Węgry: Marsz z pochodniami upamiętniający rewolucję węgierską 1956 r.
Marsz z pochodniami przeszedł w poniedziałek ulicami Budapesztu, upamiętniając przypadającą we wtorek rocznicę wybuchu rewolucji węgierskiej 1956 r.
Uczestnicy marszu wyruszyli sprzed Politechniki, a akcja zakończyła się na placu Józefa Bema. Oba miejsca mają ścisły związek z wydarzeniami z 1956 r. Na Politechnice opracowano 22 października 1956 r. studenckie postulaty, wśród których było wycofanie wojsk sowieckich, uczciwe wybory i wolność słowa. Rewolucja rozpoczęła się zaś od demonstracji pod pomnikiem Józefa Bema.
Szef kancelarii premiera Viktora Orbana, Gergely Gulyas, powiedział zgromadzonym: „Historia pokazała, że możemy zachować naszą wolność i węgierską kulturę tylko jeśli potrafimy zachować jedność”.
„Kiedy chylimy głowę przed ofiarami tych, którzy żyli przed nami, i wspominamy wywalczone przez nich zwycięstwo rewolucji oraz piekło, przez które przeszli po klęsce walki wyzwoleńczej, ustanawiamy tym samym standardy. Pamięć to odpowiedzialność” – podkreślił.
Jak zaznaczył, Węgrzy na całym świecie muszą wiedzieć, że mogą liczyć na swoją Ojczyznę.
„Dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ochronić Węgrów z Zakarpacia” – powiedział.
Nawiązał w ten sposób do napięć w stosunkach węgiersko-ukraińskich związanych z zarzutami władz węgierskich o ograniczanie praw mniejszości węgierskiej na Ukrainie.
Rewolucja węgierska wybuchła 23 października 1956 r. Jej uczestnicy domagali się przywrócenia wolności słowa i innych swobód obywatelskich oraz pełnej niezależności od ZSRR. Rozpoczęta 4 listopada interwencja wojsk sowieckich w ciągu kilku tygodni krwawo stłumiła powstanie. Władzę na Węgrzech przejął wówczas marionetkowy rząd Janosa Kadara.
Represje wobec uczestników węgierskiego powstania trwały jeszcze długo po ostatecznym zdławieniu wolnościowego zrywu. W czasie walk zginęło ponad 2,5 tys. osób. Po upadku powstania kilkaset osób stracono, a tysiące uwięziono. Około 200 tys. Węgrów opuściło kraj.
PAP/RIRM