Z każdym meczem lepsza

Cristiano Ronaldo nasłuchał się krytyki po dwóch pierwszych meczach reprezentacji na Euro 2012, ale w dwóch kolejnych zagrał tak, że zamknął usta swym oponentom. Strzelił wszystkie trzy bramki w spotkaniach z Holandią (2:1) i Czechami (1:0), zapewnił Portugalii awans do najlepszej ósemki, potem czwórki turnieju. Dzięki temu zrealizowała ona swój plan minimum, ale pragnie więcej. Pragnie tytułu.

Po meczach z Niemcami i Danią najdroższy piłkarz świata stał się obiektem ataków mediów, szczególnie w swojej ojczyźnie. Zarzucały mu one zblazowanie, nie dość poważne traktowanie reprezentacyjnych obowiązków, sięgający granic możliwości boiskowy egoizm etc. Ale tak już jest, gdy gra ciut słabiej, nie strzela bramek. Wtedy wszyscy rozpisują się o jego przesadnym dbaniu o wygląd, nażelowanych włosach, najmodniejszych strojach, wizytach u kosmetyczek. Kiedy jednak łapie wiatr w żagle, starannie ułożone włosy przestają razić. Na plan pierwszy wysuwają się jego umiejętności, a ma je wielkie. W meczu z Czechami na Stadionie Narodowym aż kipiał energią, gdy dostawał piłkę, pędził z nią w stronę bramki rywali niczym pocisk. Gdy koledzy mu jej nie podawali, nie mógł pohamować złości. Chciał brać udział we wszystkich akcjach, chciał strzelać, rozgrywać, kreować. I strzelał, i rozgrywał. Dwa razy trafił w słupek (podobnie zresztą jak w starciu z Holandią), aż wreszcie udało mu się znaleźć sposób na Petra Cecha. Tak padł jedyny gol, gol na wagę awansu do półfinału. – Teraz przyszedł czas na uśmiechy i dobrą muzykę – powiedział po spotkaniu, wyluzowany, pewny siebie. Nikt nie miał wątpliwości, że poprowadził swoją drużynę do sukcesu, choć, dość skromnie jak na niego, wzbraniał się przed przyjęciem pełnych honorów. – To nie ja sam zadecydowałem o sukcesie. Zaprezentowaliśmy się ze świetnej strony jako zespół i to był klucz do zwycięstwa – podkreślił. Ronaldo, aktor numer jeden widowiska, miał jednak sporo racji, bo w czwartkowy wieczór niemal doskonale spisywała się cała portugalska defensywa, nie dopuszczając Czechów do groźnej sytuacji. Wyjątkową klasę pokazał Pepe, a sposób, w jaki w pierwszej połowie przeciął niezwykle groźne dośrodkowanie Theodora Gebre Selassiego, znamionował wyszkolenie techniczne nie gorsze od „CR7”.
Co teraz? W półfinale Portugalia zagra z Hiszpanią lub Francją. Skala wyzwań pójdzie zdecydowanie w górę, lecz drużyna ta nikogo i niczego się nie obawia. – Z każdym meczem gramy coraz lepiej, co nastraja nas optymistycznie – przyznał Joao Pereira, obrońca. W Ronaldo i spółkę uwierzyli też kibice w całym kraju, którzy tuż przed mistrzostwami bili na alarm, słuchając wieści o atmosferze w zespole, podejściu zawodników do swych obowiązków, czy też patrząc na wyniki spotkań towarzyskich. Dziś o nich zapomnieli, bo zespół rośnie. Paulo Bento nie ma nawet specjalnych życzeń odnośnie do półfinałowego rywala. Czyli nie zacznie rwać włosów z głowy, gdy przyjdzie mu opracować taktykę na Hiszpanię. – Nawet nie zastanawiam się, z kim byłoby nam łatwiej. Na placu gry pozostały już bowiem same znakomite drużyny, zatem niezależnie od tego, z kim będziemy musieli zagrać na maksimum swych możliwości – powiedział selekcjoner. Jedyne, co go martwi, to uraz Heldera Postigi. Napastnik, na którego stawiał we wszystkich dotychczasowych meczach, doznał kontuzji mięśnia prawego uda podczas czwartkowego spotkania i na mistrzostwach już nie wystąpi.

Piotr Skrobisz

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl