Opowieść o świętości

Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Wadowice – Kraków – Rzym. Między tym życie.
Życie świętego, który jest największym autorytetem dla całej bez mała ludzkości,
świadkiem Prawdy i znakiem sprzeciwu wobec prób wyłączania Boga z dziejów
człowieka. Jego pontyfikat odmienił oblicze Kościoła i świata.

Lolek z wadowickiego gimnazjum, student polonistyki Uniwersytetu
Jagiellońskiego. Artysta i mistrz słowa w Teatrze Rapsodycznym. Robotnik w
drewniakach w krakowskim Solvayu. Kleryk, ksiądz, duszpasterz młodzieży, biskup,
kardynał. Ojciec Soboru. Wezwany z "dalekiego kraju" na Stolicę Piotrową jako
pierwszy od 455 lat Papież spoza Włoch – Jan Paweł II Wielki. Opowiedzieć życie
Karola Wojtyły to iść po śladach świętości człowieka zakochanego bez reszty w
Bogu, to odczytać znaki Ducha Świętego, który tak hojnie uposażył swego sługę. A
może najważniejsze – zobaczyć, jak zaprosił Maryję, by oddając Jej całego
siebie, zyskać wszystko.
Biografia Karola Wojtyły – Jana Pawła II wpisana została w XX wiek – walki z
Bogiem rozpętanej przez bezbożne systemy, najstraszniejszej pogardy dla
człowieka, zwłaszcza nienarodzonego. A jednocześnie wiek zwycięstwa Matki
Najświętszej, zapowiedzianego przez Nią w Fatimie i przeczuwanego przez Jej
wyznawców, m.in. przez ks. kard. Augusta Hlonda. Cytując jego proroctwo na łożu
śmierci, Jan Paweł II, nawiązując do swego cudownego ocalenia, mówił:
""Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję" – byłem świadkiem, jak te
słowa urzeczywistniały się 13 maja".

W Wadowicach wszystko się zaczęło
18 maja 1920 roku. Oczy Polaków były tego dnia zwrócone na Kijów, który
kilkanaście dni wcześniej został zajęty przez wojsko polskie. Wydawało się, że
karta w wojnie z bolszewikami odwróciła się na korzyść Rzeczypospolitej. Jak
krucha i ulotna miała okazać się ta wiktoria, pokazały najbliższe tygodnie.
Nikt nie przypuszczał, że 18 maja prawdziwie wielka historia rozpoczęła się w
Wadowicach, małym mieście nad Skawą. Między godziną 17 a 18 w domu przy ul.
Kościelnej urodził się Karol Wojtyła, trzecie dziecko małżonków Karola i Emilii
z Kaczorowskich. O tej samej porze, 58 lat później, zostanie wybrany na
Namiestnika Chrystusa; 13 maja 1981 r. o godz. 17.17 ręka Matki Bożej zatrzyma
śmiercionośną kulę na placu św. Piotra, darowując po raz drugi życie Janowi
Pawłowi II.
"Urodziłem się (…) w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę" – dla Ojca
Świętego związek dnia narodzin z dramatyczną chwilą w dziejach Narodu był czymś
godnym podkreślenia. Należał przecież do pierwszego pokolenia niepodległej
Polski, które możliwość życia i rozwoju zawdzięczało Cudowi nad Wisłą. Miał
zawsze świadomość długu zaciągniętego wobec obrońców Ojczyzny.
W rodzinie Wojtyłów pierworodnym synem był Edmund (1909 r.), druga w kolejności
siostra Emilia zmarła wkrótce po urodzeniu. Emilia Wojtyła chciała mieć dwóch
synów: lekarza i księdza, doczekała tylko spełnienia pierwszego pragnienia:
Edmund ukończył Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego i rozpoczął pracę
w szpitalu w Bielsku.
20 czerwca 1920 r. Karol został ochrzczony w wadowickim kościele. Tam, przy
kamiennej chrzcielnicy, przy której ukląkł jako Papież, dziękując za dar życia,
zrodziło się powołanie chrześcijańskie i kapłańskie Jana Pawła II.
"Tu wszystko się zaczęło. Szkoła, teatr, kapłaństwo" – wspominał Ojciec Święty
miasto swego dzieciństwa i młodości. Tu ukończył najpierw szkołę powszechną, a
potem gimnazjum im. Marcina Wadowity. Tu przystąpił do Pierwszej Komunii
Świętej, w tym samym dniu przyjmując szkaplerz karmelitański, z którym nie
rozstał się do końca życia. Tu rozpoczął służbę ministranta, działalność w
Sodalicji Mariańskiej i Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej. – "To, co
otrzymałem w latach szkolnych, do dzisiaj owocuje w moim życiu" – wyznawał Jan
Paweł II. A otrzymał wiele: uporządkowany świat wartości, ugruntowaną formację
intelektualną i duchową, którą zawdzięczał dobrym katechetom z ks. Kazimierzem
Figlewiczem na czele i mądrym nauczycielom; rozbudzone zainteresowania kulturą
polską. Od najmłodszych lat zwracał uwagę otoczenia żywą religijnością, ale
zapytany w klasie maturalnej przez wizytującego gimnazjum ks. kard. Adama
Stefana Sapiehę o plany na przyszłość, odpowiedział, że wybrał studia
polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Szkoda – żałował książę
metropolita, ujęty zdolnościami młodego człowieka.
W życiu Karola wcześnie zaczęła być obecna tajemnica cierpienia – Pan Bóg,
przygotowując go do wielkich dzieł, stopniowo ogołacał z ziemskich więzów z
najbliższymi: jako dziecko, w wieku 9 lat, stracił matkę, trzy lata później
zmarł brat Edmund, zaraziwszy się od pacjenta szkarlatyną. Został Mu tylko
ojciec, emerytowany oficer Wojska Polskiego. Prawy człowiek zasad, wymagającej
miłości. Prowadził bogate życie duchowe, wywierając – nawet bez słów – wielki
wpływ na syna. "Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać
wymagania i przykładać się do spełniania obowiązków" – wyznawał Jan Paweł II.
Przykład ojca klękającego do modlitwy był dla przyszłego Papieża "pierwszym
domowym seminarium", bardzo ważnym doświadczeniem w czasie, gdy młody człowiek
kształtuje swój światopogląd, charakter. Ojciec i syn nie rozstawali się nigdy –
czy to wyruszając na dróżki do sanktuarium maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej,
czy pielgrzymując na Jasną Górę. Karol Wojtyła senior rozbudził też w swoim synu
zainteresowania wielką literaturą romantyczną, zwłaszcza Cyprianem Kamilem
Norwidem – najbliższym sercu Papieża poetą.

Czas wzrastania
Po maturze w maju 1938 r. Karol Wojtyła podjął studia polonistyczne na
Uniwersytecie Jagiellońskim. Opuścił Wadowice i razem z ojcem zamieszkał w
skromnym mieszkaniu przy ul. Tynieckiej 10 na Dębnikach w Krakowie.
Ostatni rok pokoju silnie zaważy na życiu Karola. U boku wybitnych profesorów, w
klimacie intelektualnego wyrafinowania i żywego udziału w życiu studenckim
krystalizowała się Jego fascynacja słowem – u źródeł polszczyzny poszukuje
odpowiedzi na pytania egzystencjalne: kim jest człowiek, co określa jego
wielkość, w czym tkwi tajemnica relacji z Bogiem. Odnosi też pierwsze sukcesy
literackie – na wieczorach poetyckich czyta swoje wiersze, uczestniczy w
Konfraterni Teatralnej i w przedstawieniach Studia Dramatycznego 39, zawiera
wiele przyjaźni, które przetrwają do końca życia. Pierwszy rok studiów kończy ze
znakomitymi ocenami.
1 września 1939 roku. Kraków jest już celem nalotów niemieckich. Gdy świat staje
w ogniu, Karol Wojtyła udaje się rano do katedry wawelskiej, by odbyć spowiedź
pierwszopiątkową. Świątynia jest pusta, samotnie służy do Mszy Świętej swemu
kierownikowi duchowemu ks. Kazimierzowi Figlewiczowi. Na progu nowego rozdziału
życia zawierza się Bożej Opatrzności. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, a nawet
pewności, że ten kolejny etap jest czasem przygotowywania Karola Wojtyły do
nowych zadań. Wszystko, co Pan Bóg stawia na Jego drodze: ludzie, wydarzenia,
cierpienie służy duchowemu wzrostowi tego człowieka niepospolitej miary. Czas
wojny miał się stać wyborem drogi – pójścia za Chrystusem.

Robotnik w drewniakach
Wobec zamknięcia przez Niemców wyższych uczelni, młodzi, aby uchronić się przed
aresztowaniem czy wywiezieniem na roboty, zmuszeni są szukać pracy dającej
"mocne papiery". Jesienią 1940 r. Karol Wojtyła zostaje zatrudniony jako
robotnik fizyczny w kamieniołomie na Zakrzówku należącym do zakładów chemicznych
Solvay. Po roku przeniesie się do fabryki sody w Borku Fałęckim. Codziennie, o
różnych porach dnia i nocy, przemierza pieszo w drewniakach i w drelichowym
ubraniu drogę z Tynieckiej do zakładu.
Wejście w świat robotniczy to zupełnie nowe doświadczenie. Opatrznościowe. "Od
tamtego czasu tajemnica człowieka weszła w pole moich refleksji i poczułem się
nieodparcie zobowiązany do tego, żeby bronić godności każdego człowieka" – tak
widział ten czas Jan Paweł II. Problemom ludzkiej pracy poświęci swoją encyklikę
"Laborem exercens".
"Był bardzo pobożny. Na nocnej zmianie około dwunastej godziny klękał na środku
oczyszczalni i modlił się. Niejednokrotnie podchodziłem do niego i półgłosem –
żeby nie przeszkadzać w modlitwie – zawiadamiałem, że skrzepliny są mocne. Po
chwili kończył modlitwę i zabierał się do pracy" – wspominał wspólną pracę
Władysław Cieluch, robotnik z Solvayu.
W czasie największego nasilenia zła i pogardy dla człowieka Karol Wojtyła pozna
ludzi, którzy wprowadzą Go w nieznane wcześniej obszary duchowości.
Najważniejsze będzie spotkanie z Janem Tyranowskim, krawcem i buchalterem,
animatorem Żywego Różańca w parafii Księży Salezjanów na Dębnikach. Ten cichy
święty stał się nauczycielem dróg życia wewnętrznego dla wielu młodych ludzi. To
on wprowadzi Karola Wojtyłę w świat mistyki, dzieł ascetycznych św. Jana od
Krzyża, św. Teresy z Avila, ukaże Mu drogę ku bliskości z Bogiem, nauczy
kontemplacji.
W gronie najbardziej zaprzyjaźnionych z Karolem jest też Mieczysław Kotlarczyk,
który okupację spędził w Krakowie, gdzie kontynuował swoje eksperymenty
dramatyczne. Przybiorą one postać Teatru Rapsodycznego związanego z
konspiracyjną organizacją Unia. W premierowym przedstawieniu – fragmentów "Króla
Ducha" Juliusza Słowackiego, wystawionym 1 listopada 1941 r. – Karol wystąpi w
roli Bolesława Śmiałego. Później wcieli się w wiele ról z wielkiego repertuaru,
m.in. w Księdza Robaka w "Panu Tadeuszu".
Ale we wrześniu 1942 r. Kotlarczyk usłyszy: "Nie obsadzaj mnie już". Karol
Wojtyła odmawia udziału w próbach "Samuela Zborowskiego" i podejmuje decyzję o
wstąpieniu do konspiracyjnego seminarium duchownego. "Po śmierci mego Ojca stało
się dla mnie jasne, że Chrystus powołuje mnie do kapłaństwa" – opisywał
decydujący zwrot w swoim życiu Jan Paweł II. Karol Wojtyła senior zmarł 18
lutego 1942 r. podczas nieobecności syna w domu. Bardzo przeżył ten cios,
odczytując go jako wolę Bożą i zaproszenie do rozeznania swego powołania. W tym
czasie ważną postacią dla duchowej biografii Karola Wojtyły stał się Brat Albert
Chmielowski – malarz, powstaniec styczniowy, wielki jałmużnik ubogich. Dla
nędzarzy, wyrzutków społecznych zrezygnował ze sztuki, bo zobaczył w
najuboższych potrzebującego Chrystusa. Karol Wojtyła stanął na podobnym rozdrożu
– teatr czy kapłaństwo? Przykład radykalnego poświęcenia Brata Alberta
przesądził o wyborze.

Kapłan Chrystusa
W ścisłej tajemnicy Karol Wojtyła rozpoczyna studia w konspiracyjnym seminarium
duchownym. Jednocześnie cały czas pracuje w Solvayu, wykorzystując każdą wolną
chwilę na lekturę podręczników i dzieł duchowych. Taką "zaczytaną" książką był
"Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" św. Ludwika
Grignion de Montforta, z kartami poplamionymi kroplami sody kaustycznej. Dzięki
niej dokonał się kolejny przewrót w życiu duchowym Karola Wojtyły. Choć zawsze
żywił głęboką cześć dla Matki Bożej, wtedy zrozumiał, że nie tylko Maryja
prowadzi do Chrystusa, ale i Chrystus prowadzi do swojej Matki. "Od tamtej pory
nabożeństwo do Matki Bożej stanowi część integralną mojego życia wewnętrznego,
mojej "teologii duchowej"".
Ostatnie miesiące okupacji, od września 1944 r. do stycznia 1945 r., spędza w
Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej 3, dokąd książę
metropolita zdecydował się przenieść podziemne seminarium. Karol Wojtyła zawsze
wspominał ze wzruszeniem i wdzięcznością osobę Księcia Niezłomnego, wielkość
jego ducha. "Nasz wychowawca, nasz ojciec, ojciec ojczysty" – składał mu hołd
jako Papież.
1 listopada 1946 r., w uroczystość Wszystkich Świętych, w prywatnej kaplicy
biskupów krakowskich Karol Wojtyła przyjmuje z rąk ks. abp. Sapiehy sakrament
kapłaństwa. Był jedynym prezbiterem – koledzy otrzymali święcenia dopiero za
kilka miesięcy. Następnego dnia odprawia Prymicję w krypcie św. Leonarda w
katedrze wawelskiej – jako wyraz duchowej więzi ze wszystkimi spoczywającymi na
królewskim wzgórzu. Kolejne Msze Święte prymicyjne: na Dębnikach, w Wadowicach i
przy konfesji św. Stanisława – dla środowiska Teatru Rapsodycznego i członków
Unii.
Przyspieszenie święceń kapłańskich młodego alumna miało związek z planami ks.
abp. Sapiehy, który pragnął wysłać go do Rzymu. Metropolita wysoko cenił duchowe
i intelektualne walory ks. Wojtyły, chciał, by zdobył On również doświadczenie
płynące z kontaktu z Kościołem powszechnym. Czas naglił, bo po rozprawieniu się
z legalną opozycją komuniści szykowali się do rozprawy z Kościołem katolickim.

W końcu listopada 1946 r. ks. Karol Wojtyła razem z ks. Stanisławem
Starowieyskim wyjeżdża do Wiecznego Miasta na studia na Angelicum. Pobyt w sercu
Kościoła, wędrówki śladami pierwszych chrześcijan wywierają wielki wpływ na
młodego kapłana. Zwiedzając Włochy, odwiedza też San Giovanni Rotondo, by poznać
słynnego zakonnika o. Pio. Według przekazów, stygmatyk przepowiedział Polakowi,
że zostanie Papieżem. Jan Paweł II nigdy nie wspominał o szczegółach tego
spotkania.

Blisko człowieka
Po obronie pracy doktorskiej w lipcu 1948 r. ks. Karol Wojtyła powraca do
Krakowa. Wprost ze światowego gwaru przenosi się do wiejskiej parafii w
Niegowici, dokąd został skierowany jako wikary. Wkraczając w jej progi,
przyklęka i całuje ziemię – gest ten, którego nauczył się od proboszcza z Ars,
będzie powtarzał wielokrotnie jako Papież podczas pielgrzymowania po całej
ziemi.
Rok spędzony w Niegowici pokaże, że ksiądz naukowiec jest znakomitym
duszpasterzem i katechetą, łatwo nawiązuje kontakt z dziećmi i dorosłymi, nie
oszczędza się. I bardzo dużo się modli.
Nowe pole pracy otwiera się po przeniesieniu Go w 1949 r. do parafii św.
Floriana w Krakowie – gdzie tworzy duszpasterstwo wśród studentów krakowskich
uczelni, przede wszystkim AGH, i katechizuje starsze klasy licealne. To właśnie
tam trzeba szukać początków niepowtarzalnego stylu relacji Karola Wojtyły z
młodzieżą, służenia jej całym sobą – w każdej sytuacji, w obliczu wielkich i
małych problemów. Wszystko to działo się w czasie bezwzględnej walki z Kościołem
i religią, terroru, uwodzenia młodych ludzi mirażem postępu i nowoczesności
"nowego wspaniałego świata". Ksiądz Wojtyła wie, że nie wystarczy, by młodzież
uczestniczyła raz w tygodniu we Mszy Świętej, wiara musi mieć przedłużenie w
codzienności. Dlatego gromadzi młodych na kółku tomistycznym, jest z nimi w
pracy, w czasie odpoczynku, w życiu rodzinnym. Tak powstaje "Środowisko" i
duszpasterstwo turystyczne – wspólne wyjazdy z "Wujkiem", czyli ks. Karolem
Wojtyłą, na kajaki, na narty, piesze wędrówki po nieprzetartych szlakach Tatr,
Beskidów, Bieszczad.
"Jest naszym wielkim przyjacielem i duchowym przywódcą. Wzajemny kredyt zaufania
został otwarty przez "zrównanie się" z nami. Na wycieczkach dzieli z nami
wszystkie obowiązki, jest jednym z nas. Jego obecność w żaden sposób nas nie
krępuje" – dla autora tych słów, Jerzego Ciesielskiego, "Wujek" był po prostu
przyjacielem.

Naukowiec
W 1951 r. ks. Karol Wojtyła podjął zajęcia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu
Jagiellońskiego, dwa lata później obronił rozprawę habilitacyjną – jako ostatni
docent habilitowany na wydziale przed jego zamknięciem przez komunistów. Po
likwidacji Wydziału Teologicznego wykładał katolicką etykę społeczną i podstawy
teologii moralnej w krakowskich seminariach: metropolitalnym, śląskim i
częstochowskim. "Przychodził na Aleje Mickiewicza 3 w nietypowym jak na
krakowskiego profesora stroju. Zamiast dostojnego czarnego kapelusza nosił
skórzaną pilotkę, a sutannę okrywał ciemnozielony płaszcz, który był uszyty z
materiału przeznaczonego chyba na koc. (…) W czasie przerw w kącie sali
odmawiał brewiarz albo szedł piętro wyżej, do kaplicy, gdzie klękał na podłodze"
– wspominał ks. Romuald Walder.
Po zamknięciu Wydziału Teologicznego UJ ks. Wojtyła, na zaproszenie prof.
Jerzego Kalinowskiego, dziekana Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej, rozpoczyna
w 1954 r. wykłady na KUL. Obejmuje Katedrę Etyki, którą piastował aż do dnia
wyboru na Papieża. Zasłynął jako naukowiec o niezwykłej osobowości – erudyta o
wszechstronnych zainteresowaniach, przyjaciel młodzieży, pełen prostoty w
kontaktach z wykładowcami i studentami. Ale najbardziej przyciągał swoją
pobożnością.

Biskup krakowski
Wszechstronne przymioty ks. Karola Wojtyły zostają dostrzeżone przez
zwierzchników Kościoła w Polsce – w lipcu 1958 r., podczas wyprawy kajakowej z
młodzieżą, nadchodzi wiadomość o mianowaniu "Wujka" biskupem pomocniczym
krakowskim.
Po drodze do Krakowa ks. Wojtyła zatrzymał się w stolicy, w klasztorze Sióstr
Urszulanek przy ul. Wiślanej. "Do furty domu sióstr zakonnych zapukał pod
wieczór nieznany człowiek ubrany po księżemu, więc ksiądz. "Czy mógłbym wejść do
waszej kaplicy, żeby się pomodlić?" Wprowadzono go do kaplicy i zostawiono
samego. Gdy przez dłuższy czas nie wychodził, zajrzano do kaplicy. Leżał krzyżem
na podłodze" – wspominał ten dzień ks. Jan Zieja, kapelan sióstr.
Uroczystość przyjęcia sakry z rąk ks. abp. Eugeniusza Baziaka odbyła się 28
września 1958 r. na Wawelu. Swoją dewizą biskupią ks. Wojtyła uczynił słowa
"Totus Tuus" z "Traktatu o doskonałym nabożeństwie do NMP". Przyjął bardzo
prosty herb: pod krzyżem narysowana litera M, który będzie Mu towarzyszył jako
metropolicie krakowskiemu, kardynałowi i Papieżowi.
Ważną cezurą w życiu nowego biskupa będzie udział w II Soborze Watykańskim,
zwołanym w 1962 r. przez Papieża Pawła VI. Mógł uczestniczyć we wszystkich
sesjach, zabierając głos na najważniejsze tematy, m.in. w dyskusji o
apostolstwie świeckim, o ekumenizmie, o Kościele w świecie współczesnym, o
wolności religijnej. Zwraca na siebie uwagę innych ojców soboru jako świetny
poliglota, pełen głębokiej mądrości pasterz, który nie boi się wyzwań
współczesności, ale podejmuje je roztropnie, zawsze w duchu jedności i
posłuszeństwa Magisterium.
W 1963 roku ks. bp Wojtyła zostaje wyniesiony do godności metropolity
krakowskiego, a w 1967 r. mianowany kardynałem – jako 10. krakowski książę
Kościoła. Otrzymany na uroczystym konsystorzu pierścień podaruje już jako Papież
w 1980 r. biedakom z parafii Vidigal na peryferiach Rio de Janeiro, podczas
pielgrzymki do Brazylii.
Priorytetem biskupiego posługiwania ks. Karola Wojtyły są budowa nowych
kościołów, przede wszystkim w Nowej Hucie, i sprawa obrony życia. W duchu
synowskiego oddania współpracuje w tym wielkim dziele z Prymasem Polski ks.
kard. Stefanem Wyszyńskim, wspiera go we wszystkich inicjatywach
duszpasterskich: w Wielkiej Nowennie, akcie oddania się Matce Bożej w niewolę.
"Teraz będziemy jak dwa konie ciągnąć wóz Kościoła" – powie metropolita
krakowski do Prymasa Tysiąclecia po swojej nominacji kardynalskiej. Próby wbicia
przez esbecję klina między dwóch hierarchów, skłócenia nie powiodły się.
Przejawem szczególnej troski ks. kard. Wojtyły o życie najbardziej bezbronnych
była odezwa wystosowana 8 maja 1974 r., w Roku Świętym, z apelem: "Ratujmy każde
poczęte dziecko!". Na prośbę metropolity Siostry Nazaretanki przy ul.
Warszawskiej w Krakowie urządziły schronisko dla samotnych matek – pierwsze tego
typu w Polsce.

Znak sprzeciwu
Zaznaczając dobitnie swój udział w pracach soborowych, ks. kard. Wojtyła stał
się osobą znaną w Kościele powszechnym. Podejmuje liczne podróże zagraniczne na
niemal wszystkie kontynenty. Kanada, Stany Zjednoczone, Australia, Nowa Gwinea,
Ziemia Święta, Niemcy. Duszpasterskie wizyty u Polonii, udział w
Międzynarodowych Kongresach Eucharystycznych, zagraniczne sympozja i konferencje
– zetknięcie z innymi kulturami poszerzało horyzonty i dawało wgląd w problemy
ewangelizacji i Kościoła. Wykuwał się wtedy kształt przyszłego pontyfikatu – w
ruchu, zawsze gotowy do wyjścia naprzeciw człowiekowi.
W marcu 1976 r. ks. kard. Wojtyła na prośbę Pawła VI prowadzi rekolekcje
wielkopostne dla Papieża i Kurii Rzymskiej. Słuchacze ćwiczeń duchowych są pod
wielkim wrażeniem nauk krakowskiego kardynała. "Znak, któremu sprzeciwiać się
będą" – na tych słowach rekolekcjonista osnuł głęboki wywód o świecie, który
staje się terenem kuszenia człowieka, odwracania się przez niego od Boga.
Stawiając pytanie o postawę chrześcijan i Kościoła, gdy negowana jest Prawda,
ksiądz kardynał mówił, że chrześcijaństwo musi być znakiem sprzeciwu i nie może
ulegać żadnym naciskom. Rekolekcje watykańskie pokazały, że krakowski kardynał
znakomicie rozpoznaje "znaki czasu", fałsz różnych ideologii pod pozorem
szczęścia prowadzących ludzkość na manowce.

Ku chwale i krzyżowi
Rok 1978. Rok dwóch konklawe. Po śmierci 6 sierpnia Papieża Pawła VI na jego
następcę kardynałowie wybierają 26 sierpnia, w święto Matki Bożej
Częstochowskiej, ks. kard. Albino Lucianiego, patriarchę Wenecji, który
przybierze imię Jan Paweł I. Po trwającym zaledwie 33 dni pontyfikacie tron
papieski znów opustoszał.
Nadchodzi 16 października. Wieczorem z komina Kaplicy Sykstyńskiej wydobywa się
biały dym. Duch Święty wskazał kardynałom Namiestnika Chrystusa na ziemi. Gdy
ukaże się w loggii Bazyliki św. Piotra, ziemia na chwilę zatrzyma się w miejscu.
264. Papieżem zostaje kardynał z Krakowa. Polak. Słowianin. Nasz brat – Karol
Wojtyła. Jan Paweł II Wielki.
Pontyfikat Jana Pawła II miał okazać się jednym z najdłuższych w historii
Kościoła – trwał 26 lat, i jednym z najbardziej znaczących w historii zbawienia.
W tym czasie zmienił się świat – otworzyły się drzwi dla Chrystusa, w krajach,
gdzie przez dziesięciolecia panowały totalitarne reżimy; zmienił się Kościół,
umocniony i odnowiony przez niestrudzoną posługę Ojca Świętego, który wprowadził
go w nowe tysiąclecie wiary. Papież pielgrzym podjął 104 pielgrzymki, głosząc
Ewangelię wszystkim narodom. Wspólnocie wiernych ofiarował przebogate nauczanie,
m.in. 14 encyklik, 15 adhortacji apostolskich, 11 konstytucji apostolskich i 45
listów apostolskich, promulgował Katechizm Kościoła Katolickiego, dokonał
reformy Kodeksu Prawa Kanonicznego zachodniego i wschodniego. Do końca
heroicznie i wiernie wypełniał zleconą Mu przez Chrystusa misję – złożywszy na
ołtarzu świata ofiarę ze swego życia, odszedł 2 kwietnia 2005 roku. Spontaniczne
wołanie milionów wiernych: "Santo subito!", ziszcza się teraz, w Święto
Miłosierdzia Bożego.

 

Małgorzata Rutkowska

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl