Lęk przed prawdą

Dziś po południu Benedykt XVI wygłosi historyczne przemówienie w
niemieckim parlamencie. Według zapowiedzi, zamierza zbojkotować je około stu
posłów z frakcji lewicy, socjaldemokratów i partii Zielonych, którzy uważają, iż
wystąpienie Następcy św. Piotra w Bundestagu zagraża świeckości państwa.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę choćby na jeden fakt. Benedykt XVI jest nie
tylko przywódcą religijnym, ale również głową suwerennego państwa w sensie
politycznym. Jeśli owi zasiadający w Bundestagu piewcy wolności, równości i
braterstwa tego nie zauważyli, nie świadczy to dobrze o "jakości" reprezentantów
niemieckiego narodu. Demonstrację przeciwko wizycie Ojca Świętego w parlamencie
zapowiedziało w Berlinie również ponad 60 niemieckich organizacji. Z inicjatywą
jej przeprowadzenia wyszły oczywiście stowarzyszenia homoseksualistów, których
wspierać będą politycy Lewicy i SPD, pod hasłem "Nie chcemy władzy dogmatów",
niczym indyjską mantrę powtarzając abstrakcyjne hasła o rzekomej
"dyskryminacji".
Prawdziwym powodem protestów przeciwko wizycie Benedykta XVI w Bundestagu nie
może być więc to, na co powołują się ich organizatorzy. Prawdziwym powodem
protestów jest strach przed tym, co Ojciec Święty w swoim wystąpieniu powie.
Benedykt XVI nie wyrazi aprobaty dla polityków, którzy wiodąc dostatnie i na
ogół bezczynne życie kosztem obywateli, pełnymi garściami czerpią z pieniędzy
podatników, by wprowadzić w życie swoje destrukcyjne fantazje. Nie pochwali
globalizacji, która miała przynieść wszystkim możliwości rozwoju, a okazuje się
narzędziem bezwzględnej selekcji. I nie będzie wypowiadał abstrakcyjnych haseł w
rodzaju "Więcej integracji!", widząc, że Unia Europejska zaczęła się rozpadać
szybciej, niż przewidywali to pesymiści…
Ojciec Święty zawiedzie również tzw. katolików krytycznych, opętanych idiotyczną
wiarą, że dzięki ich działalności Następca św. Piotra pobłogosławi zapłodnienie
in vitro, mordowanie dzieci poczętych czy związki homoseksualne…
Co powie politykom Benedykt XVI? Odpowiedź na to pytanie zawarta jest w haśle
pielgrzymki: "Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość". A zatem przypomni im – tak
jak niedawno uczynił wobec jednego z polityków brytyjskich – że przyczyną
obecnego kryzysu Europy jest "postawa rządzących, którzy unikając opierania
swoich decyzji na obiektywnych wartościach, wspierają relatywizm moralny, z
którego wynika jedynie frustracja, rozpacz oraz pogarda dla życia i wolności
innych". Papież wskaże, że jedyna skuteczna recepta na przyszłość Europy polega
nie na tym, by dopasować Ewangelię do moralnego relatywizmu, lecz ten ostatni
zastąpić Ewangelią. Jeżeli bowiem relatywizm moralny zostanie w imię tolerancji
podniesiony do rangi absolutu, droga do totalitaryzmu zostanie otwarta na
oścież. A któż bardziej powinien o tym pamiętać niż Niemcy, biorąc pod uwagę to,
co się w XX wieku u nich już wydarzyło?

 

Sebastian Karczewski

 

 

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl