
Zaognia się konflikt armeńsko-azerbejdżański w Górskim Karabachu
Wojska Azerbejdżanu wznowiły ofensywę w Górskim Karabachu, regionie wieloletniego sporu z Armenią. Azerbejdżan wykorzystuje wycofywanie ze spornych terenów rosyjskich wojsk, które Władimir Putin skierował na Ukrainę.
Górski Karabach to ormiańska enklawa znajdująca się na terytorium Azerbejdżanu. Armenia kontrolowała region od czasów wojny w latach 90-tych ubiegłego wieku. Jak wskazał prof. Maciej Münnich, historyk, we wrześniu 2020 roku Azerowie rozpoczęli wojnę, aby odzyskać kontrolę nad obszarem.
– Wojna doprowadziła do przejęcia przez Azerbejdżan zdecydowanej większości spornego terytorium, przy czym w tle za Azerbejdżanem stała Turcja, a za Armenią – tradycyjnie Rosja – mówił prof. Maciej Münnich.
Porozumienie pokojowe weszło w życie w listopadzie 2020 roku. Mediatorem w negocjacjach była Rosja. Gwarantem realizacji porozumień miał być Władimir Putin, który ogłosił wysłanie rosyjskich wojsk na sporne tereny.
– Zostaną rozmieszczone rosyjskie siły pokojowe. Zakładamy, że osiągnięte porozumienia stworzą niezbędne warunki do trwałego i pełnego rozwiązania kryzysu – informował Władimir Putin w listopadzie 2020 roku.
Azerowie utrzymali południową część Górnego Karabachu. Pod kontrolą Armenii znalazło się 25 procent spornego terytorium. W regionie było cały czas niespokojnie. W listopadzie ubiegłego roku rosyjski prezydent namawiał przywódców Armenii i Azerbejdżanu do formalnego określenia granic. Obaj przywódcy nie wykluczali wtedy takich działań.
– Poziom stosunków między Rosją i Azerbejdżanem pozwala szukać rozwiązania z Armenią nawet w najbardziej drażliwych kwestiach – powiedział Ilham Aliyev, prezydent Azerbejdżanu, w listopadzie 2021 roku.
– Okazuje się, że w niektórych kwestiach nie mamy żadnych rozbieżności – podkreślił Nikol Pashinyan, premier Armenii.
Sytuację związaną z wojną na Ukrainie postanowił teraz wykorzystać Azerbejdżan, który wznowił wczoraj ofensywę w Górskim Karabachu. Wojska wkroczyły na teren, za który odpowiedzialne są pokojowe siły rosyjskie.
„Azerbejdżańskie jednostki inwazyjne otworzyły wczoraj w nocy ogień do baz armii armeńskiej. Sytuacja w Górskim Karabachu pozostaje napięta” – poinformowało MSZ Armenii.
Armenia wyraziła oczekiwanie, że rosyjskie siły pokojowe doprowadzą do wycofania wrogich jednostek. Według mediów Rosjan w Górskim Karabachu nie ma, bo walczą już na Ukrainie. To osłabi pozycję Armenii – wskazał prof. Tadeusz Marczak, politolog.
– Zaangażowanie wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy oczywiście osłabia Rosję na południowej flance – stwierdził prof. Tadeusz Marczak.
Rosjanom brakuje sił, aby kontynuować ofensywę u naszych wschodnich sąsiadów – podkreślił prof. Krzysztof Kubiak. Rosja przerzuca wojska m.in. z Osetii Południowej, czyli okupowanej części Gruzji.
– Rosjanie zaangażowali kadyrowców, renegatów czeczeńskich do walki. Nie ulega wątpliwości, że ściągają najemników syryjskich – podsumował prof. Krzysztof Kubiak.
Według doniesień ukraińskiego wywiadu trudna sytuacja zmusza Rosję do powoływania do wojska siedemnastolatków i osiemnastolatków z młodzieżowych organizacji militarnych. Wciąż nie wiadomo, czy do wojny na Ukrainie nie dołączy białoruskie wojsko. Alaksandr Łukaszenka gromadzi siły przy granicy z Ukrainą, jednak część białoruskich żołnierzy nie chce walczyć i dochodzi do wielu dezercji.
TV Trwam News