31. rocznica powstania Radia Maryja: Homilia ks. abp. Tadeusza Wojdy, metropolity gdańskiego

W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata,
abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem (Ef 1,4).

Ekscelencje, Najdostojniejsi Księża Biskupi,

Ojcze Dyrektorze, Czcigodna Rodzino Ojców Redemptorystów,

Drodzy Bracia w Kapłaństwie, Osoby Konsekrowane, Siostry Zakonne,

Szanowni Przedstawiciele Władz państwowych i samorządowych,

Czcigodni słuchacze Radia Maryja,

Siostry i Bracia!

1. Pozdrowienie

Gromadzimy się na Eucharystii, aby karmić się Chrystusem, który daje nam siebie jako pokarm pod postaciami chleba i wina. Eucharystia to wielki i niepojęty dar Boży, który nas umacnia, napełnia świętością, miłością i pokojem. Jest to dar dla wszystkich, dlatego trzeba się nim dzielić. Jest to zadanie dla każdego, kto przez chrzest stał się uczestnikiem życia Chrystusa. Gdy dzielimy się tym Chrystusowym darem z innymi, dajemy świadectwo naszej wiary i stajemy się Jego apostołami w świecie. „Jak piękne [są] stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!” (Łk 10, 15) – usłyszeliśmy z ust Jezusa we wczorajszej Ewangelii.

W tę misję niesienia innym Chrystusa od 31 lat włącza się Radio Maryja. Z Eucharystią, modlitwą, medytacjami i programami religijnymi dociera nie tylko do wierzących w naszej Ojczyźnie ale też i tych rozproszonych po całym świecie. Dzisiejsza Msza św. jest więc wspólnym dziękczynieniem za duchowe dobro, jakie dzieje się za jego przyczyną.

Celebrując tę Eucharystię zastanawiamy się z jakim przesłaniem do świata Chrystus chce posłać dzisiaj nas tutaj zgromadzonych i tych wszystkich, którzy pozostają z nami w łączności radiowej, telewizyjnej czy internetowej.

2. Jesteśmy wezwani do świętości

Wsłuchując się w treść dzisiejszych czytań liturgicznych, wydaje się, że kluczowe przesłanie wybrzmiewa w przywołanych na początku tej medytacji słowach z Listu do Efezjan, a mianowicie: „W [Chrystusie Bóg] wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem”.

Te słowa to nie pomyłka. Bóg już dawno wybrał nas do świętości. Św. Paweł w pierwszym dzisiejszym czytaniu przypomina, że świętość jest owocem zejścia Boga na ziemię. Ewangelista Łukasz wyjaśnia, że owe przyjście dokonało się w Maryi i przez Maryję. „W szóstym miesiącu, posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi…”.

Ten wzruszający opis zwiastowania, który powtarzamy każdego dnia odmawiając modlitwę Anioł Pański, ukazuje Maryję, osobę pełną pokory i uniżenia, która nieustannie szuka Boga i pozostaje z Nim w modlitewnym dialogu. Malarze upamiętniając moment zwiastowania, często ukazują Maryję w postawie modlitewnej bądź w medytacji Słowa Bożego, jakby dla podkreślenia Jej wyjątkowo głębokiej więzi z Bogiem.

A co na to Bóg? Bóg z uwagą słucha szeptu modlitwy serca Maryi i w odpowiedzi posyła do Niej Anioła z wyjątkowym przesłaniem. Gabriel zwraca się najpierw do Maryi ze słowami: „Bądź pozdrowiona pełna łaski”, by następnie obwieścić, że Bóg, widząc Jej duchowe piękno, Jej „świętość i nieskalaność” zapragnął Ją mieć jako Matkę Jezusa – Syna Bożego. Maryja zmieszała się na te słowa, by chwilę potem dać zadziwiająco prostą i jednoznaczną odpowiedź: FiatNiech mi się stanie według słowa Twego.

Bogu, który jest miłością nieskończoną nie można nie ufać – podpowiadało Jej serce. Więc zaufała. Maryja, jak zauważył papież Franciszek, „nigdy nie oddaliła się od tej miłości: całe Jej życie, cała Jej istota jest ‘tak’ powiedzianym tej miłości, jest ‘tak’ dla Boga” (Ewangelia Maryi s. 177).

Dzięki swojemu ‘tak’, Maryja przyzwoliła, aby w Jezusie Chrystusie Bóg przyszedł do swojego ludu. Bóg zniżył się przyjmując postać człowieka. Stał się Człowiekiem, aby dać się poznać jako Bóg. Uniżył się, aby okazać swoją nieskończoną miłość, do której człowiek odwiecznie tęskni. Niezwykłe było to przyjście. Jakże więc nie przyznać racji papieżowi Benedyktowi XVI, który napisał: „Bóg jest tak wielki, że może stać się mały. Bóg jest tak potężny, że może stać się słaby i wyjść nam naprzeciw jako bezbronne dziecko, abyśmy Go mogli pokochać. Bóg jest tak dobry, że zrezygnował ze swej Boskiej świetności; zszedł do stajenki, abyśmy mogli Go odnaleźć i by w ten sposób Jego dobroć dotknęła również nas, udzieliła się nam i dalej przez nas się rozchodziła” (Homilia 25.12.2005).

3. Maryja pomaga nam zrozumieć świętość

Maryja pomaga nam zrozumieć tę wielką tajemnicę przyjścia Boga i stać się jej uczestnikiem. Pomaga wejść w osobistą, głęboką i pełną miłości relację z Bogiem, aby, to co się w Niej dokonało, mogło dokonać się również w nas. Każdy z nas od „założenia świata” – jak zauważa św. Paweł Apostoł – nosi w swoim sercu żywe zaproszenie do uczestnictwa w tej Bożej miłości. Dlatego zwiastowanie i wcielenie Jezusa nie jest wydarzeniem z przeszłości. Ono wciąż się dokonuje w każdym, kto wierzy w Jezusa i otwiera Mu swoje serce. „Wierzyć w Jezusa – snuł refleksję papież Franciszek – oznacza ofiarować Mu nasze ciało z pokorą i odwaga Maryi, aby On mógł nadal mieszkać pośród ludzi; oznacza Mu dać nasze ręce, żeby przytulić małych i ubogich; nasze nagi, żeby wychodzić na spotkanie braci; nasze ramiona, żeby podtrzymywać słabych i pracować w winnicy Pańskiej; nasz umysł, by myśleć i planować w świetle Ewangelii; a przede wszystkim ofiarować nasze serce, aby kochać i podejmować decyzje zgodne z wolą Bożą” (Ewangelia Maryi, 121).

Do tego Bóg nas wybrał. Jego pragnieniem jest, aby nasze życie nie zostało zmarnowane. Chce byśmy, świadomi sensu i cel naszego życia: „byli święci i nieskalani przed Jego obliczem”.

Dlaczego więc nie wszyscy przyjmują to Boże powołanie? Człowiek jest wolny i może tę świętość wybrać lub ją odrzucić. Ale gdy ją odrzuci, co zyskuje w zamian?

Jeśli ją człowiek odrzuca, staje się ponownie niewolnikiem grzechu. Każdy grzech jest dramatem, który ma swój początek w upadku pierwszych rodziców – jak przypomina dzisiejsze czytanie liturgiczne. Po sprzeniewierzeniu się Bogu, Adam i Ewa poczuli w sercu przed Nim lęk. Osłabło w nich pragnienie bycia z Bogiem i przeżywania radości. Więc ukryli się. Bóg jednak zawołał: „gdzie jesteś, dlaczego się ukrywasz?”

Adam zrozumiał, że przez nieposłuszeństwo stracił wolność i stał się niewolnikiem grzechu. Przez grzech legła w gruzach również jego relacja miłości do Ewy. Natychmiast zaczął ją oskarżać, zrzucać na nią winę, to ona zerwała, to ona mi dała, to ona jest winna wszystkiego…

Człowiek w grzechu pozbawia się miłości, odwraca się od człowieka i od Boga, ucieka przed Nim, wybiera ciemności, aby się ukryć, aby nie dotknęło go Boże światło i nie pokazało mu jego winy i grzechu. By uciszyć głos sumienia, zaczyna krzyczeć i oskarżać innych.

Taki jest sposób działania węża, który zwiódł pierwszych rodziców, a dzisiaj próbuje to czynić z każdym z nas. On nienawidzi Boga i tę nienawiść próbuje wsączyć w nasze serce. Nieustannie kusi i przekonuje, aby, jak Adam i Ewa, sprzeciwić się i sprzeniewierzyć Bogu. Słyszymy jego złowrogi podszept, że Bóg jest niepotrzebny, że Bóg ogranicza naszą wolność, że jest nam rywalem, że będziemy w pełni wolni jeśli oddalimy Go od siebie i odrzucimy Jego miłość. Ta idea pseudo wolności jest bardzo kusząca i wielu jej ulega, aby samodzielnie kierować swoim życiem i budować swoje człowieczeństwo na tym co daje mu wymierną satysfakcję. Ale „czyniąc to, zawierza bardziej kłamstwu niż prawdzie i przez to pogrąża swoje życie w pustce i śmierci” – przestrzegał kiedy papież Benedykt XVI (Homilia 8.XII.2005).

W świetle tego szatańskiego kuszenia staje się bardziej zrozumiałe, dlaczego w dzisiejszym świecie jest tyle nienawiści do Boga, do wiary, do Kościoła, do praktyk religijnych, dlaczego tak boli i niepokoi krzyż, dlaczego tyle ataków na pasterzy, na świętego Jana Pawła II, który niestrudzenie przypominał, że prawdziwa wolność rodzi się z wolności od grzechu i z wierności Bogu.

Lekarstwem na grzech jest wiara, że Jezus Chrystus przyszedł, aby nas wykupić z grzechu i na nowo uczynić uczestnikami pierwotnej świętości. Zachęca, by tę świętość wykuwać każdego dnia przez odnawianie wierności Bogu. Im bliżej jesteśmy Boga, tym bliżej jesteśmy drugiego człowieka. A im bardziej oddalamy się od Boga, tym dalej jesteśmy od drugiego człowieka.

Jezus Chrystus przyszedł, aby uczyć nas, że prawdziwa wolność rozwija się nie przez dominację nad innymi, lecz przez nieustanne dawanie siebie innym; nie przez odrzucanie innych i postrzeganie jako rywali, lecz przez budowanie z innymi komunii miłości. Przykład tego daje nam Maryja, która będąc blisko Boga, stanęła i stoi blisko człowieka. A najważniejszym znakiem Jej zbliżenia do nas stał się krzyż, z którego umierający Jezus powierzył nas wszystkich Jej macierzyńskiej opiece.

4. Zawsze z Maryją

Maryj stoi po naszej stronie. Prowadzi nas do Boga i przekonuje, że Bogu trzeba zaufać, bo jest dobrym Ojcem i nie zniewala człowieka swoją miłością. Ona podpowiada, że tylko z Bożą pomocą będziemy w stanie uwolnić swoją miłość ku innym. Ona przypomina, że Bóg „stoi u drzwi naszego życia i puka na wiele sposobów, stawia znaki na naszej drodze i daje nam zdolność ich zobaczenia” (Papież Franciszek). Potrzebujemy Mary, aby z Nią przemierzać drogi dzisiejszego świata i z Jej pomocą uczyć się rozpoznawać te Boże znaki, które prowadzą do prawdziwej świętości. Potrzebujemy Maryi, aby uczyć się zawierzać i budować nowe relacje międzyludzkie.

Rozpoczęliśmy Adwent – czas wyciszenia, refleksji, zbliżania się do Maryi i Jej Syna. Maryjo, prosimy Cię, naucz nas słuchania i działania na drodze naszej wiary. Amen.

drukuj