LM. Vive poległo na Węgrzech, smutna inauguracja rozgrywek

Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce od porażki rozpoczęli zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Brązowi medaliści tych rozgrywek z zeszłego sezonu ulegli na wyjeździe wicemistrzom Węgier Pick Szeged 30:31. W ważnych momentach mistrzów Polski kilkukrotnie świetnymi interwencjami zatrzymywał Piotr Wyszomirski.


W wyjściowym składzie Vive znalazło się miejsce dla bramkostrzelnego tercetu Karol Bielecki – Grzegorz Tkaczyk – Krzysztof Lijewski. Za dobywanie goli ze skrzydła odpowiadali Manuel Strlek i Tobias Reichmann, a na kole pojawił się niezastąpiony Julen Aguinagalde. Kieleccy kibice wciąż nie byli pewni formy swoich ulubieńców. Strata punktów w meczu z Pogonią Szczecin mogła okazać się wypadkiem przy pracy bądź przejawem słabszej formy podopiecznych Talanta Dujszebajewa.

Mistrzowie kraju rozpoczęli dobrze – świetnie w bramce spisywał się Sławomir Szmal, a po golach Lijewskiego, Aguinagalde i Strleka odskoczyli rywalom na dwa trafienia (3:1). Kiedy sytuacji sam na sam nie wykorzystał Strlek, do wyrównania doprowadził Thiagus Dos Santos (4:4). Świetne interwencje „Kasy” sprawiły, że Vive wciąż mogło kontrolować przebieg meczu. Przy stanie 6:4 Scyzoryki zanotowały nieoczekiwany przestój i przez dłuższy czas nie potrafiły sforsować obrony Pick Szeged. Rywale odskoczyli na dwa gole (6:8), jednak za sprawą Michała Jureckiego i Mateusza Jachlewskiego na tablicy wyników ponownie wyświetlił się remis (8:8).

Ostatnie minuty pierwszej części meczu należały do gospodarzy, spośród których wyróżniał się Ferenc Ilyes. Kontaktowego gola na 12:13 zdobył co prawda Karol Bielecki, jednak wyborna końcówka wicemistrzów Węgier w połączeniu z fatalną defensywą Vive sprawiła, że najlepsza polska drużyna schodziła do szatni ze stratą trzech trafień (14:17).

Po przerwie Pick Szeged kontynuowało dobrą passę i krok po kroku powiększało przewagę. Niebezpiecznie zrobiło się w 38. minucie, kiedy to po złym zagraniu Grześka Tkaczyka do siatki kielczan rzucił Dean Bombac (17:23). Podopieczni Talanta Dujszebajewa próbowali gonić wynik, jednak na pięć minut przed końcem wciąż wyraźnie przegrywali (26:31).

Nagłe przebudzenie mistrzów Polski w samej końcówce spotkania przyniosło im niemal wyrównanie. Rywale mieli poważne problemy w ataku. Tym zaś, który do szału doprowadzał ofensywę Vive był Piotr Wyszomirski. W samej końcówce do siatki trafiali Aguinagalde (dwa razy), Denis Buntić i Mateusz Jachlewski. Do odrobienia strat zabrakło jednego gola, a chwilę przed końcową syreną zablokowany został Karol Bielecki.

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie kielczanie dwukrotnie okazali się lepsi od Pick Szeged w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Teraz ze względu na zmianę regulaminu trudno będzie Scyzorykom kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa. Najbliższy mecz w Champions League rozegrają oni z francuskim Montpellier.

* * *

Pick Szeged – Vive Tauron Kielce 31:30 (17:14)

Pick: Sierra, Wyszomirski – Ancsin 1, Balogh 1, Blazević, Bombac 11(3), Curuvija, Fekete, Dos Santos 4, Hegedus, Ilyes 2, Kallman 5, Mindegia Elizaga 2, Velky, Vranjes 4, Zubai 1
Karne: 3/3
Kary: 16 min

Vive: Szmal, Sego – Aquinagalde 6(2), Bielecki 2(1), Bis, Buntić 4, Cupić 2, Jachlewski 2, Jurecki 5, Lijewski 4, Reichman, Strlek 3, Tkaczyk, Vujović, Zorman 2
Karne: 3/5
Kary: 4 min

Sport.RIRM

drukuj