacią polskiej reprezentacji. W trakcie mistrzostw świata w Hamar – gdzie lód, jak mówią łyżwiarze, „jest bardzo wolny” – było bardzo niewiele rekordów życiowych, ale dwa z nich padły łupem reprezentanta Polski. W niedzielę bowiem wynikiem 12:49.93 poprawił „życiówkę” na dziesięć kilometrów. Lepszy od niego był tylko Włoch Davide Ghiotto.
– Mówiłem przed startem, że bardzo chciałbym pobić swoje rekordy życiowe, w końcu to zrobiłem. (…) Jechałem równo, od razu poczułem, że mogę tak jechać do końca. Można było jedno kółko wcześniej pojechać mocniej, ale naprawdę dałem z siebie wszystko – nogi bolą, w głowie się kręci – mówił Władymir Semirunnii kilkanaście minut po swoim starcie.
Reprezentant Polski wyjechał z Rosji kilka miesięcy po rozpoczęciu inwazji tego kraju na Ukrainę. Początkowo przez wiele miesięcy musiał trenować sam, bo przepisy Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej zabraniają, by bez zgody przygotowywał się z inną kadrą. Wytrzymał jednak ten bardzo trudny czas, a dziś odnosi sukcesy.
– Jak wyjeżdżałem do Polski, to czułem, że mogę pokazać się z bardzo dobrej strony na arenie międzynarodowej. Teraz chciałbym, żeby wszyscy wiedzieli, że jestem gotowy na osiąganie bardzo dobrych wyników – zaznaczył.
W zawodach Pucharu Świata czy mistrzostwach świata zawodnik może reprezentować Polskę. Natomiast aby wystartować w igrzyskach, musi mieć też polski paszport.
– Marzę o tym, żeby dostać polskie obywatelstwo i móc reprezentować Polskę na igrzyskach. Ode mnie jednak już nic zależy. Tylko wyniki, a te są dobre. Bardzo chciałbym, żeby to mi pomogło z uzyskaniem obywatelstwa – powiedział Władymir Semirunnii.
Najbardziej zapracowana ostatniego dnia mistrzostw była Natalia Jabrzyk, która miała zaplanowane dwa starty – na 1500 metrów oraz w biegu ze startu masowego. W tym pierwszym, który jest jej koronnym dystansem, uplasowała się na dwunastym miejscu. To taka sama pozycja, jak dzień wcześniej na tysiąc metrów, ale tomaszowianka była w niedzielę zdecydowanie bardziej zadowolona.
– Dzisiaj zdecydowanie lepiej się czułam. Wiedziałam, że stać mnie na wiele i chciałam to pokazać na tym właśnie ostatnim starcie indywidualnym. Na 1500 metrów mam zdecydowanie większą swobodę, bieg jest dłuższy, więc też mam czas pomyśleć o tym jak jadę, żeby nie spinać się tak bardzo, jak na tysiącu. Tutaj wiem, że mogę pojechać sobie luźniej i myśleć tylko o tym, co robię w trakcie – mówiła Natalia Jabrzyk.
Do startu w biegu masowym Polka miała niespełna trzy godziny przerwy. W jaki sposób się można się zregenerować w tak krótkim czasie?
– Nie myślę wtedy o zmęczeniu, po prostu staram się zająć głowę czymś innym. Na pewno siadam zawsze na rower, żeby rozkręcić nogę po biegu. Wrzucam jakąś przekąskę, żeby zdobyć trochę energii przed biegiem i szykuję się dalej – odpowiedziała.
W biegu kończącym mistrzostwa w Hamar zajęła trzynastą lokatę. Druga z Polek, Olga Piotrowska, była dwudziesta czwarta.
Natalia Jabrzyk nie ukrywa, że zakończony w niedzielę sezon był dla niej wyjątkowy i zrobiła w nim olbrzymi progres.
– Zdecydowanie nie mogłam sobie wyobrazić nic lepszego. Ten sezon był tak owocny dla mnie, że jedyne, co mogę powiedzieć to to, że naprawdę dziękuję wszystkim za to, że mnie wspierali; za ten progres, który powstał i jestem bardzo wdzięczna za to, co wydarzyło się w tym sezonie, który był najlepszym w moim życiu – dodała.
„Biało-Czerwoni” kończą mistrzostwa świata z trzema medalami – dwa z nich wywalczył Władymir Semirunnii (brązowy na 5000 metrów i srebrny na 10000 metrów), a jeden drużyna sprinterek w składzie Andżelika Wójcik, Karolina Bosiek i Kaja Ziomek-Nogal (brązowy). Przed rokiem w Calgary Polacy wywalczyli dwa brązowe „krążki”, które zdobyła drużyna sprinterek oraz Damian Żurek na dystansie 500 metrów.
Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego