Myśląc Ojczyzna – red. Stanisław Michalkiewicz


Pobierz

Pobierz

Zmarł prof. Zygmunt Haduch-Suski

Szanowni Państwo!

31 stycznia, w wieku 75 lat, zmarł w Monterrey w Meksyku Zygmunt Haduch-Suski, profesor tamtejszego Uniwersytetu, długoletni wiceprezes Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej. Pochodził z Sanoka, gdzie ukończył Technikum Mechaniczne, potem przez dwa lata pracował w tamtejszym Autosanie, aż w roku 1960 wstąpił na Wydział Mechaniczny Politechniki Krakowskiej – Oddział w Rzeszowie, skąd wkrótce przeniósł się do Krakowa. Po ukończeniu studiów został pracownikiem naukowym tej uczelni. W 1985 roku wyjechał do Meksyku na ofertę Polservisu. Ta – jak to nazywał – „meksykańska awantura”, która miała trwać dwa lata, przeciągnęła się  na resztę życia. Początki były oczywiście bardzo trudne – jak zresztą w przypadku większości emigrantów – ale Zygmunt Haduch – Suski był człowiekiem umiejącym stawiać czoło przeciwnościom – chociaż cena była wysoka. – „Przyjechałem do Meksyku znerwicowany, z poważną arytmią serca. Dwukrotnie pogotowie ratunkowe Czerwonego Krzyża wyciągało mnie nieprzytomnego spod biurka i wywoziło do szpitala.” – pisze w swoich wspomnieniach. Swoje miejsce odnalazł w Departamencie Inżynierii Uniwersytetu w Monterrey, gdzie był jednym z 13 Profesorów Tytularnych, na 140 profesorów etatowych i 500 kontraktowych. Został też członkiem prestiżowego Komitetu Klasyfikacyjnego Profesorów. Miałem okazję przekonać się, że Uniwersytet był jakby jego drugim domem i drugą miłością – rodzajem życiowej pasji. Jako wybitny w swojej specjalności metalurg starał się tę pasję zaszczepić również swoim studentom, którym przy okazji zaszczepiał też sympatię do Polski, inicjując i organizując im praktyki w naszym kraju. Jestem pewien, że  dla promocji Polski w Meksyku zrobił znacznie więcej, niż powołane do tego instytucje, którym Rzeczpospolita płaci. Dom Państwa Haduchów w Monterrey był zawsze otwarty nie tylko dla gości z Polski, ale bywał też miejscem spotkań zakochanych w Polsce, albo przynajmniej zaprzyjaźnionych z Polską Meksykanów, których również ja miałem przyjemność tam właśnie poznać. Jest to jeszcze jeden dowód wyższości sektora prywatnego nad biurokratycznym, ale również podstawa pozbawionej złudzeń opinii, jaką profesor Zygmunt Haduch-Suski miał o pracy polskiej dyplomacji.

Jako wiceprezes USOPAŁ wnosił do tej organizacji ton merytoryczny i rozsądkowy. Myślę, że właśnie dlatego był nie tylko znany, między innymi dzięki spotkaniom w Toruniu, ale i szanowany przez działaczy polonijnych na świecie. Można bez przesady powiedzieć, że jego śmierć okryła żałobą wiele kontynentów. Do mnie pierwsza wiadomość o tym wydarzeniu nadeszła z Australii. W pierwszej chwili nie chciało mi się w to wierzyć, bo profesor Haduch, który zaszczycał mnie swoją przyjaźnią, był zawsze w świetnej, a nawet imponującej formie fizycznej. Widocznie jednak dawne zmagania z przeciwnościami losu, po latach dały znać o sobie. Przed świętami Bożego Narodzenia przeszedł poważną operację serca, która niby się udała, ale pozostawiła komplikacje, które 31 stycznia doprowadziły do śmierci. Odszedł wybitny Polak, wybitny naukowiec, oddany swojej pracy, oddany swojej rodzinie. Niech mu świeci Światłość Wiekuista. Żonie, pani Agacie, córce Ewie i całej Rodzinie profesora Zygmunta Haducha-Suskiego, myślę, że nie tylko w imieniu własnym, ale również w imieniu znajomych Polaków z różnych kontynentów, tą drogą przekazuję wyrazy współczucia.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj