fot. PAP/Piotr Nowak

Ekstraklasa. Legia wykorzystała potknięcie Lechii

Lechia Gdańsk poległa przed własną publicznością w starciu z Piastem 0:2. Potknięcie rywala wykorzystała Legia. Wojskowi pokonali u siebie Cracovię 1:0. Bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry, kiedy rzut karny wykorzystał Carlitos.


Lechia Gdańsk – Piast Gliwice 0:2 (0:1)
Piotr Parzyszek 29’ Jorge Felix 90+5’

Pierwsze ostrzeżenie pod adresem Lechii goście wysłali w 15. minucie. Dusan Kuciak instynktownie zatrzymał uderzenie Joela Valencii. Kilka chwil później golkiper nie miał już nic do powiedzenia. Obrońcy nie potrafili wybić futbolówki po podaniu Toma Hateleya. Piotr Parzyszek miał trochę miejsca i niesygnalizowanym strzałem trafił na 1:0. Jeszcze przed przerwą kolejną okazję miał Valencia, jednak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Po chwili z boiska wyleciał Jarosław Kubicki, który w nieprzepisowy sposób zatrzymywał Patryka Dziczka.

Grająca w dziesiątkę Lechia ruszyła kwadrans przed końcem. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska okazję miał Filip Mladenović. W ostatniej chwili został zablokowany przez obrońców. W kolejnej akcji skrzydłem przedarł się Konrad Michalak, a po jego centrze minimalnie głową pomylił się Flavio Paixao. Piast dobił podłamanego rywala w doliczonym czasie gry. W rolę skrzydłowego wcielił się Tomasz Jodłowiec, a z bliska do siatki trafił Jorge Felix. Skończyło się na 2:0, co oznacza utratę pozycji lidera przez Lechię Gdańsk.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 3:3 (1:2)
Jesus Imaz 42’(k.) 64’(k.) Andrej Kadlec 54’ – Nikola Vujadinović 5’ Joao Amaral 21’ Timur Żamaletdinow 77’

Te same drużyny przed tygodniem spotkały się przy Bułgarskiej. Tym razem jednak widowisko rozpoczęło się lepiej dla Lecha. Z prawej strony centrował Darko Jevtić. W polu karnym najwyżej wyskoczył Nikola Vujadinović, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Była 21. minuta, kiedy na płaskie podanie w pole karne zdecydował się Maciej Makuszewski. Zza obrońców wyskoczył Joao Amaral. Było 2:0 i dopiero wtedy Jaga wzięła się do roboty. W szesnastce padł Jesus Imaz. Arbiter początkowo pokazał zawodnikowi żółty kartonik. Szybko zmienił zdanie i – przy pomocy VAR-u – wskazał na wapno. Z jedenastu metrów nie pomylił się sam poszkodowany.

Zaraz po przerwie gospodarze doprowadzili do remisu. Obrońcy Lecha za krótko wybili piłkę. Andrej Kadlec miał trochę miejsca i uderzył nie do obrony. Kilka chwil później przed niełatwym zadaniem stanął arbiter. Najpierw do siatki trafił Ivan Runje. Gol nie mógł być uznany, bo zawodnik był na spalonym. Tyle tylko, że wcześniej jeden defensorów faulował rywala, więc sędzia musiał ponownie wskazać na wapno. Rzut karny wykorzystał Imaz. Lecha uratowali rezerwowi. Filip Marchwiński zagrał do Timura Żamaletdinowa. Młody Rosjanin zdecydował się na strzał. Pomógł rykoszet, który zmylił Mariana Kelemena. Mieliśmy remis, a chwilę przed ostatnim gwizdkiem strzelec trzeciego gola dla gości stanął oko w oko z bramkarzem. Przegrał. Jaga i Kolejorz musiały zadowolić się remisem.

Zagłębie Lubin – Pogoń Szczecin 2:3 (2:2)
Damjan Bohar 7’ Filip Starzyński 20’(k.) – Zvonimir Kolulj 11’ Adam Buksa 31’(k.) Kamil Drygas 77’

Była 7. minuta meczu, kiedy prawą stroną boiska przedarł się Bartłomiej Pawłowski. Napastnik dośrodkował w pole karne. Źle zachował się golkiper, co wykorzystał Damjan Bohar. Kilka chwil później ten sam piłkarz popełnił fatalny błąd. Po jego zagraniu przed szansą stanął Zvonimir Kolulj. Bośniak przymierzył zza szesnastki i zrobiło się 1:1. Pogoń nie zwalniała tempa. W kolejnej akcji faulowany był Sebastian Kowalczyk. Arbiter wskazał na wapno. Z jedenastu metrów źle uderzył Kamil Drygas. Po ziemi w środek bramki. To nie zrobiło wrażenia na bramkarzu. W odpowiedzi prawym skrzydłem ruszył Bartłomiej Pawłowski. Napastnik był nieprzepisowo zatrzymywany w szesnastce. Tym razem skutecznym egzekutorem okazał się Filip Starzyński. W 31. minucie mieliśmy kolejnego gola. Sędzia skorzystał z VAR-u i dopatrzył się faulu na Kowalczyku. Do remisu doprowadził Adam Buksa.

Kwadrans przed końcem swoje winy odkupił Kamil Drygas. Pomocnik huknął zza pola karnego, a futbolówka wylądowała w okienku bramki Konrada Forenca. Skończyło się na wyniku 3:2. Trzy punkty pojechały do Szczecina.

Legia Warszawa – Cracovia 1:0 (0:0)
Carlitos Lopez 90+5’(k.)

W 12. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Andre Martins. Piłka po ręce golkipera odbiła się jeszcze od poprzeczki, ale nie wpadła do siatki. Już w drugiej połowie Michala Peskovicia do sporego wysiłku zmusił Sebastian Szymański. Był rykoszet, jednak golkiper stanął na wysokości zadania. Pomocnik po chwili miał kolejną okazję. Uderzył w środek bramki, przez co wciąż w Warszawie nie widzieliśmy gola.

W 60. minucie futbolówka wreszcie wylądowała w siatce. Strzelał Iuri Medeiros. Jeden z zawodników Legii ograniczył pole widzenia Peskovicia. Znajdował się przy okazji na pozycji spalonej, dlatego trafienie nie mogło zostać uznane. 24-letni Portugalczyk próbował odegrać się potężnym strzałem z dystansu. Trafił w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, fatalnie we własnym polu karnym zachował się Michał Helik. Obrońca sfaulował Williama Remy’ego. To musiała być jedenastka. W 5. minucie doliczonego czasu gry nie pomylił się Carlitos. Wygrana dała Wojskowym pozycję lidera.

Sport.RIRM

drukuj