Unia Europejska rozstaje się z rosyjskim paliwem
W niedzielę do Unii Europejskiej przestaną płynąć rosyjskie paliwa. To skutek embarga ograniczającego finansowanie reżimu Władimira Putina. Spółka PKN Orlen zapewniła, że na polskich stacjach nie zabraknie paliw, a ich ceny nie będą rosły.
Każdego dnia wojna na Ukrainie zbiera kolejne śmiertelne żniwo. Aby powstrzymać agresję Rosji, Unia Europejska wprowadza kolejne sankcje uderzające w finanse Kremla.
W Komisji Europejskiej trwają prace nad dziesiątym pakietem sankcji – wskazała przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen.
– Rosja płaci dzisiaj wysoką cenę, ponieważ nasze sankcje powodują erozję jej gospodarki, cofając ją o pokolenie – powiedziała Ursula von der Leyen.
W niedzielę zacznie obowiązywać druga część szóstego pakietu sankcji, która dotyczy embarga na produkty ropopochodne z Rosji, w tym olej napędowy. Od ponad miesiąca funkcjonuje zakaz importu ropy z Rosji drogą morską.
Embargo nie oznacza, że państwa Unii nie korzystają z rosyjskiej ropy – tłumaczył Daniel Czyżewski, analityk do spraw energii i klimatu.
– Ropa wciąż trafia ropociągami do Europy. Ten wyjątek zastosowano ze względu na sytuację Węgier, Czech i Słowacji, które mają utrudnione możliwości importu drogą morską z innych kierunków – oznajmił Daniel Czyżewski.
Zbliżające się embargo na rosyjskie produkty ropopochodne nie wpłynie na rynek paliw w Polsce – zapewnił prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek.
– Chciałem zapewnić, że jesteśmy w pełni zabezpieczeni w produkty paliwowe. Nie będzie żadnego problemu związanego z logistyką i produktami. Pragnę zaznaczyć, że ceny będą stabilne – zaakcentował Daniel Obajtek.
Główny ekonomista Orlenu, Adam Czyżewski, podkreślił, że na polskich stacjach nie zabraknie paliw. Koncern już w lutym ubiegłego roku zrezygnował z importu rosyjskiej ropy drogą morską. Spółka zdywersyfikowała kierunki dostaw surowca.
– Sprowadzamy dzisiaj tylko 10 procent rosyjskiej ropy, a jeszcze pięć-siedem lat temu to było rzędu 70-80 procent, więc zrobiliśmy bardzo duży postęp – mówił Adam Czyżewski.
Orlen produkuje oraz kupuje paliwa.
Diesel trafia do nas m.in. z Bliskiego Wschodu i Stanów Zjednoczonych – zwrócił uwagę prof. Wojciech Piontek, ekonomista.
– Orlen zaspokaja 70 proc. potrzeb w zakresie paliw na rynku polskim, a pozostałe 30 proc. jest importowane z kierunków zachodnich. Tu nie należy oczekiwać żadnego negatywnego wpływu – wskazał prof. Wojciech Piontek.
Bezpieczeństwo energetyczne Polski zapewniła fuzja Orlenu z Lotosem i współpraca z Saudi Aramco – zaznaczył rzecznik rządu, Piotr Müller.
– Fuzja Orlenu i Lotosu była właśnie po to, aby być większym graczem na rynku międzynarodowym i szukać innych źródeł dostaw ropy, w tym wypadku z kierunku arabskiego – stwierdził Piotr Müller.
W przeciwieństwie do Polski, państwa UE zaniedbały dywersyfikację dostaw ropy – mówił prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych, Remigiusz Nowakowski.
– Średnio można powiedzieć, że w ostatnich latach UE w połowie była uzależniona od dostaw rosyjskich. W tej chwili firmy europejskie, podobnie jak Polska, zawierają duże kontrakty. To oczywiście jest jedną wielką niewiadomą, jak zareaguje rynek, bo to jest nowa sytuacja dla wszystkich – powiedział Remigiusz Nowakowski.
Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, regularnie przekonuje, że embargo uderzy w europejskie gospodarki.
– Nasz stosunek jest negatywny, już o tym mówiliśmy. Naturalnie doprowadzi to do dalszej nierównowagi na światowym rynku energii. My podejmujemy kroki, aby zabezpieczyć nasze interesy przed ewentualnym ryzykiem – wskazywał Dmitrij Pieskow.
Od miesiąca funkcjonuje limit cenowy na rosyjską ropę zatwierdzony przez Unię Europejską i grupę G7. Teraz te państwa chcą wprowadzić limit także na ceny paliw z Rosji.
Chodzi o powstrzymanie nieuczciwych praktyk – podkreślił profesor Zbigniew Krysiak, prezes Instytutu Myśli Schumana.
– Limit, ograniczenie będzie wprowadzało pewną kontrolę, żeby tego nie wykorzystywano. To będzie tworzyło dalszą perspektywę redukowania cen – podsumował prof. Zbigniew Krysiak.
Wzrost cen surowców energetycznych to dla światowych koncernów naftowo-gazowych czas rekordowych zysków. W ubiegłym roku pięć największych firm zarobiło w sumie ok. 200 miliardów dolarów.
TV Trwam News