Środowa Audiencja Generalna

Drodzy bracia i siostry!

W czasie dzisiejszej katechezy zajmiemy się psalmem o silnych implikacjach chrystologicznych, który często występuje w opisach Męki Jezusa w jego podwójnym wymiarze upokorzenia i chwały, śmierci i życia. Jest nim psalm 22, który jest wzruszającą i przeszywającą serce modlitwą o wielkim bogactwie ludzkim i teologicznym, którą najczęściej modlimy się i rozważamy w Psałterzu. Mamy tu do czynienia z długą kompozycją poetycką. Zatrzymamy się zasadniczo na pierwszej jego części skupionej na lamentacji, aby pogłębić niektóry ważne wymiary modlitwy błagalnej do Boga.

 

 

Psalm ten ukazuje postać człowieka niewinnego, prześladowanego i otoczonego wrogami pragnącego jego śmierci. On zaś ucieka się do Boga w bolesnym użaleniu, które pełne wiary, w tajemniczy sposób zamienia się w uwielbienie. W jego modlitwie udręczenie chwili obecnej przeplata się z pocieszającym wspomnieniem przeszłości w bolesnym uświadomieniu sobie beznadziejnej sytuacji, która jednak nie wyrzeka się nadziei. Jego początkowe wołanie jest apelem skierowanym do Boga, który wydaje się być odległy, który nie odpowiada i wydaje się, że go opuścił:

„Boże mój Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.

Boże mój. Wołam przez dzień, a nie odpowiadasz,

Wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju” (w. 2-3).

Pan milczy i ta cisza rozdziera duszę modlącego się, który nieprzerwanie woła, ale bez otrzymania odpowiedzi. Mijają dni i noce w niestrudzonym poszukiwaniu słowa i pomocy, która nie nadchodzi. Bóg wydaje się tak daleki, tak zapominający, tak nieobecny. Modlitwa wymaga słuchania i odpowiedzi, domaga się kontaktu, szuka więzi, która mogłaby podarować umocnienie i zbawienie. Lecz jeśli Bóg nie odpowiada, wołanie o pomoc zatraca się w próżni, a samotność staje się nie do zniesienia. Pomimo to modlący się w naszym psalmie aż trzy razy, w swoim wołaniu, w najwyższym akcie zaufania i wiary, nazywa Pana „moim” Bogiem. Mimo wszelkich pozorów psalmista nie może uwierzyć, że mogłaby zostać całkowicie zerwana więź z Panem; i prosząc Go o wyjaśnienie przyczyny domniemanego niezrozumiałego opuszczenia, stwierdza, że „jego” Bóg nie może go opuścić.

Jak wiadomo, początkowe wołanie psalmisty „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, przywołane zostaje przez Ewangelistów Mateusza i Marka jako wołanie zanoszone przez Jezusa umierającego na krzyżu (por. Mt 27,46; Mc 15,34). Wyraża ono całe opuszczenie Mesjasza, Syna Bożego, który zmierza się z dramatem śmierci, rzeczywistością, która jest całkowicie w opozycji do Pana życia. Opuszczony przez prawie wszystkich swoich bliskich, którego zaparli się i zdradzili uczniowie, otoczony przez tych, którzy Go obrażają, Jezus znajduje się pod przytłaczającym ciężarem misji, która musi przejść drogę upokorzenia i unicestwienia. Z tego powodu woła do Ojca, a Jego cierpienie wyrażają ujmujące słowa psalmu. Ale Jego wołanie nie jest krzykiem rozpaczy, tak jak nie było nim wołanie psalmisty, który w swoim błaganiu przechodzi drogę udręczenia, która w końcu jednak zmienia się w perspektywę uwielbienia, w ufność Bożego zwycięstwa. A ponieważ w zwyczaju hebrajskim przytoczyć początek Psalmu oznacza odniesienie do całego poematu, to rozdzierająca serce modlitwa Jezusa, chociaż zawiera w sobie ładunek niewypowiedzianego cierpienia, otwiera się na pewność chwały. „Czyż nie było konieczne, aby Chrystus wycierpiał to wszystko, aby wejść do swojej chwały?”, powie Zmartwychwstały do uczniów z Emmaus (Lk. 24,26). W swojej Męce, w posłuszeństwie Ojcu, Pan Jezus przechodzi przez opuszczenie i śmierć, aby osiągnąć życie i darować je wszystkim wierzącym.

Po tym początkowym błagalnym wołaniu w naszym psalmie 22, następuje – w bolesnej sprzeczności – wspomnienie przeszłości:

„Tobie zaufali nasi przodkowie,

zaufali, a Tyś ich uwolnił;

do Ciebie wołali i zostali zbawieni,

Tobie ufali i nie doznali wstydu”. (w. 5-6).

Ten Bóg, który teraz Psalmiście wydaje się być tak dalekim, jest jednak Pan miłosiernym, i takiego Izrael zawsze doświadczał w swojej historii. Lud, do którego należy modlący się, był przedmiotem miłości Bożej i może świadczyć zawsze o Jego wierności. Zaczynając od Patriarchów, następnie w Egipcie oraz podczas długiego pielgrzymowania przez pustynię, w czasie pobytu w ziemi obiecanej w kontakcie z ludnością agresywną i wrogą, aż po ciemności wygnania, cała historia biblijna była historią wołania ludu o pomoc i zbawczych odpowiedzi ze strony Boga. Psalmista odwołuje się do niezachwianej wiary swoich ojców, którzy „zaufali” – aż trzy razy powtórzone jest to słowo – i nigdy nie zawiedli się. Teraz jednak wydaje się, jakoby ten łańcuch ufnych wezwań i Bożych odpowiedzi przerwał się. Sytuacja psalmisty jakby zaprzecza całej historii zbawienia, czyniąc jeszcze bardziej bolesną obecną rzeczywistość.

Ale Bóg nie może zaprzeczyć samemu sobie, i tak więc modlitwa na nowo opisuje bolesną sytuację modlącego się, aby nakłonić Pana do litości i do działania, tak jak to zawsze robił w przeszłości. Psalmista określa siebie jako „robaka, a nie człowieka, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu” ” (w. 7), jest wyszydzany, (por. w. 8) i zraniony właśnie w swej wierze: „Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje” (w. 9). Pod szyderczymi ciosami ironii i pogardy, wydaje się jakby prześladowany utracił swoje ludzkie rysy, jak cierpiący Sługa Jahwe z Księgi Izajasza (por. Is 52,14; 53,2b-3). I jak sprawiedliwy uciemiężony z Księgi Mądrości (por. Mądr. 2,12-20), jak Jezus na Kalwarii (por. Mt 27,39-43), tak psalmista doświadcza zakwestionowania jego więzi ze swoim Panem, przez okrutne i sarkastyczne podkreślanie tego, co jest przyczyną jego cierpienia: milczenie Boga, Jego pozorna nieobecność. Pomimo tego Bóg był obecny w życiu modlącego się, z niezaprzeczalną bliskością i czułością. Psalmista przypomina to Panu:

„Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;

Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.

Tobie mnie poruczono przed urodzeniem

Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki, (w. 10-11a).

Pan jest Bogiem życia, który sprawia, że dziecko się rodzi i jest przyjęte i On troszczy się o nie z czułością ojca. I tak, jak wcześniej wspomniana została wierność Boga w historii narodu, tak teraz modlący się przywołuje własną osobistą historię relacji z Panem, powracając do chwili szczególnie znaczącej, jaką jest początek życia. To tam, pomimo doświadczenie opuszczenia, Psalmista dostrzega obecność i miłość Bożą w tak radykalny sposób, że jest w stanie wyrazić to w wyznaniu pełnym wiary i jednocześnie budzącym nadzieję: „Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki” (v. 11b).

Błaganie staje się w tym momencie przejmującą modlitwą:

„Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela” (w. 12). Jedyną bliskością, jakiej doświadcza Psalmista, która jednocześnie go napełnia lękiem, jest bliskość nieprzyjaciół. Modli się więc, aby Bóg był blisko niego i wspomógł go, bo nieprzyjaciele otaczają modlącego się, osaczają go, są jak rozjuszone byki, jak drapieżne lwy, które otwierają swoje paszcze, aby go pożreć (zob. ww. 13-14). Udręka zmienia postrzeganie niebezpieczeństwa, powiększając je. Przeciwnicy wydają się być nie do pokonania. Stali się jak niebezpieczne i drapieżne zwierzęta. Tymczasem Psalmista jest jak mały i bezbronny robak, bez jakiejkolwiek możliwości obrony. Te obrazy użyte w Psalmie służą także do tego, aby wyrazić to, że kiedy człowiek staje się brutalny i napada na swojego brata, zaczyna nad nim panować jakaś zwierzęca siła, wydaje się zatracać cechy ludzkie. Przemoc zawsze posiada w sobie coś zwierzęcego i jedynie zbawcza interwencja Boga może przywrócić człowiekowi jego człowieczeństwo. Psalmista, który jest przedmiotem tak wielkiej agresji, wydaje się nie mieć drogi ratunku. Śmierć zaczyna obejmować panowanie nad nim:

„Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie kości moje […] Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia […] moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją tunikę” (ww. 15.16.19).

W tych dramatycznych obrazach, które odnajdujemy także w opisie Męki Chrystusa, opisana jest udręka skazanego ciała, niemożliwy do ugaszenia żar, który nęka umierającego. Znajduje on wyraz w prośbie Jezusa „Pragnę” (por. J 19,28) oraz w postawie prześladowców i żołnierzy, którzy pod krzyżem dzielą się szatami ofiary, którą uważają już za martwą (zob. Tm 27,35; Mk 15,24; Łk 23,34; J 19,23-24).

W sposób naglący powraca na nowo prośba o pomoc: „Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka, śpiesz mi na ratunek! […] Wybaw mnie” (ww. 20. 22a). Jest to wołanie, które otwiera niebiosa, ponieważ jest to wyznanie wiary, pewność, która wychodzi poza wszelką wątpliwość, ciemność i opuszczenie. W taki sposób lament przekształca się i jego miejsce zajmuje modlitwa uwielbienia, której przedmiotem jest przyjęcie zbawienia: „Wysłuchaj mnie! Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia” (ww. 22c-23). W taki sposób Psalm staje się dziękczynieniem. Na końcu staje się wielkim hymnem, który zaprasza do takiej modlitwy cały lud, wiernych Bogu, zgromadzenie liturgiczne, przyszłe pokolenia (por. ww. 24-32). Pan przyszedł z pomocą, zbawił ubogiego i ukazał mu swoje miłosierne oblicze. Śmierć i życie spotkały się w nierozłącznej tajemnicy. Życie zwyciężyło, Bóg zbawienia okazał się niepodzielnym Panem. Najdalsze zakątki ziemi celebrują Jego chwałę. Wszystkie narody ziemi oddają mu pokłon. Jest to zwycięstwo wiary, która może przekształcić śmierć w dar życia, przepaść cierpienia w źródło nadziei.

Umiłowani bracia i siostry! Psalm ten przywiódł nas na Golgotę, do stóp krzyża Jezusa, aby na nowo przeżyć Jego Mękę i dzielić płodną radość zmartwychwstania. Pozwólmy wiec, aby przeniknęło nas światło misterium paschalnego i tak, jak uczniowie z Emmaus, abyśmy nauczyli się rozróżniać rzeczywistość od pozorów, uznając drogę wywyższenia w uniżeniu i pełne ukazanie się życia w śmierci na krzyżu. I tak składając całą nasza ufność i nadzieję w Bogu Ojcu w każdej udręce będziemy zwracać się do Niego z wiarą, i nasze wołanie o pomoc zamieni się w kantyk uwielbienia.

Po polsku:

Serdecznie witam polskich pielgrzymów. W tych dniach obchodzi się w Polsce „Tydzień Wychowania”. Duchowo wspieram tę nową inicjatywę Kościoła w Polsce. Wychowanie, którego celem jest integralny rozwój człowieka, to zadanie wymagające współpracy rodziców, nauczycieli i duszpasterzy oraz odpowiednich władz państwowych i lokalnych. Oby ten Tydzień budził we wszystkich poczucie odpowiedzialności za dobre kształtowanie umysłów i serc młodych ludzi. Niech Bóg wam błogosławi!

Po francusku:

Drodzy bracia i siostry, medytujemy dzisiaj nad psalmem 22, jednym z najbardziej studiowanych i stosowanych w modlitwie, ponieważ ma duże znaczenie chrystologiczne. Jego wiersze zostały włożone w usta Jezusa podczas opisu Męki. Zawierają bowiem w sobie dwojaki wymiar : upokorzenia i uwielbienia, życia i śmierci. ” Boże mój, Boże, dlaczegoś mnie opuścił ? ” woła psalmista. Wobec przerażającej rzeczywistości teraźniejszości i pełnego pociechy wspomnienia przeszłości, nie chce on porzucić nadziei. Jednak Bóg milczy ! Ale pomimo tego milczenia wie on, że ” jego ” Bóg nie może go opuścić. W historii biblijnej widzimy, że Bóg odpowiada na wołania Jego ludu przynosząc mu zbawienie. Wspominając wiarę swoich ojców, którzy mieli ” zaufanie ” i nigdy nie zostali zawiedzeni, psalmista odczytuje teraz swoją własną historię osobistą do momentu narodzenia. W pewności wiary, jego bolesny lament otwiera się w sposób tajemniczy na uwielbienie. Uznaje obecność Boga w swoim życiu, nawet w najtrudniejszych godzinach. Drodzy przyjaciele, także my w modlitwie uczymy się odróżniać rzeczywiśtość od pozorów. To jest zwycięstwo wiary, zdolnej do przekształcenia śmierci w dar życia, otchłań bólu w źródło nadziei !

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów j. francuskiego, a szczególnie grupy z Dijon, z Saint-Pazanne, i z Corte-Ajaccio, a także pielgrzymów z Belgii. Oprzyjmy się na wierze innych i na wierze Kościoła, który świadczy o Bożej wierności ! Z głębi serca was błogosławię.

Po angielsku :

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj rozważamy Psalm 22, modlitwę błagalną kogoś, kto czuje się opuszczony przez Boga. Otoczony przez wrogów, którzy go prześladują, psalmista woła w dzień i w nocy o pomoc, a Bóg wydaje się milczeć. W Ewangelii Mateusza i Marka, pierwsze wersy tego psalmu zostały włożone w usta Jezusa, kiedy to woła on do Ojca z krzyża. Wydaje się, że On także został opuszczony na pastwę okrutnego przeznaczenia, podczas gdy jego wrogowie szydzą z niego, atakując go niczym głodne i ryczące lwy, dzieląc jego szaty pomiędzy siebie tak jakby był już martwy. Psalmista przypomina jednak jak w przeszłości lud Izraela wołał z ufnością do Pana w czasach próby, a Ten odpowiadał na ich modlitwy. Pamięta czułość z jaką Pan troszczył się o niego osobiście w pierwszych chwilach życia, jako dziecko w łonie matki, jako niemowlę w ramionach matki, a teraz Bóg wydaje się dziwnie daleki. Pomimo tych przeciwnych okoliczności jednak wiara psalmisty i jego ufność w Panu pozostaje. Psalm kończy się uwagą o zaufaniu, ponieważ imię Pana jest wielbione wśród wszystkich narodów. Cień krzyża ustępuje jasnej nadziei zmartwychwstania. My również, kiedy wołamy do Niego w czasie próby, musimy złożyć naszą ufność w Bogu, który przynosi zbawienie, który zwycięża śmierć darem wiecznego życia.

Cieszę się, że mogę pozdrowić gości i pielgrzymów j. angielskiego obecnych na dzisiejszej audiencji, łącznie z grupami z Wielkiej Brytanii, Skandynawii, Azji i Ameryki Północnej. Szczególne pozdrowienie kieruję do delegatów Międzynarodowej Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej i do mecenasów sztuki Muzeów Watykańskich. Na was wszystkich, na wasze rodziny i bliskich przyzywam obfitości Bożego błogosławieństwa.

Po niemiecku:

Umiłowani bracia i siostry! Święto Podwyższenia Krzyża, które dziś obchodzimy, jest doskonałą okazją do rozważania o Ps. 22 – modlitwie, która zapowiada cierpienie Chrystusa na Krzyżu oraz wskazuje na podwójny aspekt Jego męki – uniżenie i chwałę. Psalm, który rozważamy, stawia nam przed oczy niesłusznie prześladowaną Postać, którą oprawcy chcą zabić. Opisywana Postać ufnie zwraca się do Boga z pełną bólu skargą. W Jego modlitwie przeplatają się wzajemnie niebezpieczeństwo obecnej chwili z ufnym wspomnieniem pomocy Bożej w przeszłości. W najgłębszym cierpieniu, spowodowanym beznadziejnością sytuacji, zwraca się on do Boga z modlitwą: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił. Czuje się opuszczony, lecz równocześnie nazywa Pana „swoim Bogiem”. Nie traci nadziei, że Bóg go słyszy. Ufność wiary przekształca Jego modlitwę w wielkie uwielbienie Boga. Słowami tego psalmu posługuje się Chrystus na Krzyżu. Słowa Jezusa wyrażają całą nędzę człowieka, którą Chrystus bierze na siebie, a zarazem pewność zbawienia i chwały. Cierpienie i śmierć nie są końcem lecz źródłem życia, którym Bóg obdarza. W tym duchu zwraca się Jezus również do uczniów z Emmaus: „Czyż Syn człowieczy nie musiał tego cierpieć, aby w ten sposób wejść do chwały?”

Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich pielgrzymów niemieckojęzycznych. Bóg nigdy nas nie opuszcza. Dlatego w każdej potrzebie możemy się jednoczyć w modlitwie z cierpiącym Zbawicielem. On sprawi, że również w nas zabłyśnie światło Zmartwychwstania. Bóg niech was wszystkich prowadzi.

Po hiszpańsku:

Drodzy bracia i siostry! W dzisiejszej katechezie stajemy wobec psalmu o mocnych implikacjach chrystologicznych, który stale pojawia się w opisach Męki Jezusa. Jawi się w nim postać niewinnego, który jest prześladowany i otoczony przez wrogów, którzy chcą jego śmierci. Pan milczy. To milczenie podważa ducha modlącego się. Psalmista nie może wierzyć, że relacja z Bogiem całkowicie się zerwała. Wówczas pyta Go o motyw tego niezrozumiałego opuszczenia, a jednocześnie stwierdza, że “jego” Bóg nie może go zostawiać. Pierwsze słowa tego psalmu: “Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” zostały włożone w usta Jezusa jako krzyk podczas Jego konania na krzyżu. Jednak ten krzyk jest modlitwą. Dzięki niej Jezus podkreśla ciężar niewypowiedzianego cierpienia, a jednocześnie otwiera się na pewność chwały. Zwycięstwo wiary może przemienić śmierć w dar życia, otchłań cierpienia w źródło nadziei. Na koniec psalm ukazuje, że życiu
zatriumfowało. Bóg zbawienia ukazał się jako Pan, a wszystkie zakątki ziemi będą Go wielbić.

Pozdrawiam pielgrzymów j. hiszpańskiego, a szczególnie funkcjonariuszy Policji Krajowej z Kolumbii, grupę z Akademii Karabinierzystów z Chile, uczniów i nauczycieli ze szkoły Bachillerato Humanista Moderno z Salta z Argentyny, a także pozostałych wiernych z Hiszpanii, Meksyku, Wenezueli i innych krajów Ameryki Łacińskiej. Niech otoczy nas światło tajemnicy paschalnej i, jak uczniowie z Emaus, uczmy się odróżniać rzeczywistość od pozorów, uznając w krzyżu pełne objawienia się życia. Dziękuję bardzo.

Po portugalsku:

Drodzy bracia i siostry! Na dzisiejszej katechezie rozważamy Psalm 22, modlitwę szczerą i przenikającą, o głębokich implikacjach chrystologicznych, które stają się widzialne podczas Męki Jezusa, w dwojakim wymiarze upokorzenia i chwały, życia i śmierci. Ten psalm ukazuje postać niewinnego, który jest prześladowany i otoczony przez wrogów, którzy pragną jego
śmierci; dlatego kieruje on bolesny lament do Boga, który wydaje się być daleko, ale psalmista, dzięki pewności wiary, wie, że przyjdzie mu z pomocą. Jak wiadomo, początkowe wołanie psalmu “Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, według Ewangelii Mateusza i Marka, zostało wzięte przez Jezusa podczas ukrzyżowania, ukazując w ten sposób całe swoje opuszczenie pod ciężarem upokorzenia i śmierci, jaką niosła jego zbawcza misja. Jednak krzyk Jezusa, podobnie jak psalmisty, nie był krzykiem rozpaczy, ale ufności w Boże zwycięstwo, i dlatego też otwarte na uwielbienie.

Moje przyjacielskie pozdrowienie kieruję do członków Franciszkańskiej Unii Misyjnej przybyłych z Portugalii, do Brazylijczyków z Grupy Powołaniowej i do pozostałych pielgrzymów
j. portugalskiego tutaj obecnych. W ten dzień Podwyższenia Krzyża św. pozwólmy się ogarnąć światłu tajemnicy paschalnej, abyśmy uznali drogę uwielbienia właśnie w upokorzeniu, pokładając całą naszą nadzieję w Bogu, w ten sposób nasze wołanie o pomoc zamieni się w pieśń uwielbienia. Niech błogosławieństwo Boże zstąpi nas was i wasze rodziny!

 

Tłumaczenie: Radio Maryaja

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl