Zamach na autonomię Hongkongu?
Wielka Brytania i Australia zapowiedziały wsparcie dla mieszkańców Hongkongu. W regionie wprowadzono prawo o tzw. bezpieczeństwie narodowym, które uderza w jego autonomię i wolności obywatelskie mieszkańców.
Hongkong do tej pory mógł cieszyć się szerokimi swobodami obywatelskimi. Teraz sytuacja zaczyna wyglądać inaczej. We wtorek weszło w życie prawo o bezpieczeństwie państwowym narzucone przez władze Chin.
– Hongkong jest wolnym, zróżnicowanym społeczeństwem. Szanujemy różnice zdań i dążymy do osiągnięcia konsensusu – mówiła Carrie Lam, szef administracji Hongkongu.
Prawo ma być nadrzędne wobec tych przepisów, które dotychczas obowiązywały w Hongkongu. Po ogłoszeniu nowego prawodawstwa, swoje niezadowolenie zaczęli okazywać mieszkańcy Hongkongu. W środę rozpoczęły się protesty. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Na mocy nowych przepisów zatrzymano m.in. mężczyznę, który trzymał w ręku flagę wzywającą do niepodległości Hongkongu. Władze Chin sarkastycznie nazywają wprowadzone normy „prezentem urodzinowym”, gdyż 23 lata temu Wielka Brytania przekazała Hongkong pod władze Chińskiej Republiki Ludowej.
– Specjalny region administracyjny Hongkongu otrzymał ten prezent urodzinowy w 23. rocznicę swojego powstania – stwierdził Zhang Xiaoming, zastępca dyrektora ds. Hongkongu i Makau w Pekinie.
Wsparcia dla mieszkańców Hongkongu udzielił m.in. Tajwan, który uruchomił Biuro pomocy dla uciekających z regionu.
– Utworzenie tego biura nie tylko wyraża poparcie Tajwanu dla demokracji i wolności Hongkongu, ale także wyraża determinację dla naszej troski o Hongkończyków – zaznaczył Chen Ming-Tong, przewodniczący Rady do Spraw Stałych Tajwanu.
Z kolei Wielka Brytania określiła wprowadzone przepisy jako naruszenie wspólnej brytyjsko-chińskiej deklaracji o warunkach przekazania tego terytorium.
– Narusza ono wysoki stopień autonomii Hongkongu i jest w bezpośrednim konflikcie z podstawową ustawą Hongkongu. Prawo to zagraża również wolnościom i prawom chronionym wspólną deklaracją – mówił Boris Johnson, premier Wielkiej Brytanii.
Władze brytyjskie zapowiedziały możliwość osiedlenia się, pracy, a w konsekwencji ubiegania się o obywatelstwo dla prawie 3 mln obywateli Hongkongu. Schronienia chce udzielić także Australia. Działania tych państw spotkały się z reakcją władz chińskich.
– Każdy, kto bezskutecznie próbuje wykorzystać Hongkong, aby zaszkodzić chińskiej suwerenności, bezpieczeństwu i rozwojowi, nie zwycięży – ostrzegał Zhao Lijian, rzecznik ministra spraw zagranicznych Chin.
Eksperci oceniają, że obecna sytuacja jest nową erą autorytaryzmu w regionie.
TV Trwam News