fot. PAP/EPA

Formuła 1. Max Verstappen z dziewiątym zwycięstwem z rzędu

Max Verstappen wygrał wyścig o Grand Prix Arabii Saudyjskiej. Dla Holendra jest to już dziewiąte zwycięstwo z rzędu, a drugie w sezonie 2024. Podium uzupełnili Meksykanin Sergio Perez oraz Monakijczyk Charles Leclerc.


W Bahrajnie zespoły zmagały się m.in. z hamulcami czy przegrzewaniem się jednostek napędowych. Red Bull był odporny na te problemy, dzięki czemu austriacki zespół sięgnął po dublet na inaugurację sezonu 2024. Bez problemów Max Verstappen zdominował także wyścig w Arabii Saudyjskiej. Za nim ponownie do mety dojechał Sergio Perez. Dla Holendra jest to dziewiąte z rzędu zwycięstwo, 56 triumf w ogóle i setne podium w karierze.

Na ostatnim stopniu podium – podobnie jak w Bahrajnie – znalazł się kierowca Ferrari. Tym razem był to Charles Leclerc. Monakijczyk naciskał w końcówce wyścigu, dzięki czemu zdobył punkt za najszybsze okrążenie wyścigu. Nie on jednak sięgnął po nagrodę dla najlepszego kierowcy dnia. Ta przypadła debiutującemu w Formule 1 Oliverowi Bearmanowi. Brytyjczyk zastąpił na torze Carlosa Sainza, który przeszedł operację wyrostka robaczkowego.

18-latek jest pierwszym kierowcą od 1972 roku, który zadebiutował w F1 w barwach Ferrari. I swój występ może zaliczyć do udanych. W kwalifikacjach otarł się o Q3, natomiast w wyścigu zajął 7. miejsce.

„Był na prawdę dobry w kwalifikacjach, miał bardzo mało przejechanych kilometrów w bolidzie F1. W wyścigu podejmował spektakularne ataki, był agresywny. Nie było żadnych zniszczeń na jego samochodzie. To była świetna praca w jego wykonaniu, ale nie można go porównywać do Leclerca. To nie jest fair na tym etapie” –

powiedział na antenie ViaPlay Mika Hakkinen, dwukrotny mistrz świata F1.

Pozytywnym zaskoczeniem okazał się także Haas. Nico Hulkenberg wywalczył dziesiąte miejsce, które jest premiowane jednym punktem. Wielki udział przy sukcesie Niemca miał jego zespołowy kolega – Kevin Magnussen. To on przez cały czas zaciekle bronił się przed atakami szybszych rywali, nie dopuszczając jednocześnie do tego, aby zbliżyli się oni do Hulkenberga. W efekcie Duńczyk otrzymał łącznie aż 20 sekund kary, ale jego postawa opłaciła się całemu amerykańskiemu teamowi.

Do mety nie dojechało tylko dwóch kierowców. Pierre Gasly z Alpine musiał wycofać się z wyścigu przez problemy z samochodem, natomiast Lance Stroll z Aston Martina popełnił błąd i swoją jazdę w Arabii Saudyjskiej zakończył w bandzie.

Kolejna runda mistrzostw świata odbędzie się 24 marca w Australii.

Sport.RIRM

drukuj