USA zniosły większość sankcji gospodarczych nałożonych na Sudan
Departament Stanu USA ogłosił decyzję o zniesieniu większości amerykańskich sankcji gospodarczych wobec Sudanu, w tym nałożonego na to afrykańskie państwo w 1997 r. embarga handlowego – poinformowała w sobotę stacja Al-Dżazira.
Amerykański resort docenił postęp Chartumu w ochronie praw człowieka oraz walce z terroryzmem. Departament Stanu USA podkreślił jednak, że część sankcji, w tym zakaz handlu bronią, zostanie utrzymanych, a Sudan wciąż znajduje się na amerykańskiej liście państw wspierających terroryzm.
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauret powiedziała, że zniesienie sankcji to wyraz uznania dla „pozytywnych działań sudańskich”, zaznaczając jednak, że „potrzebny jest jeszcze większy postęp”.
Jak podał portal stacji Al-Dżazira, Chartum przyjął decyzję o zakończeniu 20-letniego embarga handlowego z zadowoleniem. Sudańskie władze wezwały jednak Waszyngton do wykreślenia ich kraju z listy państw wspierających terroryzm.
USA nałożyły na Sudan sankcje po raz pierwszy w 1997 r. Zamrożono wtedy rządowe sudańskie środki oraz wprowadzono handlowe embargo. W 2006 r. Waszyngton nałożył na Chartum kolejne restrykcje w związku z konfliktem w Darfurze. Decyzja o złagodzeniu i stopniowym znoszeniu sankcji wobec Sudanu była jedną z ostatnich, jaką przez końcem prezydentury podjął były prezydent USA Barack Obama.
Blisko 39-milionowy Sudan rozwija w ostatnich latach eksploatację ropy naftowej i złóż złota, ale według Banku Światowego 60-75 proc. ludności nadal żyje z rolnictwa. Ogromna większość Sudańczyków utrzymuje się za równowartość mniej niż jednego dolara dziennie.
W 2009 r. prezydent Omar el-Baszir, sprawujący władzę od 1989 roku, został pierwszym w historii urzędującym prezydentem oskarżonym przez Międzynarodowy Trybunał Karny o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo w sudańskiej prowincji Darfur. MTK wystawił za nim dwa nakazy aresztowania – w 2009 i 2010 r. ONZ szacuje, że w czasie konfliktu w Darfurze od 2003 r. zginęło ponad 300 tys. ludzi. Baszir odrzuca stawiane mu zarzuty.
PAP/RIRM