Wiceszef MSWiA: Zdajemy sobie sprawę, że A. Łukaszenka będzie chciał ingerować w polskie wybory
Zdajemy sobie sprawę, że Alaksandr Łukaszenka będzie chciał ingerować w polskie wybory, destabilizując sytuację na granicy polsko-białoruskiej, robiąc różnego typu prowokacje – powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Maciej Wąsik.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji był dziś gościem w Programie Pierwszym Polskiego Radia. Podczas rozmowy został m.in. zapytany o sytuację na polsko-białoruskiej granicy.
„Spodziewamy się cały czas prowokacji. Chciałbym zwrócić uwagę, że alarm podnosi Łotwa, która nagle ma ogromne wzmożenie na granicy. W tamtejszej straży granicznej wszyscy zostali ściągnięci z urlopu” – zauważył Maciej Wąsik.
„Cały czas monitorujemy sytuację na granicy polsko-białoruskiej i zdajemy sobie sprawę, że Łukaszenka będzie chciał ingerować w polskie wybory, destabilizując sytuację i robiąc różnego typu prowokacje, z którymi mieliśmy parę tygodni temu do czynienia” – powiedział.
Dodał przy tym, że chodzi mu o białoruskie helikoptery, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną.
„Odczytujemy to, jako ewidentną prowokację Łukaszenki po to, żeby Polska opozycja mogła sobie krzyczeć na rząd” – ocenił
Wiceszef MSWiA wskazał, że dla Łukaszenki byłoby lepiej, gdyby „po drugiej stronie granicy były >>miękkie<< środowiska, a nie twarde, stojące za polskim interesem”.
„Łukaszenka nie jest zwolennikiem Prawa i Sprawiedliwości, bo wobec niego prowadzimy twardą politykę. Zamykamy granicę i nakładamy sankcje. On bardzo by chciał, żeby były jakieś >>miękkie<< siły, z którymi nawiąże dialog” – zaznaczył.
„Jeżeli jeszcze raz wlecą białoruskie helikoptery, to należy podjąć procedurę, która jest określona w prawie międzynarodowym. Należy poderwać swoje, należy wysłać sygnały do zawrócenia i uświadomić ich, że są po drugiej stronie granicy. Jeżeli na to nie zareagują, to dopiero wówczas można podejmować środki siłowe” – podkreślił Maciej Wąsik.
Dopytywany o możliwości zestrzelenia białoruskich śmigłowców zaznaczył, że na to czekał Alaksandr Łukaszenka.
„Potraktowałyby to jako silny atut w swojej polityce wewnętrznej, że Polacy chcą napaść na Białoruś” – powiedział.
Minister Maciej Wąsik został również zapytany o to, co by się stało, gdyby Grupa Wagnera zaczęła strzelać do polskich służb.
„To my odpowiemy adekwatnie. Mało tego, bardzo ważna jest deklaracja Stanów Zjednoczonych i NATO, mówiąca o tym, że każdy atak ze strony wagnerowców, czyli armii bez flagi, będzie potraktowany jako agresja na państwa NATO ze strony Putina. To jest ważny sygnał, który NATO wysłało do Rosji” – przekazał.
„Myślę, że Łukaszenka i Putin nie życzą sobie konfrontacji z NATO, bo tę konfrontację by przegrali. NATO jest o wiele silniejsze, niż osłabiona wojną z Ukrainą Rosja, czy też słabiutka Białoruś. Armia białoruska jest po prostu słaba” – ocenił polityk.
Wyjaśnił przy tym, że obecność Grupy Wagnera na Białorusi będzie wykorzystywana do wzmożenia szlaku migracyjnego.
„Poprzez kontakty w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie będą po prostu kolejną formacją przemytniczą, bo już białoruska straż graniczna jest formacją przemytniczą” – dodał wiceszef MSWiA.
PAP/TV Trwam News