fot. PAP/Wojtek Jargiło

Ukraina: 17 ciężarówek dziennie w punkcie przeładunkowym pomocy humanitarnej w Domu Pielgrzyma w Brzuchowicach

W Brzuchowicach koło Lwowa od wybuchu wojny działa punkt przeładunkowy pomocy humanitarnej zorganizowany w Domu Pielgrzyma. Każdego dnia przyjeżdża tu około 17 tirów, głównie z Polski – powiedział ks. bp pomocniczy Edward Kawa z Lwowskiej Archidiecezji Kościoła Rzymskokatolickiego w Ukrainie.

Dom Pielgrzyma w Brzuchowicach koło Lwowa to jedno z miejsc przeładunkowych, do którego trafia pomoc humanitarna, która jest potem sortowana, pakowana i wysyłana na wschód Ukrainy między innymi do Czernichowa i Mariupola. Pomoc humanitarna, która dociera do Brzuchowic przyjeżdża głównie z Polski.

„Tak jest od pierwszych dni wojny. Polska jest bratem, który nas wspiera, bo nawet jeżeli pomoc wysyłana jest do nas z drugiego końca Europy, to i tak w Polsce jest przeładowana i do nas trafia” – podkreślił ks. bp Edward Kawa.

Dodał, że „pomimo innych transportów wysyłanych między innymi z Włoch i Niemiec, transporty z Polski stanowią 60 procent”.

W ciągu dnia do Brzuchowic przyjeżdża około 17 załadowanych samochodów ciężarowych i 20 busów, na miejscu pracuje około 100 wolontariuszy.

„Punkt działa od pierwszego dnia wojny. W pierwszej kolejności zaczęliśmy się opiekować uchodźcami, którzy stali w wielokilometrowych kolejkach do granicy, a teraz zajmujemy się pomocą ludziom z miejsc, które są ostrzeliwane” – powiedział ks. bp Edward Kawa i dodał, że wypracowano „najszybszą ścieżkę dystrybucji tych produktów. Małe transporty wysyłamy z najpilniejszymi rzeczami, a duże transporty przepakowujemy od razu na wschód”.

„Najwięcej otrzymujemy artykułów spożywczych takich jak kasze, ryż, makarony, konserwy. Jednak największe zapotrzebowanie jest na żywność, którą można spożywać bez przygotowania. Ona jest szczególnie ważna dla osób, które są w piwnicach i nie mają możliwości gotowania. Brakuje środków higienicznych i leków, na które czekają szpitale i punkty opatrunkowe” – przekazał.

Wolontariusz Piotr, wziął dwa tygodnie urlopu w pracy i kilka dni temu przyjechał do Lwowa ze Szczecina.

„Do Lwowa przyjechałem z własnej woli pomagać przy rozładunku i załadunku samochodów, które tu przywożą pomoc humanitarną. Tak mi kazało serce. Praca jest ciężka po 10-12 godzin, czasami jest chwila wolnego, ale zaraz przyjeżdżają samochody i znów praca” – powiedział wolontariusz.

W jego ocenie skala pomocy jest „przeolbrzymia, a dary przychodzą z całej Europy”.

„Wszystko jest doskonale przygotowane. Większość wolontariuszy pochodzi z Ukrainy i z Polski. Serce każe pomagać to pomagam, inaczej sobie tego nie wyobrażam” – podkreślił.

„Wcześniej woziłem uchodźców z granicy do Polski. To, czego się od nich nasłuchałem, przerasta wszelkie wyobrażenia, bo takiej tragedii w XXI wieku nikt się nie spodziewał” – podsumował Piotr, wolontariusz.

PAP

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl