Edukacja jako wyzwanie

Wykład wygłoszony przez ks. kard. Zenona Grocholewskiego,
prefekta Kongregacji Wychowania Katolickiego Stolicy Apostolskiej,
na I Międzynarodowym Kongresie „Edukacja katolicka: szanse i zagrożenia”, który odbył się w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu w dniach 21-22 listopada 2008 r. 

Pojęcie edukacji katolickiej sięga korzeniami samych początków chrześcijaństwa. Bowiem już z końcem I wieku św. Klemens Rzymski, Papież, posługuje się greckim wyrażeniem EN CHRISTO PAIDEIA (96 r.), co można przetłumaczyć jako „wychowanie chrześcijańskie” lub dokładniej „wychowanie w Chrystusie”1. Na szczególną uwagę zasługuje tu słowo PAIDEIA, którego odpowiednikiem jest łacińska EDUCATIO. Słowo PAIDEIA to nawiązanie do jednego z najważniejszych symboli greckiej kultury, w ramach której odkryto, że człowiek potrzebuje nie tylko przyuczenia do zawodu, ale jeśli jest to człowiek wolny, to potrzebuje integralnego rozwoju (ENKYLOS PAIDEIA). PAIDEIA to integralne wychowanie dziecka (PAIS) do pełni człowieczeństwa2. Ten wątek zawiera słowo łacińskie, bo EDUCATIO to wyprowadzenie czegoś ze stanu niższego do stanu wyższego (E-DUCERE), zaś stan najwyższy to ludzkość: HUMANITAS (Cyceron), a więc pełnia człowieczeństwa.

Gdy pojęcie paidei – edukacji, zostaje zasymilowane przez chrześcijaństwo, to jawi się ono jako dziedzictwo klasycznej kultury antycznej, ale także odsłania coś, co u Greków i Rzymian tonęło w mrokach mitologii, a co dla człowieka jest najważniejsze. Chrześcijaństwo objawia prawdziwego Boga. Celem edukacji jest już nie tylko HUMANITAS, ale SANCTITAS – świętość. I taki jest właśnie sens EN CHRISTO PAIDEIA. Z jednej strony to ciągłość kultury grecko-rzymskiej, z drugiej – to perspektywa Objawienia i Zbawienia.

Jakie znaczenie dla współczesnego człowieka ma to odwołanie się do źródłowego sensu pojęcia edukacji katolickiej? Fundamentalne, ponieważ przypomina, że człowieka nie można pozostawić bez edukacji i że edukacja to nie tylko przysposobienie do zawodu, choćby osiągało poziom szkoły wyższej. Albowiem to cały człowiek potrzebuje owego „wyprowadzenia” na wyższy poziom, by świadomie, odpowiedzialnie i celowo kształtował swoje życie. Człowiek ma wzrastać, taki jest sens edukacji, a katolickiej – dlatego że wzbogacona zostaje o nadprzyrodzoną łaskę, pochodzącą od samego Boga.

Dziś modele edukacji odwracają się zarówno od kultury klasycznej, jak i od religii. Dominuje kształcenie zawodowe, ukierunkowane na rozwój nowych technologii, natomiast humanistyka nie szuka prawdy o człowieku, lecz raczej głosi to, co dyktuje ideologia. W konsekwencji ten sam człowiek, który powinien być szczęśliwy, bo przecież jak nigdy dysponuje tyloma nowoczesnymi narzędziami (samochód, komputer, samolot), jakże często jest rozbity i zagubiony, a w końcu głęboko nieszczęśliwy. Gdzieś w tym wszystkim zatracił samego siebie. Ale on nie zatracił. On tego nie został nauczony, nie nauczyli go rodzice, nie nauczyła szkoła, może tylko przeszedł krótki kurs „public relations” w firmie, która uczy, jak zjednać sobie klientów. Nie ma jednak mowy o głębszej kulturze bycia, która wyrasta z kształcenia integralnego, a w którym uwzględnia się zarówno to, że człowiek jest podmiotem-osobą, jak i to, że żadne środki, choćby na najwyższym poziomie rozwoju technicznego, nie są w stanie zastąpić osobowych relacji międzyludzkich, jak i prawdziwego celu naszego życia. Tylko skąd ma o tym wiedzieć współczesny człowiek, dla którego rodzice nie mają zbyt wiele czasu, a szkoła, ba, właściwie już przedszkole, jak choćby w Hiszpanii, gdzie już od trzeciego roku jest przymus oddania dziecka do przedszkola, ma inne cele, bardzo często antyrodzinne i antyreligijne. Taka edukacja coraz mniej przypomina prawdziwą edukację, nie mówiąc o tym, że nie jest ona katolicka.

Współczesne ideologie, chcąc zastąpić religię, zwracają się nie tylko wprost przeciwko religii, ale przeciwko myśleniu i racjonalnej zdolności do czytania realnego świata. Paradygmat racjonalności jest tak wąski, by broń Boże myśl ludzka nie zwracała się ku Bogu (podkreślał to w swoim wykładzie w Ratyzbonie Papież Benedykt XVI). Dla normalnego człowieka jest to wielki dramat, ponieważ otwarcie na Boga pojawia się najpierw w myśli, która rozumie, że ten świat sam siebie nie tłumaczy, nie ma w sobie racji istnienia. Ani świat, ani my, ludzie, sami siebie nie stwarzamy. To właśnie myślenie otwiera racjonalną drogę do wiary. Gdy jednak myślenie zostanie sztucznie zatrzymane i zdeformowane, to efektem będzie nie tyle ateizm, co zaprzeczenie religii pod postacią nihilizmu i relatywizmu. To zaś są formy destrukcji człowieka, do której angażowane są najnowocześniejsze osiągnięcia techniki. Symbolem takiej autodestrukcji ludzkości jest właśnie aborcja i eutanazja, zaprzeczenie HUMANITAS. A właśnie jakże często współczesna szkoła pod pozorem tolerancji takiej destrukcji uczy. Tylko że wówczas trzeba rzecz nazwać po imieniu, to nie jest edukacja, czyli – zgodnie z etymologią – budowanie człowieka, lecz szykowanie mu upadku.

Ale dziś człowiek stoi przed kolejnym wyzwaniem, są nim media. Wszechstronność i skala oddziaływania mediów jest obecnie tak potężna, dla dobra, ale i dla zła, dla prawdy, ale i dla kłamstwa, że chcąc nie chcąc, musimy uczyć się mediów, by z nich korzystać i by w nich pracować. Podstawowe kategorie, takie jak prawda czy dobro, się nie zmieniają, tak jak nie może ulec zmianie paradygmat rozumienia, kim jest człowiek, tylko mogą być one w coraz większym stopniu przed nami zasłaniane. Jeżeli ktoś nie otrzyma dobrej edukacji, gdzie te kategorie będą mu przybliżone (prawda, dobro, osoba), to istnieje obawa, że zamiast z mediów dobrze korzystać, będzie przez nie manipulowany, i to w sposób perfekcyjny, bo za pośrednictwem najnowszej technologii. Umiejętności korzystania z mediów muszą uczyć najpierw rodzice, którzy nie mogą traktować telewizora jako wirtualnej niańki, bo to nie jest niańka, a wiele programów może być dla dzieci bardzo szkodliwych. Musi uczyć też szkoła, ukazując najprostsze nawet techniki manipulacji, takie jak choćby montaż. Sytuacja katolików jest w tej dziedzinie wręcz alarmująca, z jednej bowiem strony mają do dyspozycji mało mediów, które byłyby ich własnością, z drugiej zaś – jako odbiorcy – wykazują często niewiarygodną wprost naiwność i brak moralnej odporności. Dlatego edukacja katolicka powinna dziś objąć edukację medialną, by umieć odpowiedzialnie prowadzić media i by umieć roztropnie z nich korzystać. To jest wyzwanie współczesności.

Dziś wobec nacisków różnych ideologii, które negują ludzką godność, i wobec różnych form manipulacji, którą dawniej nazywano po prostu kłamstwem, potrzebna jest taka edukacja, która człowieka już od najmłodszych lat uodporni na zło, a pomoże mu realizować dobro, w środowisku, które jest wspólnotą osób. W taką edukację wpisuje się edukacja katolicka z jej otwartością na nadprzyrodzoną łaskę pochodzącą od Boga, który dla człowieka jest ostatecznym celem życia, bo w jedności z Bogiem spełnia się cel wszelkiej edukacji, a tym jest pełnia naszego człowieczeństwa. Praktycznie więc edukacja katolicka może dziś być jedynym ratunkiem dla tych, którzy uświadamiają sobie grozę położenia, nawet jeśli nie są katolikami. Świadczą o tym szkoły katolickie w krajach zdominowanych przez inne religie bądź wyznania, gdzie szkoły te cieszą się wielkim prestiżem społecznym, przyjmując do grona uczniów niekoniecznie katolików. Ale tym bardziej szkół katolickich z prawdziwego zdarzenia potrzebuje dziś Zachód, który w coraz większym stopniu poddawany jest ateizacji i sekularyzacji, głównie za sprawą ideologii socjalistycznej. W tym miejscu warto przypomnieć słowa guru zachodniego socjalizmu, Antonio Gramsciego, który wprost mówił, że „socjalizm jest właśnie religią, która musi zabić (ammazzare) chrześcijaństwo”3. A jak to socjalizm miał robić? Gramsci wyjaśniał, że za pomocą przejęcia kontroli nad publiczną edukacją.

Międzynarodowy kongres poświęcony edukacji katolickiej, jaki odbywa się w Toruniu, powinien przybliżyć zarówno sytuację edukacji w różnych krajach i na różnych kontynentach, jak i ukazać te wielkie możliwości, jakie leżą przed edukacją katolicką. To są możliwości, a zarazem moralne i społeczne obowiązki, które odważnie i roztropnie musimy, jako katolicy, na siebie przyjąć.

Cywilizacja miłości nie urzeczywistni się bez cywilizacji prawdy; tę poznajemy dzięki edukacji, a upowszechniamy za pomocą mediów. Dla katolików przyjęcie tego wyzwania to również odzyskanie należnego im miejsca w życiu publicznym, aby skuteczniej mogli bronić godności człowieka i należnych mu praw.

1 H.I. Marrou, Historia wychowania w starożytności, Warszawa 1969, s. 435.
2 W. Jaegger, Paideia. Formowanie człowieka greckiego, Warszawa 2001.
3 A. Gramsci, Audacia e fede (1916), Sotto la mole 1916-1920, s. 148. Za: Mirosław Nowaczyk, Marksizm a religia w młodzieńczych pismach Gramsciego, „Euhemer – Przegląd Religioznawczy”, 1973, nr 3 (89), s. 64.

drukuj

Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl