W. Brytania: zwycięstwo Camerona i konserwatystów
Tak można najkrócej podsumować wstępne wyniki brytyjskich wyborów. Triumf konserwatystów może doprowadzić rozluźnienia związków Wielkiej Brytanii z unią europejską. Szef Partii Konserwatywnej poinformował, że przeprowadzi referendum w sprawie dalszych losów swojego kraju w unii.
Współrządząca dotychczas Partia Konserwatywna zapewniła sobie absolutną większość i będzie mogła rządzić samodzielnie. Torysi zdobyli 326 mandatów – podano po przeliczeniu większości głosów.
Wielkim przegranym wyborów okazała się Partia Pracy, która miała dotąd 256 miejsc w Izbie Gmin. Teraz to zaledwie 230 głosów.
– Nie zrealizowaliśmy naszych celów w Anglii i w Walii. W Szkocji zostaliśmy przytłoczeni falą nacjonalizmu – powiedział Ed Miliband , lider Partii Pracy.
Miliband zrezygnował z przewodzenia labourzystom. Kolejny lider partyjny, który poddał się do dymisji, to wicepremier Nick Clegg, szef Liberalnych Demokratów.
– Muszę wziąć odpowiedzialność, dlatego ogłaszam, że rezygnuję z funkcji lidera Liberalnych Demokratów – oświadczył Clegg.
Ze stanowiska również ustąpił dotychczasowy przywódca eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigel Farage.
– We wrześniu będą wybory nowego szefa Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i rozważam czy wtedy znów nie wystartować – zaznaczył polityk.
Bardzo dobrze natomiast wypadła w wyborach Szkocka Partia Narodowa, która wywalczyła aż 56 mandatów wobec sześciu w poprzednich głosowaniach.
Zwycięstwo Dawida Camerona oznacza prawdopodobny zwrot w relacjach Bruksela – Londyn. Cameron wielokrotnie zapowiadał przeprowadzenie referendum w sprawie obecności w Unii Europejskiej.
Teraz brytyjski premier potwierdza wcześniejsze zapowiedzi i mówi, że referendum zostanie przeprowadzone. Szef Komisji Europejskiej, a także liderzy ugrupowań w Parlamencie Europejskim przesłali Davidowi Cameronowi gratulacje. Jednocześnie przypominają, że nie podlegają renegocjacji najważniejsze swobody w Unii Europejskiej. Chodzi o wolny przepływ towarów, usług, kapitału i osób – a to chce zmienić brytyjski premier.
TV Trwam News/RIRM