Jak Chrystus widział człowieka

Z JEm. ks. kard. Henrykiem Gulbinowiczem z Wrocławia rozmawia Sławomir
Jagodziński
 




Odejście Jana Pawła II do Domu Ojca przed sześcioma laty poruszyło serca
milionów ludzi na całym świecie. Papieskie cierpienie i śmierć przeżywaliśmy
szczególnie my, Polacy. Kolejna rocznica tamtych dni to okazja do refleksji…

– To prawda, że cierpienia Jana Pawła II poruszyły serca milionów ludzi na całym
świecie. Warto pamiętać, skoro podjęło się ten temat, że długi pontyfikat
Papieża z rodu Polaków przez 27 lat obfitował w różne krzyże, czyli były to
wielorakie jego cierpienia. Jedne dostrzegał cały świat, dzięki przekazom mass
mediów. Inne znali tylko najbliżsi współpracownicy. A o wielu wiedział tylko sam
Papież. Uczono mnie w młodości: pamiętaj – każde dobro trzeba okupić
cierpieniem. Wszyscy wiemy, że sam Chrystus Pan dał nam tego przykład. Ile dobra
wniósł do Kościoła i rodziny ludzkiej Sługa Boży Jan Paweł II, trochę wiemy, ale
nie wszystko. Całość wniesionego dobra zna tylko Bóg.

Wraz z obchodami 6. rocznicy śmierci Ojca Świętego rozpoczynamy ostatni
miesiąc przygotowań do jego beatyfikacji. Na co powinniśmy położyć szczególny
nacisk?

– Szykując się w Polsce i na całym świecie do beatyfikacji Jana Pawła II, a
zostało tylko kilka tygodni, zachęćmy ludzi, by zwrócili się ku Bogu z hymnem
dziękczynienia, że dał w naszych czasach wyjątkowego człowieka, kapłana,
kardynała i Papieża. Bóg obdarował Sługą Bożym Janem Pawłem II najpierw
archidiecezję krakowską, a jako biskupa cały Naród Polski. A wynosząc go na
Stolicę Piotrową, obdarował całą ludzkość. Zatem czas przed beatyfikacją, sama
uroczystość beatyfikacji Sługi Bożego Jana Pawła II i okres pobeatyfikacyjny
niech staną się wielkim wspólnym świętem dziękczynienia. Niech nas tym aktem
zjednoczy sam Bóg w tym, co dobre i święte! Beatyfikacja jest przecież
potwierdzeniem przekonań wielu z nas, młodych i starszych, którzy mieliśmy
szczęście spotkać Jana Pawła II na drogach naszego życia. To wielka łaska.
Trzeba więc nam dziękować za to, że jako Następca św. Piotra zyskał niespotykany
autorytet moralny nie tylko w Kościele, lecz także w całej rodzinie ludzkiej.
Życie Jana Pawła II zmieniło nie tylko losy poszczególnych ludzi, ale także losy
Europy i poniekąd całego świata.

Ojciec Święty w czasie drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 r. we Wrocławiu
podkreślił, że "od zaufania zbudowanego na prawdzie – zależy przyszłość
Ojczyzny". I wskazywał: "Trzeba centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować
zaufanie – i odbudowywać zaufanie – i pogłębiać zaufanie!". To chyba pozostaje
dla nas ciągłym wyzwaniem?

– We Wrocławiu spotkanie z Papieżem odbyło się na Partynicach, gdzie na Ojca
Świętego oczekiwała ponadmilionowa rzesza nie tylko katolików. To były czasy
stanu wojennego. Papież mówił do nas, że na Dolnym Śląsku jest dużo ludzi
szukających wolności i sprawiedliwości społecznej. Jan Paweł II znał swój Naród
znakomicie i wiedział, że Polacy zawsze w głębi swojej duszy nie potrafią żyć w
niewoli i że chcą być lepsi moralnie. I to pragnienie jest silniejsze nawet od
pragnienia sukcesów czy zwalczania kryzysów. Jan Paweł II wiedział, że Polacy
wierzą w swoje możliwości, dlatego zachęcał do budowania w Narodzie zaufania i
uczenia się wzajemnego poszanowania. Nakazywał, by miłość była treścią naszego
postępowania. Dlatego wymagał miłości do każdego człowieka, do naszej tradycji i
kultury, do ziemi ojców. To zawsze jest aktualne.

Czy Ksiądz Kardynał pamięta swoje pierwsze spotkanie z Janem Pawłem II, zanim
został Papieżem?

– Moje pierwsze spotkanie z ks. kard. Wojtyłą miało miejsce na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim, gdy byłem doktorantem na Wydziale Teologii. Z wykładami
zaczął dojeżdżać ks. prof. kard. Wojtyła z Krakowa. Słyszałem o nim, że cieszy
się ogromnym zaufaniem w Krakowie jako duszpasterz akademicki. Poprosiłem moich
kolegów z roku, którzy byli z nim na ty, aby pomogli mi poznać owego sławnego
duszpasterza. Stało się to jesienią 1954 r., kiedy byłem przedstawiony młodemu
księdzu profesorowi. Okazał się nadzwyczajnym znawcą młodych dusz. To od niego
nauczyłem się szanować każdego człowieka, nawet wtedy, gdy on błądzi. Nauczyłem
się być cierpliwy dla ludzkiego niedołęstwa, które może się przydarzyć każdemu.
Zrozumiałem, i dziś to wiem, że Papież zawsze trafiał do ludzi różnego wieku i
stanu, bo jak Chrystus widział człowieka jako godnego szacunku, miłości i nawet
oddania życia za zbawienie jego duszy. Jakże dziękuję Bogu, że na początku
mojego kapłaństwa Bóg postawił ks. prof. Karola Wojtyłę.

Które cechy osobowości Jana Pawła II szczególnie Eminencję ujmowały?
– Skończył się czas studiów. Powróciłem do Białegostoku, ordynariusz naszej
archidiecezji zlecił mi obowiązki duszpasterza młodzieży akademickiej. Wtedy
poza Archidiecezjalnym Wyższym Seminarium Duchownym była tylko jedna wyższa
uczelnia – Akademia Medyczna. Nie szło mi łatwo, bo początki zawsze są trudne.
Uczyłem się od ks. prof. Wojtyły. Podsyłałem mu swoich studentów na obozy
wędrowne czy spływy, by czerpać tą drogą potrzebne informacje. Co było rysem
cennym jego pracy z młodymi: szacunek do człowieka, cierpliwość i ojcowska
łagodność mądrze ukazywana. Łatwość dotarcia do księdza duszpasterza w sprawach
ważnych, osobistych kłopotach materialnych czy moralnych.
Taki był jako biskup, kardynał i Papież. Od 1970 r. przez Pawła VI zlecona mi
została posługa biskupa administratora apostolskiego w archidiecezji wileńskiej
w granicach PRL. Spotykałem się na Konferencji Episkopatu Polski i co mnie u
kard. Wojtyły zadziwiało? Zawsze był dokładnie przygotowany, kiedy miał
referować zlecony temat. Wszyscy kapłani w Polsce obrządku rzymskokatolickiego
wiedzą, że ten mądrze uzasadniony postulat, by alumni kończyli Wyższe Seminarium
Duchowne ze stopniem magistra, to jego zasługa. W czasie 27 lat pontyfikatu ten
rys papieskiego charakteru tak wiele dobra wniósł w rzeczywistość Kościoła i
świata. Mądre wymaganie i nieustępliwa postawa, kiedy dzieło jest dobre
moralnie, to ważny rys – bardzo potrzebny u rodziców, wychowawców i
duszpasterzy.

Czy można powiedzieć, że Jan Paweł II szczególnie umiłował Ziemie Odzyskane?
– Nie tylko można, ale trzeba tę stronę życiorysu odsłonić. My na Dolnym Śląsku
chodzimy jego śladami. Przyczyna częstej obecności na tych terenach ks. kard.
Wojtyły była genialnie przemyślana. Duszpasterze akademiccy w Polsce nie mogli
oficjalnie prowadzić swojej działalności, a więc spotkania z młodzieżą
akademicką można było organizować tylko w świątyniach. Był ostry zakaz
wchodzenia duszpasterzy do domów akademickich. Pamiętam, jak w roku 1956 woźna –
osoba świecka – zatrzymała mnie przy wejściu do akademika w Białymstoku: "Mam
nakaz, by księdzu nie pozwolić wejść, bo władze zakazali". Porządna katoliczka,
widywałem ją w kościele. "Muszę, bo student chory". "Nic z tego". Więc mówię do
niej: "Pani spełniła swój obowiązek, a teraz niech się do mnie odwróci plecami.
Wszedłem na siłę, proszę powiedzieć, gdyby pytali". O pielgrzymkach oficjalnych
do sanktuariów z młodzieżą akademicką nie mogliśmy nawet marzyć. Ryzyko
usunięcia osoby z uczelni za bywanie w duszpasterstwie akademickim istniało
także po 1956 roku.
Ksiądz profesor Karol Wojtyła widział, jakie wyraźne ślady polskości można było
wyczytać w świątyniach i zamkach Dolnego Śląska. Kiedy młody człowiek zobaczy to
na własne oczy albo dotknie palcami, to mu zostanie na wieczność. Umiłowanie
ojczystych ziem, prastarych piastowskich ziem Dolnego Śląska – takiego
umiłowania uczył swoją młodzież ongiś, za czasów trudnych PRL, Jan Paweł II jako
młody duszpasterz. Jednym z punktów wizyty Papieża w roku 1983 we Wrocławiu była
koronacja Matki Bożej Iglicznej. Ojciec Święty nałożył korony, przymknął oczy, a
kiedy po chwili je otworzył, były pełne łez. Powiedział szeptem: tyle razy z
młodzieżą akademicką byłem w Jej sanktuarium.

Ojciec Święty odszedł do Domu Ojca w ogłoszonym przez siebie Roku Eucharystii
w Kościele katolickim. Z Eucharystią związana była także druga wizyta Jana Pawła
II we Wrocławiu w 1997 roku. W czasie głównej Mszy św. Kongresu Eucharystycznego
Papież dużo mówił o prawdziwej wolności. Czy ta lekcja nadal jest do odrobienia
w Polsce?

– Rok Pański 1997 był dla archidiecezji wrocławskiej i stolicy Dolnego Śląska
Wrocławia szczególny. Papież Jan Paweł II zdecydował, że 46. Międzynarodowy
Kongres Eucharystyczny odbędzie się we Wrocławiu. Zatwierdzone zostało przez
Stolicę Apostolską hasło: "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus". Od 25 maja do
1 czerwca 1997 r. Wrocław był stolicą katolickiego świata. Obrady inaugurował
sekretarz stanu kard. Angelo Sodano, a na Statio Orbis przybył Jego
Świątobliwość Papież Jan Paweł II. Miał dość dokładne informacje o przebiegu
prac Kongresu. Był zadowolony, że pierwszy Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny
w jego Ojczyźnie przebiegał zgodnie z planem, bez utrudnień i ku zadowoleniu
uczestników przybyłych ze wszystkich kontynentów. Pierwsze spotkanie uczestników
46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego z Janem Pawłem II odbyło się w
"hali kongresowej" (to wrocławska Hala 100-lecia) na modlitwie ekumenicznej.
Brali w nim udział przedstawiciele wszystkich wyznań z Polski i krajów
ościennych. Wystąpienie Papieża przyjęto z aplauzem, bo było wygłoszone przy
znakomitej formie Ojca Świętego. Zakończenie, czyli Statio Orbis – na placu przy
ul. Powstańców Śląskich – zamykało ośmiodniowe obrady i było dziękczynieniem za
dary i łaski udzielone uczestnikom. Papież mówił o wolności, która – by była
prawdziwa – wymaga ładu moralnego i ładu w sferze wartości. A więc ładu prawdy i
dobra.
W tym roku, w maju minie 14 lat od tamtych wydarzeń i wytyczonych przez
wielkiego Papieża Jana Pawła II zadań dla wiernych Kościoła rzymskokatolickiego
w Polsce, ale też na całym świecie. Na ile wykonaliśmy to zadanie? Jan Paweł II,
jako że jest w Domu Ojca, wie i bezbłędnie zna wyniki naszych prac osobistych, w
naszych rodzinach i w Polsce. Tę lekcję będą realizować wszystkie pokolenia
wędrujące przez polską ziemię. To przecież sam Chrystus zostawił nam to zadanie:
"świętymi bądźcie…".

"Kościół potrzebuje świętych. Wszyscy zostaliśmy powołani do świętości i
tylko święci mogą odnowić ludzkość" – nauczał Jan Paweł II. Jakie przesłanie i
zobowiązanie płynie dla każdego z faktu zbliżającej się beatyfikacji Papieża
Polaka?

– Zbliżająca się beatyfikacja przypomni nie tylko Polakom, ale całemu światu,
jakiego mieliśmy od roku 1978 do roku 2005 Następcę św. Piotra z rodu Polaków.
Bóg tego człowieka także postawił na drogach mojego długiego życia od roku 1954,
a więc przed długie 57 lat. Dziś nasuwa się refleksja na temat, jak ojciec
Papieża Jana Pawła II umiał wszczepić w jego umysł i serce to, że na pierwszym
miejscu swego niełatwego życia zawsze stawiał sprawy Boże. Papież był przecież
tak wrażliwy na kontakt z Bogiem, że Jemu poświęcił wszystkie swoje zdolności i
talenty. Jakie to wielkie w życiu Ojca Świętego, że w bliskości współżycia z
Bogiem i Najświętszą Maryją Panną dostrzegał każdego człowieka i jego często
niełatwe sprawy. Że mu wystarczało sił i czasu, by podzielić się swoją mądrością
i doświadczeniem życiowym. By okiem proroka – użyłem mocnych słów, ale
prawdziwych – widzieć też potrzeby rodziny ludzkiej i wskazywać jej właściwe
szlaki.
Najważniejsi ludzie w planach Boga to ojciec i matka. Matkę stracił Papież
bardzo wcześnie. Ale jak pięknie pokierował synem pozostały przy życiu
świetlanej pamięci pan Karol Wojtyła, porucznik Wojska Polskiego. Stąd też cały
wysiłek Kościoła powinien iść w kierunku bardzo starannego przygotowania
kandydatów do świętego sakramentu małżeństwa. Jeżeli rodzice spełnią należycie
swoje powinności co do wychowania nowych pokoleń, to spełnimy zadania wyznaczone
nam przez Sługę Bożego Jana Pawła II.

Dziękuję za rozmowę.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl