Związkowcy domagają się podwyżki od PKP
Do 10 września w spółce PKP S.A. potrwa referendum strajkowe. NSZZ Solidarność domaga się m.in. podwyżek płac.
W zeszłym roku pracownicy weszli w spór zbiorowy z zarządem. Żądali przede wszystkim usunięcia dysproporcji w zarobkach. Podwyżki płac o 500 zł dla każdego pracownika oraz wypłaty nagrody z okazji Dnia Kolejarza w wysokości 1000 zł.
Prezes spółki Jakub Karnowski nie uznał sporu i odmówił podjęcia negocjacji, chociaż Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej potwierdziło, że spór jest legalny.
Związkowcy podjęli decyzję o przeprowadzeniu referendum strajkowego, by wszyscy mieli szanse wypowiedzenia się na temat akcji protestacyjnej. Jak mówi Henryk Grymel, przewodniczący kolejarskiej „Solidarności” rozpoczęło się ono w poniedziałek.
– Skoro Ministerstwo pracy wysyła mediatora – bezstronnego człowieka – nawet się nie uznaje mediatora i się nie siada do stołu rozmów przy mediatorze, to tu chyba nie trzeba komentarza. Przecież każdy rozsądny człowiek może sobie sam to ocenić. Kto chce się dogadać, kto chce rozmawiać, a kto dąży do jakiegoś zwarcia. Dla mnie to jest logiczne. Niestety „do tanga trzeba dwojga”, czyli musi być druga strona. Jeżeli druga strona odmawia, to my musimy procedury zachowywać i doszło do referendum strajkowego, bądź ewentualnie akcji protestacyjnej, strajkowej w PKP S.A. Pracownicy zabiegają generalnie o podwyżki – informuje Henryk Grymel.
Po zakończeniu głosowania związkowcy „Solidarności” zdecydują, jaką formę będą miały akcje protestacyjno-strajkowe.
RIRM