„Szczytne” cele „Gazety Wyborczej”

List o. Ludwika Wiśniewskiego, dominikanina, został napisany we wrześniu i
już wówczas otrzymał kompetentną odpowiedź przewodniczącego Konferencji
Episkopatu Polski ks. abp. Józefa Michalika. Dlaczego list ten został teraz
upubliczniony? Chciano zrobić zamieszanie właśnie przed świętami Bożego
Narodzenia.

Zohydzić Kościół – oto jest zadanie!
Nie pierwszy raz niepokoją opinię publiczną przed wielkimi wydarzeniami
kościelnymi ludzie ze środowiska "Gazety Wyborczej". Chcą w ten sposób zohydzić
Kościół, by wierni nie korzystali z jego sakramentalnej posługi, zwłaszcza by
odwrócić uwagę od pełnej miłości wymowy świąt Bożego Narodzenia. Nie mogę
zrozumieć, że tak poważny kapłan, zasłużony dla "Solidarności", jakim jest o.
Ludwik Wiśniewski, upublicznił swój prywatny list skierowany do ks. abp.
Celestina Migliorego, nuncjusza Stolicy Apostolskiej w Polsce. Uczynił to na
łamach "Gazety Wyborczej" trzy miesiące po jego napisaniu. W ten oto sposób
list, który powinien być przedmiotem rzeczowej, dojrzałej, odpowiedzialnej
dyskusji, staje się okazją do kamienowania Kościoła w Polsce przez każdego. W
atmosferze wrzasków medialnych. Szczególnie ci, którzy nie znają Kościoła, są do
niego uprzedzeni, a nawet wrogo nastawieni, chętnie będą reformować Kościół
według dyrektyw "GW" i o. Ludwika. Będą w Kościół uderzać, by odwrócić uwagę
opinii publicznej od własnych grzechów, zaniedbań, wad, kłamstw i krzywd
wyrządzonych polskiemu Narodowi w dobie złodziejskiej prywatyzacji, w czasie
braku prawdziwych reform, co spowodowało wielki exodus młodych, zdolnych Polaków
za chlebem za granicę.

"Gazeta Wyborcza" Kościoła nie zreformuje
Prawdą jest, że Kościół zawsze się reformuje, Ecclesia semper reformanda, ale
odnowa Kościoła to nie tylko dzieło określonych środowisk politycznych, ale dar
łaski Tego, który odnawia oblicze ziemi – Ducha Świętego, mocy modlitwy,
sakramentalnego nawrócenia, zadośćuczynienia, przy dobrej woli ludzi szczerze
zatroskanych o prawdziwe i pełne dobro Kościoła. Kościół to Chrystus, który w
nas i przez nas żyje i działa, dlatego ludzie Kościoła – zwłaszcza duchowni –
dobrze wiedzą, jaka jest droga powrotu do Chrystusa, gdy od Niego odchodzą.
"Gazeta Wyborcza" Kościoła nie zreformuje. Ani tym bardziej ten list, który
wyrządzi Kościołowi więcej zła niż dobra. Z bólem serca go czytałem i nie
wierzyłem własnym oczom, żeby osoba duchowna, tak znana, upubliczniła list,
który pisze z pozycji osoby, której podlega cały Kościół w Polsce. I właśnie
dlatego popełnia błędy, jakie niesprawiedliwie przypisuje tym, których
krytykuje, poniża i obrzuca epitetami… Upubliczniając ten list w "Gazecie
Wyborczej" – która również w odpowiedniej dla siebie formie go przedstawia,
kierując się specyficznymi kryteriami i poprawnością polityczną – zgadza się na
sterowanie jego odbiorem i rozumieniem. Już sam tytuł, jaki "Gazeta Wyborcza"
nadała treści listu o. Ludwika: "Rozbity Kościół, święte frazesy", ustawia, w
jakim kierunku ma pójść jego rozumienie. Podobnie postąpiono już na pierwszej
stronie, gdzie wytłuszczono tytuł komentarza "Gazety Wyborczej" na temat tego
listu: "Winy mojego Kościoła". Nieco poniżej umieszcza tekst: "Episkopat jest
rozbity, nie potrafi rozwiązać problemu Radia Maryja, a połowa duchowieństwa
jest zarażona ksenofobią".

To typowy przykład rozbijania Kościoła
"Gazeta Wyborcza" jak zwykle przedstawia sprawy wybiórczo, zmienia akcenty i
wielce oskarża razem z o. Ludwikiem połowę polskich księży o ksenofobię,
nacjonalizm, antysemityzm, fanatyzm, niechęć, a nawet nienawiść do inaczej
myślących, o nieumiejętność komunikowania się ze zmieniającym się światem. Jest
to typowy przykład działania w celu rozbijania Kościoła, tworzenia przepaści
między połową Kościoła, która "Gazecie Wyborczej" odpowiada, i połową Kościoła,
która jej nie odpowiada. Biskupom zarzuca, że przyczyniają się do rozbijania
Kościoła, że nie służą demokracji, bo popierają Radio Maryja, "Nasz Dziennik". A
te są – według "GW" i o. Ludwika – pogańskie, jatrzące, dzielące
społeczeństwo… A jaki tego cel? Ano taki, żeby tym mocniej podkreślić "nieskalaność"
gazety.
O entuzjastach Radia Maryja i o obrońcach krzyża przed Pałacem Prezydenckim
pisze jako o grupach krzykliwych, ksenofobicznych, sekciarskich, które wnoszą w
nasze życie rzekomo ogromny chaos i powodują spustoszenie moralne w sercach
wielu osób. Pisze o nich jako o ludziach węszących wszędzie zło. To ciekawe, bo
przecież dokładnie to czyni swoim listem nie kto inny, ale właśnie o. Ludwik,
który w piętnowanych przez siebie ludziach nie widzi ani odrobiny dobra.
Wszędzie doszukuje się w nich zła, stał się dla nich prokuratorem, sędzią.
Dobrze, że nie może wykonywać wyroków. Nie potrafi dostrzec tego, co widzą z
łatwością miliony Polaków w kraju i za granicą wdzięczni za Radio Maryja i inne
dzieła przy nim powstałe, które stanowią bastion obrony przeciw spustoszeniu
moralnemu.

Kto tak naprawdę jest nadmuchany jak balon?
Jeżeli są oni wszyscy – zarówno duchowni, jak i świeccy – tak zagubieni, jak
pisze o. Ludwik, to dlaczego on sam nie potrafi przemawiać do nich z miłością?
Ojcu Ludwikowi też przydałaby się wielka praca nad językiem, co sam sugeruje
Kościołowi w Polsce. Potrzebna mu naprawdę wielka praca nad językiem, którym
brutalnie i niesprawiedliwie okłada biskupów, kapłanów, świeckich, ludzi
Kościoła, a zwłaszcza o. dr. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, jego
dzieła, tych, którzy z wdzięcznością i z radością tak licznie z nich korzystają.
W końcu stwierdza on, że nie jest dobrze z Kościołem Polski, że jest on "duży,
kolorowy, imponujący", ale tak naprawdę "sztucznie nadmuchany jak balon". Cóż…
Można by zapytać o. Ludwika, kto tak naprawdę jest "sztucznie nadmuchany jak
balon"? I można by mu odpowiedzieć: "lekarzu, ulecz samego siebie". Ojcze
Ludwiku, dlaczego nie powołałeś do istnienia katolickiego radia, katolickiej
telewizji? Dlaczego nie powołałeś katolickiego dziennika i katolickiej uczelni?
Ojciec Tadeusz Rydzyk miał dużo mniejsze możliwości od Ciebie, a jednak to
zrobił, i wielkie dzięki mu za to!

Ks. bp Edward Frankowski
 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl