fot. youtube.com

Audiencja Generalna Ojca Świętego Franciszka 10.06.2020

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Kontynuujmy naszą katechezę na temat modlitwy. Księga Rodzaju, poprzez historie mężczyzn i kobiet z dawnych czasów, opowiada nam historie, w których możemy dostrzec odzwierciedlenie naszego życia. Pośród patriarchów znajdujemy również człowieka, który z przebiegłości uczynił swój najlepszy talent: Jakuba. Opis biblijny mówi nam o trudnych relacjach Jakuba z bratem Ezawem. Od najmłodszych lat istniała między nimi rywalizacja, która później nigdy nie zostanie przezwyciężona. Jakub jest drugim synem, ale podstępem udaje się jemu zdobyć od ojca Izaaka błogosławieństwo i dar pierworodztwa (por. Rdz 25, 19-34). Jest to tylko pierwszy z długiej serii podstępów, do których zdolny jest ten bezwzględny człowiek.

Zmuszony do ucieczki z dala od brata, zdaje się w swoim życiu odnosić sukcesy w każdym przedsięwzięciu. Jest zręczny w interesach: staje się bardzo bogaty, zostaje właścicielem ogromnego stada. Z wytrwałością i cierpliwością udaje mu się poślubić najpiękniejszą z córek Labana, w której był naprawdę zakochany. Jakub – powiedzielibyśmy nowoczesnym językiem – jest człowiekiem, który „sam doszedł do wszystkiego”, swoim geniuszem udaje mu się zdobyć wszystko, czego pragnie.

Pewnego dnia usłyszał wezwanie, by powrócił do domu, swojej dawnej ojczyzny, gdzie nadal żył Ezaw, brat, z którym zawsze był w złych stosunkach. Jakub wyruszył w długą podróż z karawaną ludzi i zwierząt, aż dotarł do ostatniego przystanku, nad potokiem Jabbok. W tym miejscu Księga Rodzaju oferuje nam kartę, której nie da się zapomnieć (por. 32, 23-33). Mówi, że patriarcha, po tym jak przeprawił wszystkich swoich ludzi i bydło przez potok, pozostał sam na obcym brzegu. I pomyślał: co go czeka następnego dnia? Jaką postawę przyjmie jego brat Ezaw? Jakub jest owładnięty nawałą myśli… A gdy zapadł zmrok, nagle ktoś obcy go pochwycił i zaczął z nim walczyć. Katechizm Kościoła wyjaśnia:  „Duchowa tradycja Kościoła widziała w tym opisie symbol modlitwy jako walki wiary i zwycięstwa wytrwałości” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 2573).

Jakub walczył przez całą noc, nie puszczając swego przeciwnika. W końcu został pokonany, ugodzony przez rywala w nerw kulszowy i od tej chwili będzie kaleką na całe życie. Ten tajemniczy zapaśnik zapytał patriarchę o jego imię i powiedział do niego: „Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś!” (w. 29). Wtedy Jakub też go zapytał: „Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?”. Nie ujawnił mu tego, ale w zamian go pobłogosławił. I Jakub zdał sobie sprawę, że spotkał Boga „twarzą w twarz” (por. ww. 30-31).

Zmaganie z Bogiem jest metaforą modlitwy. Wcześniej Jakub wykazywał się zdolnością do dialogu z Bogiem, do odczuwania Go jako obecności przyjaznej i bliskiej. Lecz tej nocy, poprzez długotrwałe zmaganie, w którym niemal uległ, patriarcha wyszedł zmieniony, bowiem tym razem nie jest już panem sytuacji, nie jest już strategiem i człowiekiem wyrachowanym. Bóg sprowadza go do jego prawdy jako śmiertelnego człowieka, który drży i się lęka. Choć jeden raz Jakub nie ma nic innego do przedstawienia Bogu, jak tylko swoją kruchość i bezradność. I to właśnie ten Jakub otrzymuje błogosławieństwo od Boga, i z tym błogosławieństwem wkracza kulejąc do Ziemi Obiecanej: słaby i osłabiony, ale z nowym sercem. Wcześniej był człowiekiem pewnym siebie, ufał w swój spryt. Był człowiekiem nieprzenikalnym dla łaski, opornym na miłosierdzie. Ale Bóg ocalił to, co było zagubione.

Wszyscy mamy spotkanie w nocy z Bogiem. On nas zaskoczy, gdy się tego nie spodziewamy, gdy znajdziemy się naprawdę sami. Tej samej nocy, walcząc z nieznanym, uświadomimy sobie, że jesteśmy tylko biednymi ludźmi. Ale właśnie wtedy nie będziemy musieli się lękać: w tym właśnie momencie Bóg da nam nowe imię, które zawiera sens całego naszego życia; i da nam błogosławieństwo zastrzeżone dla tych, którzy dali się Jemu przemienić.

Tłumaczenie: Radio Watykańskie

drukuj