Inauguracja Roku Akademickiego WSKSiM: Wykład inauguracyjny ks. abp. Claudio Marii Celli’ego

ks. abp Claudio Maria Celli, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu

 

Księża Biskupi,

Drogi Senacie,

Droga młodzieży studencka

Jest coś szczególnego, co mi leży na sercu, kiedy jestem na tej ziemi. Słyszeliście zapewne, kto mnie konsekrował na biskupstwo. To był Jan Paweł II. Przez cały pontyfikat pracowałem z Nim w służbie Stolicy Apostolskiej i całemu Kościołowi.

Zwracam się serdecznie do całego Senatu i szczególnie do jednego ze studentów tu obecnych. Jest dla mnie wielkim zaszczytem być tu z Wami.

Pozwólcie, że podzielę się z Wami kilkoma przemyśleniami związanymi z tematem szczególnie bliskim mojemu sercu, tematem, który stanowi istotę mojej posługi w Stolicy Apostolskiej na rzecz całego Kościoła. Jest to zagadnienie obecności Kościoła w świecie komunikacji, Kościoła, który pragnie podjąć w sposób pozytywny i odpowiedzialny wielkie wyzwanie ze strony kultury cyfrowej, który jest świadomy, że również w świecie sieci społecznościowych ma obowiązek głoszenia Ewangelii.

Kilkanaście dni temu, przemawiając do młodzieży w Asyżu, Papież Franciszek przywołał słowa, które święty Franciszek zwykł kierować do swoich (współ)braci: „Głoście Ewangelię zawsze, a jeśli to konieczne, głoście ją także słowami”. I kontynuował: „Czy można głosić Ewangelię bez słów? Tak! Poprzez świadectwo! Najpierw świadectwo, potem słowa”.

Świadectwo podstawą ewangelizacji

Dla mnie czymś fascynującym jest możliwość bycia razem z Wami w to przedpołudnie, aby mówić o wyzwaniach i szansach, jakie w zakresie komunikacji stanowią dla Kościoła nowe technologie, i aby odkryć po raz kolejny, że u podstaw ewangelizacji leży świadectwo. Dla nauczania Kościoła nie jest to niczym nowym. Wystarczy przytoczyć słowa, które już w 1975 r. napisał Paweł VI w „Evangelii nuntiandi”: „W Kościele za pierwszy środek ewangelizowania należy uważać świadectwo życia prawdziwie chrześcijańskiego, które trwa w nierozłącznej wspólnocie z Bogiem, a zarazem w nieograniczonej gorącości ducha poświęcania się dla innych. ’Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego że są świadkami’. (…)

Dlatego Kościół ewangelizuje świat przede wszystkim przez swoje postępowanie, swoje życie, jednym słowem, przez żywe świadectwo wierności Jezusowi Chrystusowi, świadectwo ubóstwa i oderwania się od dóbr materialnych, wolności wobec potęg świata, krótko mówiąc, przez świadectwo świętości” (EN, 41). Dostrzegamy jednak, że nasza misja ewangelizacyjna musi również umieć wypowiadać słowa – prawdziwe słowa, słowa życia w środowisku komunikacji relacyjnej, w którym żyjemy.

Jestem przekonany, iż musimy mieć świadomość, że żyjemy w zupełnie nowej sytuacji komunikacyjnej. Minęła już era kultury związanej z Web 1.0, gdzie czas nadawania i czas użytkowania były od siebie oddzielone. Dzisiaj żyjemy w kulturze Web 2.0. – pracuje się już na 3.0 – kulturze, która, mówiąc w skrócie, ma następujące trzy cechy: każdy jest w stanie kreować własne treści przy pomocy mediów (tekstów, zdjęć, wideo); główną logiką tej kultury jest dzielenie się, łączenie zasobów, w przekonaniu, że większa liczba umysłów razem wziętych może doprowadzić do lepszych wyników; każdy użytkownik jest odpowiedzialny za współdzielone treści i razem z innymi decyduje, jaka wiedza warta jest przyjęcia.

Nowe media, prawdziwe przeobrażenia technologiczne – wystarczy pomyśleć o trwającym procesie miniaturyzacji i zwiększenia zakresu mocy procesorów; ich bardzo szeroki zasięg połączeń i ostatnio możliwość publikowania treści bez konieczności posługiwania się sprzętem – prowadzą do nowego rozumienia samych mediów. Od początku lat 60. były one postrzegane jako „media”, stąd specyficzne nauczanie Papieży w tamtych latach, ale już w latach 80. są one postrzegane jako środowiska, w których człowiek zwykle żyje, a wreszcie, w ostatnich latach, media stały się tkanką łączną, stały się „siecią”. Profesor Pier Cesare Rivoltella z Katolickiego Uniwersytetu w Mediolanie zwrócił uwagę na fakt, że media stały się „jakby systemem nerwowym naszej kultury, czymś, co jest doskonale zintegrowane z życiem każdego z nas i co w zasadzie stało się już jednym ze spontanicznych sposobów komunikowania się, produkowania treści kulturowych i wyrażania naszej tożsamości”.

Rzeczywistość świata wirtualnego

Taki stan rzeczy sprawia, że – w pewnym sensie – tradycyjne przeciwstawianie tego, co „realne”, temu, co „wirtualne”, jest już nieaktualne. Moim zdaniem, należałoby podkreślać, że komunikacja za pomocą telefonu komórkowego, Facebooka czy Skype’a nie jest „wirtualna” dlatego, że dokonuje się za pośrednictwem tychże mediów lub że brak w niej kontaktu fizycznego: jej skutki są bowiem jak najbardziej „realne”, zajmuje określoną przestrzeń i określony czas naszej egzystencji. Mówimy zatem o kulturze cyfrowej, wywodzącej się od aktualnych technologii, ponieważ wpływają one głęboko na naszą osobowość. Możemy powiedzieć, że przestrzeń, czas i relacje – jak podkreśla wspomniany profesor Rivoltella – odwołując się do kategorii antropologicznych i społecznych – to trzy elementy nowego „ekumenizmu medialnego”, które najbardziej ucieleśniają stojące przed nami wyzwanie: „Świat cyfrowy nie jest światem paralelnym ani czysto wirtualnym, lecz dla wielu ludzi, zwłaszcza najmłodszych, stanowi część codziennej rzeczywistości” (Benedykt XVI, Orędzie na 47. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, 2013).

Odwaga i mądrość

Misją Kościoła – dzisiaj i zawsze – jest głoszenie Ewangelii. Misyjne przepowiadanie Dobrej Nowiny naznaczało i przenikało całe stulecia; misja jest bowiem racją bytu Kościoła. W tym kontekście warto przypomnieć to, co Paweł VI napisał z wielką dalekowzrocznością w „Evangelii nuntiandi” (nr 40). „Oczywista doniosłość treści ewangelizacji nie może przesłonić wielkiego znaczenia sposobów i środków, jakimi się posługuje. Problem ’jak ewangelizować’ pozostaje stale aktualny, ponieważ sposoby ewangelizowania zmieniają się w zależności od czasu, miejsca, kultury i dlatego stanowią one wyzwanie dla naszej zdolności odkrywania i przystosowania”.

Wychodząc z tych przesłanek, ten sam Papież podkreślał, że szczególnie na „pasterzach Kościoła ciąży obowiązek odważnego i mądrego, w pełnej wierności dla treści ewangelizacji, poszukiwania bardziej przydatnych i bardziej skutecznych sposobów przekazywania ludziom współczesnym ewangelicznego orędzia”. Państwo zauważyli – Papież mówi o odwadze i mądrości, o dwóch postawach, jakimi powinni się odznaczać pasterze jako przewodnicy działań na polu komunikacji. Nie sądzę jednak, bym się mylił, gdy powiem, że te dwie cnoty powinien posiadać każdy, kto w Kościele pracuje w zakresie komunikacji. Mądrość, ponieważ Kościół jest zawsze świadomy, iż otrzymał skarb, który należy chronić, ale który jednocześnie należy głosić mężczyznom i kobietom swoich czasów. Mądrość, ponieważ orędzie, które przekazuje, nie jest owocem naszych elaboratów, nie jest owocem naszych przemyśleń, ale jest „czymś”, jest „Kimś”, kogo otrzymaliśmy w darze i kogo mamy przekazywać w darze w ciągu dziejów. Mówimy również o odwadze, bo potrzebne jest nam zrozumienie, co znaczy dzisiaj „zespalanie zbawczego orędzia z ’nową kulturą’, którą potężne środki przekazu tworzą i rozpowszechniają” (Jan Paweł II, list apostolski „Szybki rozwój techniki”, nr 2). To właśnie Jan Paweł II dostrzegł, że dla Kościoła „stosowanie nowoczesnych technik i technologii komunikacji społecznej stanowi integralną część jego misji w trzecim tysiącleciu” (Jan Paweł II, list apostolski „Szybki rozwój techniki”, nr 2). Echo tego nauczania znajdujemy u Benedykta XVI – w Orędziu na 43. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu (2009), gdzie wprowadza bardzo interesujące zestawienie, historyczne i doktrynalne. Papież pisze: „W początkach Kościoła apostołowie i ich uczniowie wnieśli Dobrą Nowinę Jezusa w świat grecko-rzymski. Podobnie jak wówczas ewangelizacja, aby była owocna, wymagała zwrócenia bacznej uwagi na zrozumienie kultury i zwyczajów owych ludów pogańskich, aby prawda Ewangelii dotknęła ich serc i umysłów, tak też i dzisiaj przepowiadanie Chrystusa w świecie nowych technologii wymaga głębokiej znajomości tego świata, jeśli technologie te mają właściwie służyć naszej misji”.

Ewangelizacja w sieci

W ostatnich latach coraz mocniejsza staje się świadomość, że jesteśmy powołani do głoszenia Jezusa Chrystusa w ramach sieci społecznościowej, w której zamieszkujemy wraz z setkami milionów mężczyzn i kobiet naszych czasów. Z pewnością zauważyliście, że nie wspominam o tradycyjnych i ciągle aktualnych środkach społecznego przekazu, prasie, radiu, telewizji czy kinie. Z pewnością istnieją napięcia i nowe trendy także w tych dziedzinach; wystarczy pomyśleć, że wielka gazeta jest dzisiaj czytana częściej w formie cyfrowej niż drukowanej. Myślę jednak, iż quid novum dla nas wszystkich jest „środowisko zamieszkania”, w którym na co dzień przyszło nam przebywać, w większym lub mniejszym stopniu. Jak już powiedziałem, właśnie w tych warunkach uczymy się nowych rzeczy, poznajemy innych, wchodzimy w coraz szersze relacje z mężczyznami i kobietami naszych czasów.

Nie idzie tutaj o bezkrytyczne podejście do naszej obecności w sieci; doskonale zdajemy sobie sprawę z granic i niebezpieczeństw, jakie możemy napotkać w tym względzie; nie pomniejsza to jednak naszego zainteresowania, jakie powinniśmy wykazywać dla tego środowiska; co więcej, powinno zwiększyć naszą odpowiedzialność, odpowiedzialność w postaci obecności i przepowiadania, co podkreślił Benedykt XVI w Orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 2010 roku. „Także w świecie cyfrowym trzeba ukazać, że pełna miłości Boża troska o nas w Chrystusie to nie przeszłość ani też uczona teoria, lecz bardzo konkretna i aktualna rzeczywistość. Duszpasterstwo w świecie cyfrowym musi umieć pokazać ludziom naszych czasów i zagubionej współczesnej ludzkości, że ’Bóg jest blisko, że w Chrystusie nawzajem do siebie należymy’” (Benedykt XVI, Przemówienie do Kurii Rzymskiej, 21 grudnia 2009, s. 6). Z tej racji właśnie Papież Benedykt XVI w tym samym orędziu przypomniał nam wszystkim, iż „Kościół powinien urzeczywistniać ’diakonię kultury’ na dzisiejszym ’kontynencie cyfrowym’.

Z Ewangelią w dłoniach i w sercu należy powtarzać, że jest to także czas, w którym wciąż trzeba torować drogi prowadzące do Słowa Bożego, nie tylko nie zapominając o konieczności poświęcania szczególnej uwagi tym, którzy poszukują, lecz traktując to jako pierwszy krok ewangelizacji. Podkreślił następnie, że „duszpasterstwo w świecie cyfrowym musi pamiętać także o tych, którzy nie wierzą, są zniechęceni, a w sercu mają pragnienie absolutu i nieprzemijającej prawdy. Nowe środki umożliwiają nawiązanie kontaktu z wyznawcami wszystkich religii, z niewierzącymi i przedstawicielami różnych kultur”. Jest więc oczywiste, że Kościół nie może posługiwać się siecią dla głoszenia, ale że został wezwany i posłany przez Chrystusa Pana, by głosić Go w sieci; w sieci, która – jak powiedziałem wcześniej – stała się środowiskiem życia. Powstaje pytanie, czy rzeczywiście jesteśmy w stanie wejść w pełen szacunku dialog z wszystkimi, w dialog z innymi prawdami czy też z prawdą innych. Już Paweł VI w encyklice „Ecclesiam suam” (nr 65) pisał, że „Kościół powinien nawiązać dialog ze społeczeństwem, w którym żyje. Dzięki temu Kościół przybiera postać słowa orędzia i dialogu”. To samo głosi Papież Benedykt, który stwierdza, że „dialog pozbawiony dwuznaczności i naznaczony wzajemnym szacunkiem zaangażowanych w nim stron jest dziś priorytetem w świecie, z którego Kościół nie zamierza się wycofywać” (Spotkanie ze światem kultury w Belém – Lizbona, 12 maja 2010).

Relacja dialogu

Innym tematem, który przyciąga naszą uwagę, jest kwestia związana z językiem. Należy podkreślić, że nie jest to tylko kwestia słownictwa, ale coś, co jest zasadniczo związane z naszymi sposobami komunikowania. Jak zaznaczyłem na początku naszego spotkania, styl wypowiedzi w świecie cyfrowym, przede wszystkim w tzw. Web 2.0, jest spontaniczny, interaktywny i uczestniczący. W Kościele, i jako Kościół, jesteśmy natomiast przyzwyczajeni raczej do głoszenia, nauczania i składania oświadczeń. Są to działania z pewnością nie tylko ważne, ale istotne dla życia Kościoła i jego obecności w świecie; jednakże obecne technologie komunikacyjne wzywają nas do stwierdzenia, iż najbardziej skutecznymi formami wypowiedzi w świecie cyfrowym dyskursu cyfrowego są te, które bezpośrednio angażują ludzi, które usiłują odpowiedzieć na ich konkretne pytania i które otwarte są na dialog. W Kościele wszyscy jesteśmy ponadto przyzwyczajeni do korzystania z tekstów pisanych – także długich – jako normalnego sposobu komunikowania się z innymi. W takiej sytuacji powinniśmy być coraz bardziej świadomi, że w pewnym sensie nie jest to już język młodych ludzi, przyzwyczajonych do języka, który dostrzega coraz większą zbieżność między słowem pisanym, dźwiękiem i obrazami. Ja nie twierdzę, że nie powinno się już używać dotychczasowego języka; po prostu staram się pomóc zrozumieć, że jeśli chcemy stworzyć relację dialogu z dzisiejszymi młodymi ludźmi, musimy używać języka, który oni rozumieją. W świetle tego, co zostało powiedziane, wydaje mi się, że w ramach wspólnoty Kościoła należy odkryć ogromny potencjał sztuki, muzyki, literatury, w celu wyrażenia tajemnic naszej wiary i możliwości dotknięcia umysłów i serc mężczyzn i kobiet naszego czasu. W tym kontekście pozwolę sobie zauważyć, że wielu naszych młodych ludzi – myślę zwłaszcza o młodych świata zachodniego – zupełnie nie zna ikonografii chrześcijańskiej, nawet tej najbardziej podstawowej. Nie powinniśmy się dziwić, jeśli niestety nawet symbol krzyża jest nieznany wielu młodszym pokoleniom, które nie otrzymały wychowania religijnego ani w rodzinie (bardzo dużo współczesnych par nie zawiera związku małżeńskiego, cywilnego ani religijnego), ani w szkole. Myślę, że nie możemy już zakładać, iż większość ludzi, nawet w krajach tradycyjnie chrześcijańskich, posiada znajomość podstaw naszej wiary. W związku z tym, na polu komunikacji, jesteśmy wezwani nie do redukowania lub rozcieńczania przesłania Ewangelii, aby uczynić je łatwiejszym i bardziej zrozumiałym dla młodego pokolenia; z pewnością jesteśmy wezwani do szukania nowych sposobów przekazywania Ewangelii w całej jej pełni.

Skuteczność w kontemplacji

Pozwólcie, że w tym kontekście ponownie przeniosę się pamięcią – pamięcią, która skłania do zadumy i pobudza do modlitwy – do tego, co stanowi podstawowy wymiar naszej apostolskiej skuteczności, co nadaje skuteczność naszej posłudze. Tutaj przychodzi nam z pomocą to, co niedawno (27 lipca 2013 r.) przypomniał nam wszystkim Papież Franciszek: „To nie kreatywność duszpasterska, nie spotkania czy planowanie zapewniają owoce, choć bardzo pomagają, ale tym, co zapewnia owoc, jest wierność Jezusowi, który mówi nam stanowczo: ’Trwajcie we Mnie, a Ja w was’ (J 15, 4). A my dobrze wiemy, co to oznacza: kontemplować Go, adorować i przyjmować w naszym codziennym spotykaniu się z Nim w Eucharystii, w naszym życiu modlitwy, w naszych momentach adoracji; rozpoznawać Jego obecność i przyjmować Go w ludziach najbardziej potrzebujących”. Papież mówił dalej: „’Trwanie’ z Chrystusem nie oznacza izolowania się, ale jest to trwanie, aby wyjść na spotkanie z innymi”.

Jak Państwo wiedzą, na najbliższy Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu Ojciec Święty wybrał właśnie temat komunikacji rozumianej jako promowanie kultury spotkania. Papież zaprasza nas, byśmy byli „sługami komunii i kultury spotkania”. Prosi nas, byśmy robili to „bez zarozumiałości, nie narzucając ’naszych prawd’, ale kierując się pokorną i radosną pewnością właściwą temu, kogo odnalazła, dosięgła i przemieniła Prawda, którą jest Chrystus, i kto nie może Go nie głosić”. Wydaje mi się, że Papież chce nam powiedzieć, iż dzisiaj komunikacja domaga się szczególnej wizji teologicznej.

W tym miejscu odniosę się do przemówienia, które Papież skierował do biskupów Brazylii w sobotę, 27 lipca 2013 roku, w Rio de Janeiro. Jest to bardzo pouczający tekst, który powinien być przedmiotem naszej ciągłej medytacji, ponieważ mówi o Kościele, o tym, czym Kościół powinien być dzisiaj, mówi mi o komunikacji. Papież Franciszek przypomina nam, że „rezultat pracy duszpasterskiej – mam tutaj na myśli całe nasze zaangażowanie w zakresie komunikacji na różnych jej poziomach – nie opiera się na bogactwie zasobów, ale na kreatywności miłości. Z pewnością potrzebne są: wytrwałość, trud, praca, planowanie, organizowanie, jednak przede wszystkim trzeba wiedzieć, że siła Kościoła nie tkwi w nim samym, ale kryje się w głębokich wodach Boga, w które on ma zarzucać sieci”.

Odwołując się do spotkania Zmartwychwstałego z uczniami z Emaus, Papież zachęca nas, byśmy nie poddawali się lękom, rozczarowaniu, zniechęceniu, narzekaniom. Ileż razy, również my, na polu komunikacji, stwierdzaliśmy, że „pracowaliśmy wiele, a czasami wydaje się nam, że ponieśliśmy porażkę, i czujemy się jak ktoś, kto musi dokonać bilansu straconego sezonu, gdy patrzymy na tych, którzy nas opuszczają lub którzy nie uważają nas już za wiarygodnych, mających jakieś znaczenie. (…) Być może Kościół okazał się zbyt słaby, zbyt daleki od ich potrzeb, zbyt ubogi, by odpowiedzieć na ich niepokoje, może w stosunku do nich zbyt zimny, zbyt skoncentrowany na samym sobie, może będący więźniem swojego zbyt rygorystycznego języka, może świat uczynił z Kościoła relikt przeszłości, niezdolny do udzielenia odpowiedzi na nowe pytania”. To tutaj, drodzy Przyjaciele – jestem o tym przekonany – Papież ukazuje nam wszystkim najprawdziwszy eklezjologiczny wymiar, który pozwala nam wejść na drogę autentycznej komunikacji. „Potrzebny jest Kościół, który nie lękałby się wejść w ich noc. Potrzebny jest Kościół zdolny do spotkania z nimi na ich drodze. Potrzebny jest Kościół, który potrafi włączyć się w ich rozmowę. Potrzebny jest Kościół, który potrafiłby prowadzić dialog z owymi uczniami, którzy uciekając z Jerozolimy, błąkają się bez celu, sami, ze swoim zniechęceniem, z rozczarowaniem chrześcijaństwem, które uważają już za ziemię jałową, bezpłodną, niezdolną do ukazania im sensu”. Właśnie tutaj potrzebujemy Kościoła, który będzie towarzyszył dzisiejszemu człowiekowi i własnym życiem wskaże mu drogę, „Kościoła, który będzie w stanie towarzyszyć, wyjść poza samo słuchanie; Kościoła, który będzie towarzyszył w drodze, idąc razem z ludźmi; Kościoła zdolnego do rozszyfrowania nocy, jaka kryje się w ucieczce tak wielu braci i sióstr z Jerozolimy; Kościoła, który zda sobie sprawę, że powody, dla których ludzie się oddalają, kryją już w sobie motywy możliwego powrotu; trzeba tylko umieć odczytać to wszystko z odwagą”.

W taką właśnie perspektywę eklezjologiczną wpisuje się nasza komunikacja. Nasza komunikacja powinna być w stanie ogrzać serce dzisiejszego człowieka. Powinna to być komunikacja zdolna doprowadzić naszego brata do Jerozolimy, towarzyszyć mu w drodze do domu. Komunikacja potrafiąca uchwycić piękno skarbu, który trzymamy w naszych dłoniach, komunikacja potrafiąca pokazać oblicze Kościoła, zdolna wnieść ciepło i rozpalić serce. W takiej perspektywie, jak Państwo pewnie zauważyli, mieściło się przemówienie, które Papież Franciszek skierował do członków i konsultorów Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu obecnych na Zgromadzeniu Plenarnym.

drukuj