Zakończyła się sejmowa debata ws. ustawy dezubekizacyjnej
W Sejmie odbyła się debata nad rządowym projektem ustawy obniżającej renty i emerytury funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. Komisje zaproponowały kilka poprawek do projektu tzw. ustawy dezubekizacyjnej.
Jedna z nich w wyjątkowych przypadkach uprawnia szefa MSWiA do odstąpienia od rygoru ustawy. Chodzi o osoby pełniące krótkotrwale służbę przed 1990 r. oraz rzetelnie wykonujące zadania i obowiązki po 1989 r., w szczególności z narażeniem życia.
Poseł Janusz Śniadek z PiS-u podkreślił, że ustawa przywraca sprawiedliwość, która powinna się dokonać wiele lat temu.
– Ta ustawa to bardzo surowa sprawiedliwość, powiedziałbym taka starotestamentowa, ale jeszcze raz powtarzam: ta ustawa nie jest aktem odwetu ani zemsty. Czy odwetem można nazwać sprowadzanie wymiaru emerytury do wysokości średniego świadczenia 2050 zł? Taką emeryturę otrzymuje w Polsce połowa emerytów – przypomniał Janusz Śniadek.
Politycy Platformy Obywatelski podnoszą, że projekt jest niedopracowany. Złożyli wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu. Według Nowoczesnej ustawa prowadzi do odpowiedzialności zbiorowej.
Do zarzutów opozycji odniósł się szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
– Ta ustawa jest oczywiście dużo spóźniona, ale to nie znaczy, że należy z niej zrezygnować. To nie może być tak, że ludzie, którzy pracowali na równorzędnych stanowiskach, tylko poza SB, mają emerytury kilkakrotnie niższe od tych, którzy mieli przywileje wtedy i mają przywileje dzisiaj. Z tym trzeba skończyć – zaznaczył minister Mariusz Błaszczak.
Rządowy projekt obniża emerytury i renty około trzydziestu dwóch tysięcy byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL.
Emerytury i renty mają nie przekraczać średniego świadczenia w ZUS. Informacje o przebiegu służby funkcjonariuszy ma sprawdzać IPN.
RIRM