Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Źle było, źle będzie…

Szanowni Państwo!

Początek nowego roku sprzyja snuciu profetycznych wizji i prognoz tym bardziej, że i w rządzie mamy ruchy kadrowe. Oto Pan Paweł Graś przestał być rzecznikiem rządu, bo został Sekretarzem Generalnym Platformy Obywatelskiej, zaś rzecznikiem rządu została posągowa posłanka Kidawa-Błońska. Jak powiada poeta, – „zachodzim w um z Podgornym Kolą”, co to wszystko mogłoby znaczyć? Czy na przykład to, że pana premiera Tuska odtąd rano i wieczorem będzie nakręcała pani posłanka Kidawa-Błońska, podczas gdy pan Paweł Graś będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał dygnitarzy Platformy Obywatelskiej drobniejszego płazu? Odpowiedź na takie pytania przekracza możliwości umysłu ludzkiego, a tu jeszcze, jakby tego było mało, izraelski Kneset 27 stycznia wyznaczył sobie rendez-vous w dawnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Ponieważ nie słychać, by rząd polski zaprosił izraelski parlament do odbycia bezprecedensowej sesji na terytorium innego państwa, to też może być sygnałem jakichś zasadniczych zmian w położeniu naszego nieszczęśliwego kraju. W tej sytuacji jesteśmy skazani na domysły, a skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i śmiało się domyślajmy.

Ja oczywiście nawet nie śmiem się domyślać, kto będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał pana premiera Tuska, żeby ćwierkał z właściwego klucza – ale w ramach snucia prognoz spróbuję przedstawić istotne elementy sytuacji gospodarczej naszego nieszczęśliwego kraju, bo ruchy kadrowe, owszem – są ważne, ale tamte sprawy wydają się jednak ważniejsze od kotłowaniny naszych Umiłowanych Przywódców.

Głównym czynnikiem determinującym sytuację gospodarczą naszego nieszczęśliwego kraju jest ustanowiony w 1989 roku przez generała Kiszczaka i jego konfidentów ekonomiczny model państwa, który nazywam kapitalizmem kompradorskim. Polega on na tym, że o dostępie do rynku i możliwości działania na rynku , decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są komunistyczne tajne służby, reprodukujące się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. W rezultacie narodowy potencjał ekonomiczny wykorzystany jest w niewielkim stopniu, bo wszyscy, którzy do sitwy nie należą, są wyrzucani poza główny nurt życia gospodarczego z sektorem finansowym, paliwowym, energetycznym i podobnymi. Skutki tego modelu są widoczne gołym okiem w postaci emigracji zarobkowej, bezrobocia i rozszerzających się obszarów niedostatku.

Drugim czynnikiem determinującym sytuację gospodarczą naszego nieszczęśliwego kraju jest Anschluss do Unii Europejskiej, którego 10 rocznicę będziemy obchodzili 1 maja. Anschluss stworzył polityczne warunki realizacji niemieckiego projektu Mitteleuropa z roku 1915. Dotyczył on politycznego urządzenia Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i zakładał ustanowienie na tym obszarze państw pozornie niepodległych ale de facto – niemieckich protektoratów – o gospodarkach niekonkurencyjnych, ale peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Ten projekt od co najmniej 10 lat jest z powodzeniem w naszym nieszczęśliwym kraju realizowany. W rezultacie gospodarka polska jest wprowadzana w coraz głębszy rodzaj kolonialnej zależności, która pociąga za sobą postępujące wysychanie źródeł bogactwa narodowego.

Oto głównym pracodawcą w Łodzi, będącej jeszcze niedawno ważnym ośrodkiem przemysłowym, jest miejscowy uniwersytet. Głównym pracodawcą w Gdyni jest tamtejszy Urząd Miejski. W innych miejscowościach największymi pracodawcami są szpitale, a w Skarżysku-Kamiennej – mieście zbudowanym wokół zakładów zbrojeniowych – największym pracodawcą jest firma zajmująca się segregacją używanej odzieży; lepsze sztuki wstawiane są do lumpexów, a reszta – przerabiana na czyściwo do maszyn. Skąd zatem ma brać się bogactwo kraju, skoro największymi pracodawcami są żyjące z podatków, albo tak zwanych „składek”, jednostki budżetowe?

Warto zwrócić uwagę, ze ten stan rzeczy trwa niezmiennie bez względu na to, która ekipa Umiłowanych Przywódców piastuje akurat zewnętrzne znamiona władzy. W moim przekonaniu jest to kolejna poszlaka wskazująca na to, iż punkt ciężkości władzy w Polsce leży poza konstytucyjnymi organami państwa. Polska jest krajem okupowanym przez rozrastające się bezpieczniackie watahy, na których wrażenie może zrobić jedynie perspektywa utraty korzyści z okupacji. Jest to możliwe tylko w przypadku przywrócenia ludziom władzy nad bogactwem, jakie wytwarzają swoją pracą. Ale takiej reformy nie proponuje żadne z parlamentarnych ugrupowań, które specjalizują się w pasożytowaniu na naszym nieszczęśliwym kraju.

red. Stanisław Michalkiewicz

drukuj