Ukraina blokuje języki mniejszości narodowych na uczelniach
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę oświatową, zgodnie z którą język ukraiński staje się jedynym językiem wykładowym w szkołach. Nie będzie już więc szkół, w których wszystkie przedmioty będą nauczanie w językach mniejszości narodowych.
Zdaniem Andrzeja Matla, eksperta spraw międzynarodowych „Solidarności”, ta decyzja prezydenta Poroszenki to błąd.
– Stoi w jawnej sprzeczności z konwencjami chroniącymi prawa mniejszości narodowych. Ukraina to kraj, w którym występują mniejszości – wskazał Andrzej Matla.
Na Ukrainie mieszka liczna mniejszość węgierska, słowacka, rumuńska, bułgarska czy rosyjska, dlatego rządy w Budapeszcie, Sofii, Bukareszcie i Moskwie wszczęły protest. Protesty nie płyną natomiast z Warszawy, mimo że na Ukrainie mieszka prawie milion Polaków lub osób pochodzenia polskiego.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w specjalnym komunikacie informuje: „MSZ będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.
W ocenie profesora Włodzimierza Osadczego, powodem umiarkowanej reakcji naszych władz może być niewielka ilość szkół z językiem polskim jako wykładowym. Takich placówek na Ukrainie są zaledwie cztery.
Przez ostatnie 25 lat polska dyplomacja traktowała Ukrainę jako bufor chroniący nas przed Rosją. Ta idea była – zdaniem politologa Mariusza Adamczyka – konsekwentnie realizowana bez względu na cenę.
– A cenę płacimy m.in. poprzez zmiany ustawy w szkolnictwie na Ukrainie, odnawiający się nacjonalizm, kwestie pomników i niszczonych cmentarzy – zaznaczył Mariusz Adamczyk.
Celem likwidacji nauczania w językach mniejszości jest – zdaniem ukraińskiego ministerstwa edukacji – zwiększenie szans młodzieży wywodzącej się z mniejszości narodowych na dostanie się na studia na ukraińskich uczelniach.
TV Trwam News/RIRM