Liga Światowa: Brazylia zagra o medale, Jankesi blisko półfinału
Po zaciętym boju reprezentacja Brazylii pokonała Rosję 3:1 (26:24, 22:25, 25:23, 25:22) i jako pierwsza awansowała do półfinału turnieju finałowego Ligi Światowej siatkarzy, którego gospodarzem jest Florencja. W innym dzisiejszym meczu drużyna Stanów Zjednoczonych nie dała większych szans Australii, zwyciężając 3:1 (22:25, 25:18, 25:23, 25:19).
Świadkami znakomitego widowiska byli kibice zgromadzeni w hali Nelson Mandela Forum we Florencji, gdzie zmierzyli ubiegłoroczni finaliści Ligi Światowej. Tym razem górą byli siatkarze z Ameryki Południowej, którzy wygrali w czterech setach (3:1) i jako pierwsi zapewni sobie udział w półfinale popularnej „światówki”. Kluczowy dla losów meczu był trzeci set, w którym podopieczni Bernardo Rezende przegrywali już 15:19, a jednak rozstrzygnęli go na swoją korzyść, wygrywając do 23. Przewaga „Canarinhos” była widoczna szczególnie w ataku (63:56) oraz w bloku (12:6). Z kolei Rosjanie lepiej zagrywali (5:2) i popełniali mniej błędów własnych (21 przy 27 rywali). W Brazylijskim zespole dobrze radzili sobie na skrzydłach Wallace (23 oczka) i Murilo (14), a na środku błyszczał duet Sidao (13) – Lucas (12). Po drugiej stronie siatki punktowali głównie Nikołaj Pawłow (18), Denis Biriukow (15) i Dmitrij Muserski (13).
Rosja – Brazylia 1:3
(24:26, 25:22, 23:25, 22:25)
Rosja: Apalikow (6), Grankin (1), Pawłow (18), Biriukow (15), Sawin (4), Muserski (13), Ermakow (libero) oraz Spiridonow (10), Ziemczonok
Brazylia: Bruno (3), Wallace (23), Sidao (13), Murilo (14), Lucarelli (8), Lucas (12), Mario (libero) oraz Eder, Vissotto (4), Raphael
Coraz bliżej walki o medale są reprezentanci Stanów Zjednoczonych. Podopieczni Johna Uriarte tylko w pierwszej partii byli w stanie przeciwstawić się rywalom. Australijczycy za sprawą dobrego przyjęcia i skutecznych ataków Thomasa Edgara oraz Aidana Zingela rozprawili się z Jankesami 25:22. Jednak to wszystko na co było stać graczy z Antypodów. Później na parkiecie istniała już tylko jedna drużyna. Szybko wygrane trzy kolejne sety dały zwycięstwo mistrzom olimpijskim z Pekinu 3:1. Zawodnicy Johna Sperawa byli lepsi w polu serwisowym (10 asów, przy sześciu rywala) oraz w ataku (54 do 44). Natomiast pozostałe statystyki spotkania wskazują na jego wyrównany przebieg. Australia zdobyła więcej punktów blokiem (8:7), popełniła także mniej błędów własnych (26 do 27). Pierwszoplanową postacią w szeregach amerykańskiego zespołu był Taylor Sander, który zgromadził 21 oczek na swoim koncie. Tradycyjnie już w ekipie Australii najlepiej punktującym siatkarzem był Edgar, zdobywca 20 punktów. Jeśli „Kangury” chcą realnie myśleć o awansie do strefy medalowej musza wygrać jutro za trzy punkty z ekipą Włoch. W innym wypadku awans uzyskają gospodarze turnieju oraz Amerykanie.
USA – Australia 3:1
(22:25, 25:18, 25:23, 25:19)
USA: Anderson (15), Rooney (7), Sander (21), Lee (10), Christenson (4), Holt (14), E. Shoji (libero)
Australia: Zingel (11), Sanderson (8), Edgar (20), White (7), Mote (8), Sukochev (2), Perry (libero) oraz Douglas-Powell (2), Carroll, Dosanjh
Jutro na zakończenie fazy grupowej Brazylia zmierzy się z Iranem (17:30), natomiast Australia zagra z Włochami (20:30).
Sport/RIRM