Audiencja Generalna Ojca Świętego Franciszka

Drodzy bracia i siostry,

Po omówieniu różnych postaci życia rodzinnego – matki, ojca, dzieci, rodzeństwa, dziadków – chciałbym zakończyć to pierwszą grupę katechez o rodzinie, mówiąc o dzieciach. Uczynię to w dwóch etapach: dzisiaj skupię się na wielkim darze, jakim są dzieci dla ludzkości, a w przyszłym tygodniu na niektórych ranach, które niestety wyrządzają dzieciństwu krzywdę. Przychodzi mi na myśl wiele dzieci, które spotkałem podczas mojej ostatniej podróży do Azji: pełne życia, entuzjazmu, a z drugiej strony widzę, że w świecie wiele z nich żyje w niegodnych warunkach … Rzeczywiście po tym jak traktowane są dzieci, można osądzić społeczeństwo.

Po pierwsze dzieci przypominają nam, że wszyscy, w pierwszych latach życia, byliśmy całkowicie zależni od troski i życzliwości innych. A Syn Boży nie oszczędził sobie tego przejścia. Jest to tajemnica, którą rozważamy co roku na Boże Narodzenie. Szopka jest ikoną, która przekazuje nam tę rzeczywistość w najbardziej prosty i bezpośredni sposób.

Bóg nie ma trudności, by sprawić, żeby dzieci Go zrozumiały, a dzieci nie mają problemów ze zrozumieniem Boga. Nie przypadkiem w Ewangelii są pewne bardzo piękne i mocne słowa Jezusa o „maluczkich”. To określenie „maluczki” wskazuje wszystkie osoby, które zależą od pomocy innych, a zwłaszcza dzieci. Na przykład, Jezus powiedział: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11,25). Zaś innym razem: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18, 10).

Zatem dzieci same w sobie są skarbem dla ludzkości i dla Kościoła, bo przypominają nam nieustannie o koniecznym warunku, by wejść do królestwa Bożego: to znaczy by nie uważać siebie za samowystarczalnych, ale potrzebujących pomocy, miłości, przebaczenia.

Dzieci przypominają nam, że zawsze jesteśmy dziećmi: nawet jeśli ktoś staje się dorosłym lub starcem, nawet jeśli staje się rodzicem, jeśli zajmuje odpowiedzialne stanowisko, pod tym wszystkim pozostaje tożsamość dziecka. A to nas zawsze prowadzi z powrotem do tego, że życia nie daliśmy sobie sami, ale je otrzymaliśmy. Czasami grozi nam, że będziemy żyli o tym zapominając, tak jakbyśmy to my sami byli panami naszego życia, a tymczasem jesteśmyradykalnie zależni. W istocie motywem wielkiej radości jest poczucie, że w każdym okresie życia, w każdej sytuacji, w każdej kondycji społecznej jesteśmy i pozostajemy dziećmi. To jest główne orędzie jakim obdarzają nas dzieci, poprzez samą swą obecność.

Ale istnieje tak wiele darów, tak wiele bogactw, jakie dzieci wnoszą do społeczeństwa i Kościoła. Wspomnę tylko o niektórych.

Wnoszą ich sposób postrzegania rzeczywistości, ze spojrzeniem ufnym i czystym. Dziecko ma spontaniczną ufność do taty i mamy; ma spontaniczne zaufanie do Boga, do Jezusa, do Maryi Dziewicy. Równocześnie jego spojrzenie wewnętrzne jest czyste, jeszcze nie skażone złością, dwulicowością, „kamieniami” życia, które zatwardzają serce. Wiemy, że dzieci też mają grzech pierworodny, że mają swój egoizm, ale zachowują czystość, prostotę wewnętrzną.

Dzieci noszą też w sobie zdolność otrzymywania i dawania czułości. Czułość to posiadanie serca „z ciała” a nie „z kamienia”, jak mówi Biblia (por. Ez 36, 26). Czułość jest także poezją: jest „odczuwaniem” rzeczy i zdarzeń, a nie traktowaniem ich jak zwykłe przedmioty, tylko po to, aby z nich korzystać, ponieważ one służą

Dzieci mają zdolność, by śmiać się i płakać: dwie rzeczy, które często w nas dorosłych się „blokują”, nie jesteśmy już zdolni … tak więc musimy nauczyć się na nowo uśmiechać się i płakać.

Z tych wszystkich powodów, Jezus zachęca, by „stać się jak dzieci”, ponieważ „do takich bowiem należy królestwo Boże” (por. Mt 18,3; Mk 10,14).

Drodzy bracia i siostry, dzieci przynoszą ze sobą życie, radość, nadzieję. Z pewnością przynoszą również troski a czasami problemy. Ale lepsze jest społeczeństwo z tymi troskami i problemami, niż społeczeństwo smutne i szare, gdyż pozostało bez dzieci!

Streszczenie po polsku

Drodzy bracia i siostry,

Na zakończenie pierwszego cyklu katechez o rodzinie chciałbym powiedzieć coś o dzieciach. Uczynię to w dwóch etapach: dzisiaj skupię się na wielkim darze dla ludzkości, jakim są dzieci, a w przyszłym tygodniu na niektórych ranach, jakie niestety wyrządzają dzieciństwu krzywdę.

Po pierwsze dzieci przypominają nam, że wszyscy, w pierwszych latach życia, byliśmy całkowicie zależni od troski i życzliwości innych. A Syn Boży nie oszczędził sobie tego przejścia. Dzieci są skarbem dla ludzkości i dla Kościoła, bo przypominają nam nieustannie o koniecznym warunku, by wejść do królestwa Bożego: to znaczy by nie uważać siebie za samowystarczalnych, ale za potrzebujących pomocy, miłości, przebaczenia.

Istnieje wiele darów, wiele bogactw, jakie dzieci wnoszą do społeczeństwa i Kościoła. Jednym z nich jest sposób postrzegania rzeczywistości, ze spojrzeniem ufnym i czystym. Innym zdolność otrzymywania i dawania czułości. Kolejnym darem jest zdolność, by śmiać się i płakać: dwie rzeczy, które często w nas dorosłych się „blokują”.

Z tych wszystkich powodów, Jezus zachęca, by „stać się jak dzieci”, ponieważ „do takich bowiem należy królestwo Boże” (por. Mt 18,3; Mk10,14).

Słowa Ojca Świętego

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów. Drodzy bracia i siostry, zastanawiając się nad rolą dzieci w społeczeństwie, uświadamiamy sobie, że dzieci przynoszą ze sobą życie, radość, nadzieję. Z pewnością przynoszą również troski a czasami problemy. Ale lepsze jest społeczeństwo z tymi troskami i problemami, niż społeczeństwo smutne i szare bez dzieci! Módlmy się, aby każde dziecko było przyjmowane z miłością i z wdzięcznością wobec Boga dawcy życia. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Tłumaczenie: Radio watykańskie

drukuj