fot. Monika Bilska

Z. Kuźmiuk w TV Trwam: Pakt migracyjny to oddanie ogromnej władzy Komisji Europejskiej bez żadnej kontroli

Pakt migracyjny to oddanie ogromnej władzy Komisji Europejskiej bez żadnej kontroli. Kraje członkowskie przestają mieć jakiekolwiek panowanie nad swoimi granicami zewnętrznymi, bo tak naprawdę o wszystkim decyduje Bruksela – mówił w sobotnim „Polskim punkcie widzenia na antenie TV Trwam Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Komisja Parlamentu Europejskiego przyjęła pakt migracyjny. Szanse, żeby zablokować to szkodliwe rozwiązanie, są praktycznie zerowe. Zdaniem Zbigniewa Kuźmiuka od strony prawnej sprawa jest zamknięta.

– Wydaje mi się, że w skali całego Parlamentu będą może przyjęte jakieś maleńkie poprawki, ale co do zasady on już nie ulegnie zmianie – powiedział gość „Polskiego punktu widzenia”.

Kiedy pakt migracyjny wejdzie w życie, Komisja Europejska uzyska uprawnienie corocznego rozdziału określonej puli migrantów, a wielkość tej puli będzie ustalała ona sama.

– Migranci będą dzieleni według określonego algorytmu matematycznego, przy czym im większy kraj, tym większy przydział imigrantów – wskazał poseł PiS.

Kraje będą miały wybór: albo mogą przyjąć określoną liczbę migrantów, albo zapłacić 20 tys. euro kary za każdego, którego zdecydują się nie przyjmować. Prawo do „wykupienia się” będzie jednak zawieszone, jeśli sytuacja migracyjna zostanie uznana za nadzwyczajną. Wówczas nie będzie możliwości nieprzyjęcia imigrantów.

– To jest oddanie ogromnej władzy Komisji Europejskiej tak naprawdę bez żadnej kontroli – ocenił dr Zbigniew Kuźmiuk.

Warto przypomnieć, że premier Donald Tusk zapowiadał, iż nie będzie zgody na ten mechanizm, jednak niedługo później przedstawiciel jego rządu wycofał sprzeciw Polski w tej sprawie.

– Dopóki Polska się sprzeciwiała (…), to wokół nas gromadziła się pewna grupa państw, która także była przeciwna. W sytuacji, kiedy rząd Donalda Tuska zdecydował się już nie sprzeciwiać, kraje członkowskie w zasadzie przyjęły te rozwiązania jednomyślnie – zaznaczył polityk.

Unijna komisarz Ylva Johanson uważa, że Europa potrzebuje rocznie 4,5 mln imigrantów. Choć prawdą jest, że poszczególne kraje cierpią na niedostatek rąk do pracy, to jednak polityka migracyjna powinna polegać na wspieraniu migracji legalnej i kontrolowanej, gdzie osoby spoza Unii Europejskiej rzeczywiście przyczyniają się do rozwoju gospodarki, a potem w dużej mierze wracają do swoich krajów. Tymczasem imigranci, których dotyczą rozwiązania unijne, to osoby nielegalnie wdzierające się na teren Europy, a ich pobyt w państwach UE jest legalizowany po fakcie.

– To oznacza, że kraje członkowskie przestają mieć jakiekolwiek panowanie nad swoimi granicami zewnętrznymi, bo tak naprawdę o wszystkim decyduje Bruksela – podkreślił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Czeka nas najprawdopodobniej zalew kilkunastu tysięcy migrantów rocznie. Zdaniem posła PiS nie ma się co łudzić, że Komisja Europejska uzna, iż Polska będzie zwolniona z tego obowiązku, ponieważ przyjęła uchodźców wojennych z Ukrainy.

– Tak naprawdę każdy kraj teraz, po dwóch latach wojny, może wykazać się twardymi danymi statystycznymi, ilu przyjął Ukraińców. My rzeczywiście przyjęliśmy bardzo dużą liczbę Ukraińców. W systemie PESEL, a więc zarejestrowanych (najczęściej to są dzieci i kobiety) tych ludzi jest ponad milion, natomiast w Niemczech jest chyba półtora miliona Ukraińców, a w Czechach, które są od nas parokrotnie mniejsze – ok. 600 tys., więc tak naprawdę gdyby ten czynnik brać pod uwagę, to żaden kraj członkowski nie przyjąłby żadnego nielegalnego imigranta, bo każdy przyjął jakąś liczbę Ukraińców – bardzo często proporcjonalnie do liczby ludności więcej niż Polska – zwrócił uwagę Zbigniew Kuźmiuk.

Polacy są przeciwni przymusowej relokacji migrantów. W październikowym referendum przeciw temu rozwiązaniu głosowało ponad 11 mln ludzi. Na PiS głos oddało ok. siedmiu milionów osób, co oznacza, że wśród przeciwników paktu migracyjnego (obok wyborców Konfederacji) jest wielu zwolenników koalicji rządzącej – głównie Trzeciej Drogi. Rząd Donalda Tuska, przychylając się do tego szkodliwego rozwiązania, będzie więc ignorować znaczną część elektoratu, któremu zawdzięcza objęcie władzy w państwie.

radiomaryja.pl

drukuj