PAP/Przemysław Piątkowski

Zakończył się ogólnopolski protest rolników. Był on wyrazem sprzeciwu m.in. wobec niekontrolowanego napływu ukraińskich produktów

W środę w całej Polsce protestowali rolnicy. To sprzeciw wobec niekontrolowanego napływu ukraińskich produktów, a także unijnej  polityki rolnej.

Wcześniej Niemcy, Francja, Rumunia, Grecja, Litwa, a teraz Polska. [czytaj więcej]

 

– Cała Polska jest zablokowana. W 250 miejscach są blokady dróg i manifestacje rolników – mówił szef podlaskiej „Solidarności” Rolników Indywidualnych, Andrzej Babul.

Protest to oddolna inicjatywa, która zjednoczyła wszystkich gospodarzy w całej Polsce.

– Pokazujemy, że potrafimy się zorganizować w całej Polsce, być solidarni niezależnie od tego, czy uprawiamy owoce jagodowe, hodujemy bydło, czy mamy inne uprawy – zaznaczały producent owoców jagodowych, Paweł Jaruga.

– Jesteśmy tutaj po to, żeby walczyć o naszą przyszłość, o możliwość rozwoju dla naszych gospodarstw – dodał producent owoców jagodowych, Rafał Podstawka.

– Nie możemy sprzedać swoich plonów z odpowiednim zyskiem – wyjaśnił rolnik z Lubelszczyzny, Grzegorz Pszczoła.

Dzieje się tak m.in. za sprawą napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy.

– Towary z Ukrainy idą w nieograniczonych ilościach. Zboże, rzepak, kukurydza, słonecznik – one miały być zablokowane i częściowo były, ale znów przejeżdżają w mniejszych ilościach. Chcemy rozszerzenia zablokowania granicy o miód, cukier, owoce jagodowe, zioła i inne płody rolne. Chodzi o to, że płody, które mamy w odpowiedniej ilości w Polsce, nie powinny być sprowadzane. Powinny być wprowadzone kontyngenty i cła,   żebyśmy nie rozregulowywali naszego rynku – podkreślił rolnik z Lubelszczyzny, Gustaw Jędrejek.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odniosło się do środowych protestów.

– Rozumiemy zasadność tych protestów – oświadczył wiceminister rolnictwa, Stefan Krajewski.

Komisja Europejska wciąż odkłada decyzję w sprawie liberalizacji handlu z Ukrainą. Polskie władze mówią wprost, że nasz kraj nie zniesie embarga na produkty rolne zza wschodniej granicy.

– Dopóki nie wynegocjujemy dwustronnych zasad, jeśli chodzi o przepływ towarów, to nie będzie zniesione embarga – oświadczył minister rolnictwa i rozwoju wsi, Czesław Siekierski.

Spotkanie unijnych ministrów rolnictwa w sprawie ograniczeń ilościowych na import z Ukrainy zakończyło się bez przełomu. Ale ukraińska żywność to nie jedyny problem dla rolników. Zagrożeniem dla gospodarzy jest także Europejski Zielony Ład, który nakłada wyśrubowane normy produkcji. Jeżeli rolnik ich nie spełni, to straci wsparcie finansowe. Rolnicy mówią wprost, że to zmniejszy konkurencyjność europejskiego rolnictwa, przyczyniając się do spadku dochodów.

– Polskie rolnictwo zniknie – powiedział rolnik z Podlasia, Andrzej Głowacki.

A to poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa żywnościowego.

– To wszystko ładnie wygląda, kiedy żywności jest dużo. Ale jak gospodarstwa padną, wówczas import zdrożeje – wskazał rolnik ze Śląska, Adam Pastucha.

A tym samym zdrożeje też żywność na sklepowych spółkach. Pytanie, co się stanie, jeżeli Unia Europejska nie zatrzyma ideologicznej polityki klimatycznej i napływu żywności z Ukrainy?

– Będziemy musieli zaostrzyć nasz protest – mówił przewodniczący podlaskiej rolniczej „Solidarności”, Andrzej Babul.

O zaostrzeniu protestów mówią też rolnicy w innych krajach UE.

TV Trwam News

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl