Żołnierze całe dni walczą ze skutkami nawałnic
Około trzystu żołnierzy w pocie czoła nadal pracuje w miejscowości Rytel w województwie pomorskim, najbardziej poszkodowanej miejscowości podczas ostatniej nawałnicy. Na miejscu ciągle trwa udrażnianie rzeki Brdy. Sytuacja jest opanowana. Mieszkańcom nie zagraża niebezpieczeństwo ze strony rzeki.
Noc z 11 na 12 sierpnia na pewno na długo zostanie w pamięci mieszkańców Rytla, wsi położonej w powiecie chojnickim. To właśnie ona najbardziej ucierpiała wskutek nawałnicy.
Żywioł pozostawił po sobie hektary powalonych drzew, powyrywane dachy i poważnie uszkodzone domy.
– Nie było żadnej drogi przejezdnej. Nic. Nie miały, jak służby dojechać. Tata wziął ciągnik, żeby rozpychać drzewa. Dopiero wtedy przyjechały służby – miały jak przejechać – mówił Alberet.
– Osobiście czegoś takiego w życiu nie widziałem. To nie są powalone pojedyncze drzewa, to nie są powalone grupy drzew, tu są powalone całe lasy. Obraz jest wstrząsający, naprawdę – powiedział oficer prasowy 2 Mazowieckiego pułku saperów kpt. Przemysław Lipczyński.
Na pomoc mieszkańcom ruszyło wojsko. Już od ponad półtora tygodnia trwa udrażnianie szlaków komunikacyjnych i kanału rzeki Brdy. 150 jednostek ciężkiego sprzętu inżynieryjnego umożliwia prowadzenie dalszych działań.
– Otrzymaliśmy zadanie udrożnienia koryta rzeki Brda oraz wielkiego kanału Brdy, które mogły powodować lokalne podtopienia – mówił zastępca dowódcy 3 batalionu drogowo-pomostowego w Chełmnie, mjr Artur Marzec.
– Sytuacja jest opanowana od początku. Zadania nasze od początku realizowane były na priorytetowych warunkach, tam gdzie było największe zagrożenie. Dodatkowo w uzgodnieniu z burmistrzem Czerska otrzymaliśmy zadanie oczyszczenia lokalnych dróg gminnych – dodał mjr Artur Marzec.
Wbrew temu co podają media liberalno-lewicowe, że wojskowi ociągali się w niesieniu pomocy mieszkańcom Rytla, żołnierze każdego dnia udowadniają swoją ciężką pracą, że stanęli na wysokości zadania.
– Wstajemy około 6.00. Śniadanie szybkie tutaj na miejscu. W Rytlu jesteśmy ok. 7.00-7.15. Krótki podział na kierunki działania i rozpoczynamy od godz. 7.30 w poszczególnych miejscach grup zadaniowych. Obiad oczywiście w polu. Powrót do miejsca zakwaterowania ok. godz. 22.00. Kąpiel, odprawa na dzień następny, postawienie zadań i ok. 23.30-00.00 kładziemy się spać – powiedział zastępca dowódcy 3. batalionu drogowo-pomostowego w Chełmnie.
Szybka pomoc żołnierzy była kluczowa w ratowaniu mieszkańców. Nikt nie musiał motywować ich do natychmiastowej pomocy.
– Po uruchomieniu akcji kryzysowej żołnierze spakowali najpotrzebniejszy sprzęt, zadzwonili do najbliższych, wykonali krótkie telefony oraz wyruszyli pomagać tutejszej ludności w miejscu nawiedzonym przez nawałnicę. Nikogo nie trzeba było motywować do pomocy. Największą motywacją dla wszystkich jest pomoc innym – podsumował kpt. Przemysław Lipczyński.
Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśla, że Wojsko Polskie jest w ciągłej gotowości do udzielenia pomocy związanej z reagowaniem kryzysowym na terenach dotkniętych nawałnicami. Jak na razie trudno określić termin zakończenia prac.
TV Trwam News/RIRM